08-10-2022, 02:00 AM
Ranny ptaszek Tadeusz, choć zrywał się skoro świt, jak tylko pierwsze promienie słoneczka nieśmiało wyjrzały zza horyzontu, potrafił czasem spóźnić się na lekcje. Czasem. Dzisiaj na przykład się nie spóźnił, bo miał w tym roku pewną osobistą misję: skoro jego najlepszy przyjaciel został prefektem, to powinien być trochę przykładem dla innych i choć to nie Teddy powinien być tym pilnującym punktualności Arthura, to bez problemu co rano budził go, żeby razem zeszli na śniadanie. I tłumaczył to nawet sensownie: kiedy już zacznie się sezon quidditcha, to Teddy - jako nowy kapitan Puszków - będzie pewnie prowadził bardzo wczesne treningi. Bo tak, bo nikt mu nie zabroni, a jak ktoś chce grać w drużynie, to musi trenować i jeść pożywne śniadania! Po zajęciach może nie być na to czasu!
W każdym razie, on i Arthur zjawili się na zajęciach jeszcze przed dzwonkiem. I zaraz po nich, obk niego dosiadła się jego ulubiona Krukonka, Cass.
- Byliśmy z Arthurem na śniadaniu nieco wcześniej, udało mi się zwlec go z łóżka wyjątkowo szybko. -Posłał jej promienny uśmiech.
Nie musieli długo czekać, żeby dołączyła do nich i Kitty - ich trzeci puchoński muszkieter.
- Wiesz, Kitty, obudziłbym cię tak samo subtelnie, jak Arthura, poduszką przez łeb, ale nadal drzwi do korytarza damskich dormitorium nie chcą uwierzyć, że jestem dziewczyną. - Z zupełnie nie nieurażonym uśmiechem wychylił się nieco, żeby spojrzeć tez na Arthura. Niestety nie mogli sobie porozmawiać dłużej (może to i lepiej, bo jak te gaduły się rozgadają, to końca nie widać), bo profesor Kemppainen rozpoczęła lekcję.
I tak jak ani trochę nie zaskoczyło go, że na pytanie nauczycielki ręka Cass wystrzeliła w powietrze, tak aż otworzył szerzej oczy, widząc uniesioną dłoń Artka i nawet Kitty. Serio?
- I kto tu teraz jest kujonem, Kitty? Muszę ratować honor naszej grupy. - Z rozbawieniem i również dumą, że jego przyjaciele są tacy mądrzy, uśmiechając się szeroko, pokręcił lekko głową. Nie, on nie miał pojęcia o czym była mowa. Cóż, pochodząc z rodziny mugolskiej i na dodatek szkockiej wsi, gdzie nie ma innego czarodzieja, nie trudno o braki w wiedzy, szczególnie tej nadprogramowej.
Pkty zakleć: 4
Pkty pamięci: 0
K6: 5
Suma: 4
W każdym razie, on i Arthur zjawili się na zajęciach jeszcze przed dzwonkiem. I zaraz po nich, obk niego dosiadła się jego ulubiona Krukonka, Cass.
- Byliśmy z Arthurem na śniadaniu nieco wcześniej, udało mi się zwlec go z łóżka wyjątkowo szybko. -Posłał jej promienny uśmiech.
Nie musieli długo czekać, żeby dołączyła do nich i Kitty - ich trzeci puchoński muszkieter.
- Wiesz, Kitty, obudziłbym cię tak samo subtelnie, jak Arthura, poduszką przez łeb, ale nadal drzwi do korytarza damskich dormitorium nie chcą uwierzyć, że jestem dziewczyną. - Z zupełnie nie nieurażonym uśmiechem wychylił się nieco, żeby spojrzeć tez na Arthura. Niestety nie mogli sobie porozmawiać dłużej (może to i lepiej, bo jak te gaduły się rozgadają, to końca nie widać), bo profesor Kemppainen rozpoczęła lekcję.
I tak jak ani trochę nie zaskoczyło go, że na pytanie nauczycielki ręka Cass wystrzeliła w powietrze, tak aż otworzył szerzej oczy, widząc uniesioną dłoń Artka i nawet Kitty. Serio?
- I kto tu teraz jest kujonem, Kitty? Muszę ratować honor naszej grupy. - Z rozbawieniem i również dumą, że jego przyjaciele są tacy mądrzy, uśmiechając się szeroko, pokręcił lekko głową. Nie, on nie miał pojęcia o czym była mowa. Cóż, pochodząc z rodziny mugolskiej i na dodatek szkockiej wsi, gdzie nie ma innego czarodzieja, nie trudno o braki w wiedzy, szczególnie tej nadprogramowej.