14-10-2022, 08:57 PM
Zdania, które mówił, dawały jej do myślenia- czy tego chciała, czy nie.
No właśnie, zrobisz tę rękawicę, będzie działać, i co wtedy?
W idealnym świecie Zosia robiłaby je dla każdego. Ręcznie strugała każdy palec, biła okucia i pętała rdzenie, aby każdy, kto przyjdzie do niej po pomoc, mógł ją otrzymać.
Ale w idealnym świecie jej wynalazek nie byłby też potrzebny.
Do tego nigdy nie możesz być stuprocentowo pewny, czy twoje dzieło znajdzie się w dobrych, czy złych rękach. Dynamit też miał być pomocą dla ludzi w kopalni, a został bronią na wielu wojnach.
Tymi kilkoma zdaniami zasiał w niej ziarno niepewności.
Czy warto w ogóle kontynuować tę pracę? Może spróbować podejść do tematu inaczej, prościej, przystępniej...
Ale z zamyślenia wyrwało ją to jedno, jedyne zdanie.
Na którego dźwięk, jedyne co mogła, to uśmiechnąć się smutno.
- Już nie. Ale, zaczęłam pracować nad nią, gdy jeszcze potrzebowałam.
I niech tak zostanie.
Po sekundzie otrząsnęła się lekko i z cichą ulgą spostrzegła, że Aidan niejako zmienił temat na trochę przyjemniejszy. O ile można tak nazwać krytykę edukacji magicznej. I chyba trochę się zagalopował, bo zdecydowanie chciał powiedzieć coś innego, coś więcej.
Na jego pośpieszną reakcję zachichotała cicho.
- Czyli wybuchło ci coś więcej niż raz... - westchnęła z ciepłym, ale nieco śmieszkowatym uśmiechem, wlepiając w niego wzrok - Cóż, tyle mi wystarczy. Wystarczy, żeby wiedzieć, że nie powiedz nikomu o moich wymysłach- bo chyba sam masz coś za uszami - dodała, po czym dalej uśmiechając się, wróciła wzrokiem do rękawicy.
Jeśli będzie chciał, to powie. Nie to nie, ona naciskać nie będzie.
Natomiast...
- Jeszcze nie myślałam o dystrybucji. Zależy mi bardziej na tym, by to doprowadzić do końca. Żeby działało.
No właśnie, zrobisz tę rękawicę, będzie działać, i co wtedy?
W idealnym świecie Zosia robiłaby je dla każdego. Ręcznie strugała każdy palec, biła okucia i pętała rdzenie, aby każdy, kto przyjdzie do niej po pomoc, mógł ją otrzymać.
Ale w idealnym świecie jej wynalazek nie byłby też potrzebny.
Do tego nigdy nie możesz być stuprocentowo pewny, czy twoje dzieło znajdzie się w dobrych, czy złych rękach. Dynamit też miał być pomocą dla ludzi w kopalni, a został bronią na wielu wojnach.
Tymi kilkoma zdaniami zasiał w niej ziarno niepewności.
Czy warto w ogóle kontynuować tę pracę? Może spróbować podejść do tematu inaczej, prościej, przystępniej...
Ale z zamyślenia wyrwało ją to jedno, jedyne zdanie.
Na którego dźwięk, jedyne co mogła, to uśmiechnąć się smutno.
- Już nie. Ale, zaczęłam pracować nad nią, gdy jeszcze potrzebowałam.
I niech tak zostanie.
Po sekundzie otrząsnęła się lekko i z cichą ulgą spostrzegła, że Aidan niejako zmienił temat na trochę przyjemniejszy. O ile można tak nazwać krytykę edukacji magicznej. I chyba trochę się zagalopował, bo zdecydowanie chciał powiedzieć coś innego, coś więcej.
Na jego pośpieszną reakcję zachichotała cicho.
- Czyli wybuchło ci coś więcej niż raz... - westchnęła z ciepłym, ale nieco śmieszkowatym uśmiechem, wlepiając w niego wzrok - Cóż, tyle mi wystarczy. Wystarczy, żeby wiedzieć, że nie powiedz nikomu o moich wymysłach- bo chyba sam masz coś za uszami - dodała, po czym dalej uśmiechając się, wróciła wzrokiem do rękawicy.
Jeśli będzie chciał, to powie. Nie to nie, ona naciskać nie będzie.
Natomiast...
- Jeszcze nie myślałam o dystrybucji. Zależy mi bardziej na tym, by to doprowadzić do końca. Żeby działało.