22-12-2022, 02:26 AM
Nie ulegało wątpliwości, że mimo wszystko umysł Aarona nadal był trochę otumaniony podanymi lekami, jak również uderzeniem, które jego głowa z pewnością będzie pamiętała przez kolejny tydzień, co jedynie miało wzmóc irytację całym zdarzeniem.
Gdyby był w pełni świadomy i nie wybudzony nagle ze snu, zapewne rzuciłby jakimś innym, bardziej twórczym tekstem, których jego umysł był pełen, niemniej aktualnie był najgorszą i chyba najbardziej żenującą wersją siebie, czego na domiar złego nie mógł jeszcze kontrolować. Niech szlag trafi pielęgniarza i te jego dragi, które z pewnością kupował od szkolnego dilera.
Zamrugał kilka razy, by zaraz lekko się skrzywić, kiedy gdzieś tam zabolało. Litości, jak długo jeszcze miał być tak przyjebany?
Zlustrował profil chłopaka. Nie patrzył na niego, udając, że wcale go nie obchodził, a jednak siedział tutaj, w środku nocy, narażając się na gniew opiekuna pomieszczenia, który w którymś momencie pojawi się niczym jakiś psychopata, byleby tylko sprawdzić, czy wszystko było w porządku i czy ci bardziej poszkodowani nie potrzebowali dodatkowej opieki. Siedział i nie wyszedł, co jasno pokazywało, że Moon nie był mu tak obojętny i że gdzieś tam martwił się o niego.
-Urocze - rzucił, komentując na głos własne myśli. Wiedział, że Leighton nie lubił tego słowa, wiele razy dał temu wyraz.
-Czy ty się o mnie martwisz, Leighton? - zainteresował się, lekko uśmiechając. Nie robił tego często, ten grymas był przeznaczony jedynie dla wybranych. - Plus normalnie ludzie po prostu dziękują. Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że miałeś wszystko pod kontrolą - dodał, cicho prychając. Przecież prefekt zostałby tam zmasakrowany.
-Po co było mi co?
Gdyby był w pełni świadomy i nie wybudzony nagle ze snu, zapewne rzuciłby jakimś innym, bardziej twórczym tekstem, których jego umysł był pełen, niemniej aktualnie był najgorszą i chyba najbardziej żenującą wersją siebie, czego na domiar złego nie mógł jeszcze kontrolować. Niech szlag trafi pielęgniarza i te jego dragi, które z pewnością kupował od szkolnego dilera.
Zamrugał kilka razy, by zaraz lekko się skrzywić, kiedy gdzieś tam zabolało. Litości, jak długo jeszcze miał być tak przyjebany?
Zlustrował profil chłopaka. Nie patrzył na niego, udając, że wcale go nie obchodził, a jednak siedział tutaj, w środku nocy, narażając się na gniew opiekuna pomieszczenia, który w którymś momencie pojawi się niczym jakiś psychopata, byleby tylko sprawdzić, czy wszystko było w porządku i czy ci bardziej poszkodowani nie potrzebowali dodatkowej opieki. Siedział i nie wyszedł, co jasno pokazywało, że Moon nie był mu tak obojętny i że gdzieś tam martwił się o niego.
-Urocze - rzucił, komentując na głos własne myśli. Wiedział, że Leighton nie lubił tego słowa, wiele razy dał temu wyraz.
-Czy ty się o mnie martwisz, Leighton? - zainteresował się, lekko uśmiechając. Nie robił tego często, ten grymas był przeznaczony jedynie dla wybranych. - Plus normalnie ludzie po prostu dziękują. Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że miałeś wszystko pod kontrolą - dodał, cicho prychając. Przecież prefekt zostałby tam zmasakrowany.
-Po co było mi co?