30-09-2022, 02:17 AM
Zaśmiał się ciepło na słowa siostry, nie zaprzeczając im, ani nie potwierdzając. Może ktoś obserwujący ich z boku uznałby to za niemiłe, ale oni dwoje doskonale wiedzieli, że wynika to z obustronnej miłości.
Na propozycję zamiany ich nagród, Pascal zmrużył lekko oczy, jakby podejrzliwie przyglądając się kociołkowi i kalkulując jak właściwie mógłby wykorzystać jego potencjał. Z początku nie wydawał się przekonany, ale Oriane znała go zdecydowanie aż za dobrze i wiedziała, że z pewnością komuś figla wywinie. Wziął więc kociołek z kiwnięciem aprobującym wymianę.
- Oczywiście! O ile błyskawicznie podróżujące plotki nie dotrą do twych uszu albo oczy zanim zdążę zejść do lochów i zapukać w waszą ścianę. - Istniało takie ryzyko!
Zanim zdążyli cokolwiek więcej przedyskutować, nawołano do kolejnego wyścigu gumochłonów, a jako wzorowy brat zamierzał wspierać siostrę i jej wybrańca. Miał szczerą nadzieję, że i tym razem jej przeczucie nie zawiedzie i wyjdzie z potyczki zwycięsko.
Niestety, najwyraźniej entuzjastyczne kibicowanie Puchonki stojącej obok nich odniosło lepszy efekt.
- Ach, co za niepowodzenie! - Wykonał ręką gest powszechnie używany, kiedy coś komuś uciekło sprzed nosa. - Co powiesz na kolejną rundę rzutek? Może tym razem będziemy mieć nieco więcej szczęścia? - Posłał Ori pokrzepiający uśmiech i już prowadził ją do odpowiedniego stoiska, które chyba im obydwojgu dopiekło bardziej niż felerny Szpon.
- Pozwól, że tym razem ja spróbuję pierwszy, może złamiemy tę złą passę zmianą kolejności. - Oczywiście puściłby Oriane jako pierwszą, bo tak nakazywał savoir vivre, ale to nie wielkie gale i spotkania z królami, tu byli teraz jako rodzeństwo, które wydurnia się razem i ciśnie sobie z miłości.
Więc podszedł do rzutek tym razem jako pierwszy z ich dwojga.
Pierwszy rzut nie poszedł mu najlepiej, za to drugi trafił w balonik! Trzeci podzielił los pierwszego, czwarta rzutka w ogóle upadła zanim ją rzucił, a za piątym razem trafił chyba z frustracji.
- No, to już przynajmniej lepiej niż poprzednio! Ratuj honor rodziny, siostro. - Zaśmiał się serdecznie, ustępując miejsca Oriane i trzymając kciuki, żeby jej się tym razem udało coś wygrać.
Rzuty na zakłócenia:
1. 6
2. 7
3. 9
4. 1
5. 2
Rzut na trafienie:
1. 1 + 1 = 2
2. 8 + 1 = 9
3. 2 + 1 = 3
4. -
5. 7 + 1 - 1 = 7
Rzut na nagrodę: -
Nagroda specjalna: nie
Zadanie: [12] Deal?
Uczestnicy: Oriane Boleyn
Dodatkowe informacje: Zamiana salamandry na dowcipny kociołek
Na propozycję zamiany ich nagród, Pascal zmrużył lekko oczy, jakby podejrzliwie przyglądając się kociołkowi i kalkulując jak właściwie mógłby wykorzystać jego potencjał. Z początku nie wydawał się przekonany, ale Oriane znała go zdecydowanie aż za dobrze i wiedziała, że z pewnością komuś figla wywinie. Wziął więc kociołek z kiwnięciem aprobującym wymianę.
- Oczywiście! O ile błyskawicznie podróżujące plotki nie dotrą do twych uszu albo oczy zanim zdążę zejść do lochów i zapukać w waszą ścianę. - Istniało takie ryzyko!
Zanim zdążyli cokolwiek więcej przedyskutować, nawołano do kolejnego wyścigu gumochłonów, a jako wzorowy brat zamierzał wspierać siostrę i jej wybrańca. Miał szczerą nadzieję, że i tym razem jej przeczucie nie zawiedzie i wyjdzie z potyczki zwycięsko.
Niestety, najwyraźniej entuzjastyczne kibicowanie Puchonki stojącej obok nich odniosło lepszy efekt.
- Ach, co za niepowodzenie! - Wykonał ręką gest powszechnie używany, kiedy coś komuś uciekło sprzed nosa. - Co powiesz na kolejną rundę rzutek? Może tym razem będziemy mieć nieco więcej szczęścia? - Posłał Ori pokrzepiający uśmiech i już prowadził ją do odpowiedniego stoiska, które chyba im obydwojgu dopiekło bardziej niż felerny Szpon.
- Pozwól, że tym razem ja spróbuję pierwszy, może złamiemy tę złą passę zmianą kolejności. - Oczywiście puściłby Oriane jako pierwszą, bo tak nakazywał savoir vivre, ale to nie wielkie gale i spotkania z królami, tu byli teraz jako rodzeństwo, które wydurnia się razem i ciśnie sobie z miłości.
Więc podszedł do rzutek tym razem jako pierwszy z ich dwojga.
Pierwszy rzut nie poszedł mu najlepiej, za to drugi trafił w balonik! Trzeci podzielił los pierwszego, czwarta rzutka w ogóle upadła zanim ją rzucił, a za piątym razem trafił chyba z frustracji.
- No, to już przynajmniej lepiej niż poprzednio! Ratuj honor rodziny, siostro. - Zaśmiał się serdecznie, ustępując miejsca Oriane i trzymając kciuki, żeby jej się tym razem udało coś wygrać.
1. 6
2. 7
3. 9
4. 1
5. 2
1. 1 + 1 = 2
2. 8 + 1 = 9
3. 2 + 1 = 3
4. -
5. 7 + 1 - 1 = 7
rozliczone