25-10-2022, 01:41 AM
Zaczęła, gdy jeszcze potrzebowała... No tak. To wystarczająco wymowne. Może Aidan nie należał do osób pełnych taktu i chwilami nie rozumiał, dlaczego powiedzenia o kilka słów za dużo, to właśnie za dużo, ale tu sytuacja była nieco inna. Sam doświadczał przemocy i być może dlatego nie chciał ciągnąć tematu wbrew woli Zofii. Przecież jeśli miałaby chcieć wyjaśnić się z tego, co właśnie powiedziała, zrobiłaby to od razu. Opowiedziałaby kiedy i dlaczego potrzebowała podobnego projektu w swoim życiu. A on? Wysłuchałby z pewnością, ale nawet nie był przekonany, czy faktycznie chciałby to wszystko słyszeć. Miał wystarczająco dużo własnych problemów, czy też wspomnień, które mogłyby się z nimi wiązać.
Ostatecznie skinął więc tylko głową. Jego ciekawość była wystarczająco zaspokojona. Znał jej motywację do tworzenia podobnego wynalazku, a w tej chwili - wbrew temu, że faktycznie zaczął lubić Zofię za to, jaka była - to właśnie ów przedmiot zdawał się dla niego najbardziej interesujący.
- Jeśli chce się zrobić coś, czego nie wykładają na zajęciach, chyba musi kilka razy wybuchnąć... - mruknął, czując potrzebę wytłumaczenia się.
Nie był z tego zadowolony, ale tak właśnie starał się tłumaczyć przed sobą własne porażki.
- Czyli... Masz na myśli, że to równie dobrze może być jednorazowa rzecz? Na półkę, czy do szuflady? - nie planował tego, ale jego ton wyrażał dezaprobatę.
Nie musiała mieć całego planu, ale świadomość, że podobny pomysł mógłby nie ujrzeć światła dziennego... Czy wtedy to nie strata czasu? Nie miał zamiaru jednak mówić o tym wprost.
Ostatecznie skinął więc tylko głową. Jego ciekawość była wystarczająco zaspokojona. Znał jej motywację do tworzenia podobnego wynalazku, a w tej chwili - wbrew temu, że faktycznie zaczął lubić Zofię za to, jaka była - to właśnie ów przedmiot zdawał się dla niego najbardziej interesujący.
- Jeśli chce się zrobić coś, czego nie wykładają na zajęciach, chyba musi kilka razy wybuchnąć... - mruknął, czując potrzebę wytłumaczenia się.
Nie był z tego zadowolony, ale tak właśnie starał się tłumaczyć przed sobą własne porażki.
- Czyli... Masz na myśli, że to równie dobrze może być jednorazowa rzecz? Na półkę, czy do szuflady? - nie planował tego, ale jego ton wyrażał dezaprobatę.
Nie musiała mieć całego planu, ale świadomość, że podobny pomysł mógłby nie ujrzeć światła dziennego... Czy wtedy to nie strata czasu? Nie miał zamiaru jednak mówić o tym wprost.