25-09-2022, 11:08 PM
Pokręcił lekko głową.
- Cokolwiek jest wiśniowe, nie tknę kijem.
I nawet nie mówił tego z wyrzutem czy atakująco, ot stwierdził fakt, którego widać Lucas nie wiedział. A w sumie pewnie fajnie wiedzieć takie rzeczy. Nawet przyszło mu do głowy, że on z kolei nie miał pojęcia czy jest coś, czego Lucas nie znosi jakos bardzo. Zastanowiło go co też mogłoby to być, gdyby miał zgadywać. Zatrzymał na nim wzrok w nieświadomym ciut zamyśleniu, odpływając na chwilę w rozkminie co też miał w naleśniku, co nieco zmniejszało listę podejrzanych składników. Dopiero po chwili dotarło do niego co powiedział... Kolega? Crush? On, w każdym razie.
- Co? Jak to? - Zapytał, marszcząc brwi w odrobinie niezrozumienia, a odrobinie urazy. W sumie nie wiedział sam. - To ty mnie ciągle hejcisz, to o czym tu rozmowa. - Dodał zaraz. Chciał nawet dodać, że nie bez powodu nie ogarnął, że mu się podoba, ale jak o tym pomyślał, to sam siebie zmieszał. Brawo, tylko on potrafił się zawstydzić własnymi myślami.
- Nie da się ukryć, że twój potwór to tego przeciwieństwo, fakt - skomentował bez większego przemyślenia, jedynie trochę sucho. Ale nawet nie celowo, po prostu nieświadomie często miał taki... Pasywno agresywny ton, najbliżej określając.
I nawet chciał jakoś odgryźć się na jego słowa, ale na chwilę nie był pewien co na to odpowiedzieć. Słowem, uciekła mu riposta i skończyło się na tym, że spojrzał na niego karcącym wzrokiem, bez komentarza. Tylko po to by Lucas odpowiedział na jego kolejne pytanie i swoim uśmiechem wygrał widać pacyfikację jego bojowego nastawienia. Yannis nie był najlepszy w okazywanie emocji, a przynajmniej tych pozytywnych. A z pewnością nie zainteresowania romantycznego, na przykład. Ale chociaż przed sobą w swojej głowie potrafił przyznać, że Lucas był bardzo przystojny, choć często go wkurwiał gdy tylko się odzywał, a jego uśmiech w ogóle go kupował. Ten miły, pogodny, a nie ironiczny czy prześmiewczy, za tamte to miał ochotę go jedynie czochnąć w ten łeb zarozumiały!
Teraz jednak go zagiął. Zagapił się na niego na chwilę, wodząc wzrokiem po jego twarzy. A gdy się skapnął, że się gapi, odwrócił wzrok, nieco się rumieniąc. O czym akurat nie wiedział. Wzruszył ramieniem lekko.
- Jest z wiśnią, więc co najwyżej uwierzę na słowo - powiedział znacznie łagodniejszym tonem, zapychając się po tym nieco swoim naleśnikiem.
- Cokolwiek jest wiśniowe, nie tknę kijem.
I nawet nie mówił tego z wyrzutem czy atakująco, ot stwierdził fakt, którego widać Lucas nie wiedział. A w sumie pewnie fajnie wiedzieć takie rzeczy. Nawet przyszło mu do głowy, że on z kolei nie miał pojęcia czy jest coś, czego Lucas nie znosi jakos bardzo. Zastanowiło go co też mogłoby to być, gdyby miał zgadywać. Zatrzymał na nim wzrok w nieświadomym ciut zamyśleniu, odpływając na chwilę w rozkminie co też miał w naleśniku, co nieco zmniejszało listę podejrzanych składników. Dopiero po chwili dotarło do niego co powiedział... Kolega? Crush? On, w każdym razie.
- Co? Jak to? - Zapytał, marszcząc brwi w odrobinie niezrozumienia, a odrobinie urazy. W sumie nie wiedział sam. - To ty mnie ciągle hejcisz, to o czym tu rozmowa. - Dodał zaraz. Chciał nawet dodać, że nie bez powodu nie ogarnął, że mu się podoba, ale jak o tym pomyślał, to sam siebie zmieszał. Brawo, tylko on potrafił się zawstydzić własnymi myślami.
- Nie da się ukryć, że twój potwór to tego przeciwieństwo, fakt - skomentował bez większego przemyślenia, jedynie trochę sucho. Ale nawet nie celowo, po prostu nieświadomie często miał taki... Pasywno agresywny ton, najbliżej określając.
I nawet chciał jakoś odgryźć się na jego słowa, ale na chwilę nie był pewien co na to odpowiedzieć. Słowem, uciekła mu riposta i skończyło się na tym, że spojrzał na niego karcącym wzrokiem, bez komentarza. Tylko po to by Lucas odpowiedział na jego kolejne pytanie i swoim uśmiechem wygrał widać pacyfikację jego bojowego nastawienia. Yannis nie był najlepszy w okazywanie emocji, a przynajmniej tych pozytywnych. A z pewnością nie zainteresowania romantycznego, na przykład. Ale chociaż przed sobą w swojej głowie potrafił przyznać, że Lucas był bardzo przystojny, choć często go wkurwiał gdy tylko się odzywał, a jego uśmiech w ogóle go kupował. Ten miły, pogodny, a nie ironiczny czy prześmiewczy, za tamte to miał ochotę go jedynie czochnąć w ten łeb zarozumiały!
Teraz jednak go zagiął. Zagapił się na niego na chwilę, wodząc wzrokiem po jego twarzy. A gdy się skapnął, że się gapi, odwrócił wzrok, nieco się rumieniąc. O czym akurat nie wiedział. Wzruszył ramieniem lekko.
- Jest z wiśnią, więc co najwyżej uwierzę na słowo - powiedział znacznie łagodniejszym tonem, zapychając się po tym nieco swoim naleśnikiem.