16-09-2022, 01:14 AM
Dopiero odpowiedź Kai nieco rozjaśniła temat. To znaczy na tyle, by znał kontekst historii o tłuczku, ale przy tym przekręcił w swojej głowie całą resztę. Miał się nad sobą nie użalać, tak? Tak, z pewnością o to właśnie chodziło! No dobrze, to absurdalne biorąc pod uwagę to, jak dobrze znał dziewczynę. Powinien wiedzieć, że nie zachowałaby się w ten sposób... A jednak w pewnych tematach (i obecnym stanie) był zdecydowanie wrażliwszy. Nie wspominając już oczywiście o tym, że ogólnie był dużo bardziej wrażliwym typem, niż pokazywał to na zewnątrz. Przed Kaią z pewnością było jeszcze parę niespodzianek, ale była przecież na dobrej drodze. Już dziś dowiedziała się o nim dużo więcej, niż ktokolwiek innym - włączając w to najlepszego przyjaciela i własnego brata! Była na absolutnym prowadzeniu.
- Dobra, jasne, już nic nie mówię - wymamrotał wreszcie z niezadowoleniem.
Już wiedział, że nie chciał zaczynać tego tematu. Już pamiętał, że pewnych rzeczy nie mówił na głos i było ku temu mnóstwo powodów. Wreszcie już miał też świadomości, że jutro będzie miał do siebie jeszcze większy wyrzut.
- Po prostu zapomnij o tym... Wiesz... Wszystkim.
Tak byłoby za łatwo...
Jednak sama bliskość Kai działała na niego kojąco. Zdaje się, że nawet jeśli byłby na nią zły, nie potrafiłby odmówić sobie przyjęcia podobnego objęcia. Właściwie łaknął każdego rodzaju bliskości, która dawałaby ciepło, którego tak mu brakowało - obecnie dosłownie i metaforycznie.
- No to ja po prostu nie wyobrażam sobie życia po szkole. Tyle - odparł jej po chwili ciszy, kiedy to debatował sam ze sobą, czy powstrzyma się od dalszego użalania się. Nie powstrzymał. I nie wiedział przy tym, że czuje bardziej ulgę, że wylał z siebie nieco więcej, czy też irytację na samego siebie, że nie potrafił się zamknąć, skinąć głową i poczekać aż temat sam minie.
Nie spodziewał się jednak propozycji, jednak nie potrafił przyjąć jej inaczej, niż krótkim uśmiechem - może nawet wymsknęło mu się ciche prychnięcie, ni to rozbawienia, czy raczej zwyczajnego drobnej dozy radości tej nocy, ni ulgi...
- Ee... Jeśli chcesz. W sumie nie planowałem się ruszać... Stąd. Znaczy, w najbliższym czasie.
Właściwie to niczego nie planował. Był jednak pewien, że mimo nocnego chłodu, nie chciało mu się ruszać. Być może miał pożałować jutro.
- Dobra, jasne, już nic nie mówię - wymamrotał wreszcie z niezadowoleniem.
Już wiedział, że nie chciał zaczynać tego tematu. Już pamiętał, że pewnych rzeczy nie mówił na głos i było ku temu mnóstwo powodów. Wreszcie już miał też świadomości, że jutro będzie miał do siebie jeszcze większy wyrzut.
- Po prostu zapomnij o tym... Wiesz... Wszystkim.
Tak byłoby za łatwo...
Jednak sama bliskość Kai działała na niego kojąco. Zdaje się, że nawet jeśli byłby na nią zły, nie potrafiłby odmówić sobie przyjęcia podobnego objęcia. Właściwie łaknął każdego rodzaju bliskości, która dawałaby ciepło, którego tak mu brakowało - obecnie dosłownie i metaforycznie.
- No to ja po prostu nie wyobrażam sobie życia po szkole. Tyle - odparł jej po chwili ciszy, kiedy to debatował sam ze sobą, czy powstrzyma się od dalszego użalania się. Nie powstrzymał. I nie wiedział przy tym, że czuje bardziej ulgę, że wylał z siebie nieco więcej, czy też irytację na samego siebie, że nie potrafił się zamknąć, skinąć głową i poczekać aż temat sam minie.
Nie spodziewał się jednak propozycji, jednak nie potrafił przyjąć jej inaczej, niż krótkim uśmiechem - może nawet wymsknęło mu się ciche prychnięcie, ni to rozbawienia, czy raczej zwyczajnego drobnej dozy radości tej nocy, ni ulgi...
- Ee... Jeśli chcesz. W sumie nie planowałem się ruszać... Stąd. Znaczy, w najbliższym czasie.
Właściwie to niczego nie planował. Był jednak pewien, że mimo nocnego chłodu, nie chciało mu się ruszać. Być może miał pożałować jutro.