27-09-2022, 07:23 AM
Przeznaczenie zdawało się tego dnia nienawidzić ich obojga. Albo przynajmniej pokazywało im z radością środkowe palce w każdej możliwej kombinacji.
- Być może fortuna mści się na nas za tworzenie w kasynie własnej passy - odparła wesoło w słowach, co komuś mogłyby wydać się enigmatyczne. Wiedziała jednak, że Pascal natychmiast zrozumie. Mowa w końcu była o ich sławetnym oszukiwaniu za dziecięcych lat.
Ach, świetna to była zabawa! Tworzyć własne powodzenie. Oriane, choć lubiła gry szansy, zazwyczaj lubiła w nich najbardziej fakt, że często można było te szanse przechylić na swoją korzyść jedynie odrobiną wysiłku głowy. Albo dobrym planowaniem i jeszcze lepszym partnerem w niecnotach.
O ile nie podobał jej się sznurek niepowodzeń wiedziała, że tak jak oni oszukiwali w kasynie, tak jarmarczne gry zazwyczaj były ustawione tak, by utrudnić wygraną. Inaczej nie byłoby z nich zysku. Dlatego też nie rozpamiętywała pudeł, ciesząc się beztroską oraz czasem spędzonym z bratem, co ostatnimi czasy było rzadkością. Praktycznie nie było opcji żeby mieć Pascala na wyłączność, o ile w ogóle trafili na siebie w plątaninie szkolnych korytarzy. Słowem: chętnie dawała się obdzierać z drobnych.
Nawet jeśli wolałaby coś wygrać dzień i tak zapowiadał się na net pozytywny.
Powędrowała razem z Asem ku loterii. Przynajmniej tutaj zapowiadało się na pewniaka. I była z siebie zdecydowanie dumna, że z góry zrzuciła loterię na koniec kolejki rozrywek.
Dowcipny kociołek.
Kociołek.
Serio?
- Mon dieu! Fortuna dzisiaj zdecydowanie się mści.
Cóż, teraz była kolej Pascala. Pozostawało mieć nadzieję, że wylosuje coś, co zechce zamienić na dowcipny kociołek.
Nagroda w loterii: 61 (16p łącznie)
Zadania eventowe: [1] Jarmark czas zacząć!, [2] Hazard uzależnia!
- Być może fortuna mści się na nas za tworzenie w kasynie własnej passy - odparła wesoło w słowach, co komuś mogłyby wydać się enigmatyczne. Wiedziała jednak, że Pascal natychmiast zrozumie. Mowa w końcu była o ich sławetnym oszukiwaniu za dziecięcych lat.
Ach, świetna to była zabawa! Tworzyć własne powodzenie. Oriane, choć lubiła gry szansy, zazwyczaj lubiła w nich najbardziej fakt, że często można było te szanse przechylić na swoją korzyść jedynie odrobiną wysiłku głowy. Albo dobrym planowaniem i jeszcze lepszym partnerem w niecnotach.
O ile nie podobał jej się sznurek niepowodzeń wiedziała, że tak jak oni oszukiwali w kasynie, tak jarmarczne gry zazwyczaj były ustawione tak, by utrudnić wygraną. Inaczej nie byłoby z nich zysku. Dlatego też nie rozpamiętywała pudeł, ciesząc się beztroską oraz czasem spędzonym z bratem, co ostatnimi czasy było rzadkością. Praktycznie nie było opcji żeby mieć Pascala na wyłączność, o ile w ogóle trafili na siebie w plątaninie szkolnych korytarzy. Słowem: chętnie dawała się obdzierać z drobnych.
Nawet jeśli wolałaby coś wygrać dzień i tak zapowiadał się na net pozytywny.
Powędrowała razem z Asem ku loterii. Przynajmniej tutaj zapowiadało się na pewniaka. I była z siebie zdecydowanie dumna, że z góry zrzuciła loterię na koniec kolejki rozrywek.
Dowcipny kociołek.
Kociołek.
Serio?
- Mon dieu! Fortuna dzisiaj zdecydowanie się mści.
Cóż, teraz była kolej Pascala. Pozostawało mieć nadzieję, że wylosuje coś, co zechce zamienić na dowcipny kociołek.
Zadania eventowe: [1] Jarmark czas zacząć!, [2] Hazard uzależnia!
rozliczone i dodane do kuferka
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.