16-09-2022, 02:08 AM
Jeśli jednak chodziło o jego problemy, on zdecydowanie wolał udawać, że nie istnieją. A przynajmniej do momentu, w którym naprawdę musiałby się nimi zająć. Dlatego usilnie starał się zajmować wszystkim, prócz poważnego planowania własnej przyszłości. Wystarczało mu to, co jest teraz i większość czasu nawet potrafił udawać przed samym sobą, że nie ma nic poza tym. Latami udawał, że nie czeka go bolesne opuszczenie szkoły, nagłe, najpewniej równie przymusowe opuszczenie domu rodzinnego... Jasne, chciał wyprowadzić się jak najszybciej - atmosfera w jego domu nie należała do najlepszych, ale nie chciał też pozostać z dnia na dzień bez dachu nad głową... A gdy tylko myśli o przeszłości wreszcie przedostawały się do jego głowy, mówiły mu właśnie o takim scenariuszu.
- Mhm, będzie dobrze - spróbował ją zbyć słowami, którymi zwykle odganiał myślenie o przyszłości.
Nigdy nie wierzył, że będzie dobrze, ale nie miał lepszej strategii.
Zaraz uśmiechnął się lekko z okazji kolejnego buziaka, ale bardzo szybko wrócił do neutralnego, zmęczonego wyrazu twarzy, kiedy ponownie patrzył w jeden nieokreślony punkt gdzieś przed sobą i słuchał wyobrażeń Kai. Były zdecydowanie bardziej realistyczne, niż to, o czym zwykle rozmawiali z Heather i chyba przez to ciężej było mu się wczuć. Uczepił się wizji, że w przyszłości nie czeka go już nic dobrego. Mógł fantazjować o zamkach, wielkich imprezach, sławie, bogactwie, ale nie o tym, że będzie zwyczajnie, ale dobrze. Jednak w żadnym momencie się nie wtrącił. Słuchał jedynie całego wywodu z zaskakująco neutralnym wyrazem twarzy. Nie wierzył w taką wersję wydarzeń, ale nie chciał też odbierać tego samego Kai. A przynajmniej nie w całości, bo musiał wspomnieć o choćby fragmencie... Może po części przez presję. Powinien odpowiedzieć, a zamiast tego siedział przez chwilę w ciszy.
- Taak, raczej nie będę tego robił.
To mogło znaczyć cokolwiek, jednak myślał o pracy, o zostaniu aurorem, o karierze w tym kierunku. Gdy był młodszy mówił otwarcie o podobnych planach na przyszłość, ale teraz... Teraz zostały po tym tylko przedmioty, które wybrał do dalszej nauki. Tylko one odpowiadały tej ścieżce. On jednak widział siebie w czymś znacznie prostszym i mniej fascynującym, przyjemnym, czy opłacalnym. Nie miał pojęcia, co to było, ale z pewnością miało zapewnić mu przetrwanie.
- Mhm, będzie dobrze - spróbował ją zbyć słowami, którymi zwykle odganiał myślenie o przyszłości.
Nigdy nie wierzył, że będzie dobrze, ale nie miał lepszej strategii.
Zaraz uśmiechnął się lekko z okazji kolejnego buziaka, ale bardzo szybko wrócił do neutralnego, zmęczonego wyrazu twarzy, kiedy ponownie patrzył w jeden nieokreślony punkt gdzieś przed sobą i słuchał wyobrażeń Kai. Były zdecydowanie bardziej realistyczne, niż to, o czym zwykle rozmawiali z Heather i chyba przez to ciężej było mu się wczuć. Uczepił się wizji, że w przyszłości nie czeka go już nic dobrego. Mógł fantazjować o zamkach, wielkich imprezach, sławie, bogactwie, ale nie o tym, że będzie zwyczajnie, ale dobrze. Jednak w żadnym momencie się nie wtrącił. Słuchał jedynie całego wywodu z zaskakująco neutralnym wyrazem twarzy. Nie wierzył w taką wersję wydarzeń, ale nie chciał też odbierać tego samego Kai. A przynajmniej nie w całości, bo musiał wspomnieć o choćby fragmencie... Może po części przez presję. Powinien odpowiedzieć, a zamiast tego siedział przez chwilę w ciszy.
- Taak, raczej nie będę tego robił.
To mogło znaczyć cokolwiek, jednak myślał o pracy, o zostaniu aurorem, o karierze w tym kierunku. Gdy był młodszy mówił otwarcie o podobnych planach na przyszłość, ale teraz... Teraz zostały po tym tylko przedmioty, które wybrał do dalszej nauki. Tylko one odpowiadały tej ścieżce. On jednak widział siebie w czymś znacznie prostszym i mniej fascynującym, przyjemnym, czy opłacalnym. Nie miał pojęcia, co to było, ale z pewnością miało zapewnić mu przetrwanie.