27-09-2022, 02:56 AM
Mógł rzecz jasna poczekać na decyzję kolegów, ale przecież to prawie pytanie retoryczne. Chyba to oczywiste, że mieli przejść przez wszystkie jarmarkowe narzędzia tortur. Od rzutek aż po... Szpona. Dla Philipa automat nie był aż taką nowością, ale zdaje się, że nigdy nie miał szansy spróbować swojego szczęścia i prawdopodobnie właśnie to go tu przywiodło. To i fakt, że nagrody były naprawdę kuszące i kosztowne. W szczególności peleryna.
Zatrzymał się tuż przy automacie i przez chwilę nie wiedział, co zrobić z trzymaną przez siebie salamandrą. Zerknął nieufnie na Iana, właściwie przypominając sobie o jego chochli oraz o tym, że we wszystkim ostatnio czuł się co najmniej pięć razy bardziej pechowy od brata. W końcu od lat porównywał się do niego. Ba, przecież nawet nie on zaczął! Wszyscy porównywali ich od małego. Takie uroki posiadania bliźniaka. Zostało mu to w głowie... Ale przecież nie będzie targał wszędzie przerośniętej salamandry. Co prawda ta wierzgała lekko nóżkami w powietrzu, ale jakoś nie sądził, by miała nadążyć i szczerze mówiąc nie chciał by ubrudziła swoje małe salamandrze pluszowe stópki.
Wyjął więc różdżkę i skierował ją na pluszaka, aby zaraz wypowiedzieć zaklęcie reducio. Ku własnej uldze, salamandra nie zamieniła się w mopsa na wzór kociołka Iana i zaraz mógł upchnąć ją do torby.
Następnie mógł już zabrać się za hazard!
Potarł dłonie, jakby przygotowywał się do wielkiego wyczynu i rozpoczął pierwszą próbę... Przy której szpon niczego nie chwycił. Oraz drugą próbę...! Przy tej też nic nie złapał.
Przy trzeciej nabrał nadziei na nowo. Szpon chwycił nagrodę, podniósł ją i zaczęła zbliżać się do niego! Aż w końcu oczywiście opadła pod wpływem ruchu mechanizmu. Tyle z jego szczęścia.
Rzut na szpon: 15, 11, 4
Rzut na nagrodę: -
Rzut na zakłócenia: 7
Zatrzymał się tuż przy automacie i przez chwilę nie wiedział, co zrobić z trzymaną przez siebie salamandrą. Zerknął nieufnie na Iana, właściwie przypominając sobie o jego chochli oraz o tym, że we wszystkim ostatnio czuł się co najmniej pięć razy bardziej pechowy od brata. W końcu od lat porównywał się do niego. Ba, przecież nawet nie on zaczął! Wszyscy porównywali ich od małego. Takie uroki posiadania bliźniaka. Zostało mu to w głowie... Ale przecież nie będzie targał wszędzie przerośniętej salamandry. Co prawda ta wierzgała lekko nóżkami w powietrzu, ale jakoś nie sądził, by miała nadążyć i szczerze mówiąc nie chciał by ubrudziła swoje małe salamandrze pluszowe stópki.
Wyjął więc różdżkę i skierował ją na pluszaka, aby zaraz wypowiedzieć zaklęcie reducio. Ku własnej uldze, salamandra nie zamieniła się w mopsa na wzór kociołka Iana i zaraz mógł upchnąć ją do torby.
Następnie mógł już zabrać się za hazard!
Potarł dłonie, jakby przygotowywał się do wielkiego wyczynu i rozpoczął pierwszą próbę... Przy której szpon niczego nie chwycił. Oraz drugą próbę...! Przy tej też nic nie złapał.
Przy trzeciej nabrał nadziei na nowo. Szpon chwycił nagrodę, podniósł ją i zaczęła zbliżać się do niego! Aż w końcu oczywiście opadła pod wpływem ruchu mechanizmu. Tyle z jego szczęścia.
rozliczone