22-12-2022, 03:24 AM
-Czy to jakieś wyrzuty? Robi się trochę melodramatycznie. Nie sądziłem, że lubisz takie klimaty, Leighton. Ciemna sala o zakazanej godzinie. Dość spore poświęcenie, żeby mnie zobaczyć - odpowiedział.
Widział, że każdy jego tekst działał na młodszego chłopaka, który chłonął wszystko niczym gąbka, wypuszczając z siebie po kolejnym naciśnięciu. Podobało mu się to, dawało pewną namiastkę tego, co działo się między nimi zanim Philip uznał, że Moon ma się odwalić. A ten, pierwszy raz posłuszny, spełnił prośbę. Co prawda głównie dla własnego celu i chęci uświadomienia czegoś prefektowi, ale ten póki co nie musiał o tym wiedzieć. Wszak każdy wiedział, że Aaron to raczej do wylewnych nie należał.
-Wychodziło całkiem sprawnie, zanim przyszedłeś więc wyszło na to, że sam zaprzeczyłeś temu, o co mnie prosiłeś. Siedzisz tutaj, całkiem blisko, sprawdzając czy żyję… to chyba nie tak, że brakowało ci interakcji? - ponownie w jego głosie dało się słyszeć zainteresowanie. Igranie z Philipem w taki sposób było dla niego niczym narkotyki dla osoby uzależnionej. Lubił patrzeć jak szuka odpowiedzi, która nie byłaby jawnym przyznaniem Moonowi racji.
-Albo co? Wybacz, Leighton, jestem trochę naćpany i mój umysł nie jest jeszcze na tyle sprawny, bym zaczął czytać ci w myślach - odparł, wbijając kolejną igiełkę, która miała wymusić na nim powiedzenie więcej. Niech się do wszystkiego przyna i po sprawie, wszak zapewne nie miał do powiedzenia niczego, czego Aaron już by się nie domyślał. Może był emocjonalnie upośledzony, ale nie głupi.
-Całą noc będziesz bawił się w takie niedopowiedzenia? To jakiś nowy rodzaj gry? Czy może mam kończyć a ciebie, chociaż… nie jestem pewien, czy chcesz usłyszeć wszystko, co mógłbym tam wpleść - lekko się uśmiechnął, zwłaszcza w głowie kończąc ostatnie zdanie.
Widział, że każdy jego tekst działał na młodszego chłopaka, który chłonął wszystko niczym gąbka, wypuszczając z siebie po kolejnym naciśnięciu. Podobało mu się to, dawało pewną namiastkę tego, co działo się między nimi zanim Philip uznał, że Moon ma się odwalić. A ten, pierwszy raz posłuszny, spełnił prośbę. Co prawda głównie dla własnego celu i chęci uświadomienia czegoś prefektowi, ale ten póki co nie musiał o tym wiedzieć. Wszak każdy wiedział, że Aaron to raczej do wylewnych nie należał.
-Wychodziło całkiem sprawnie, zanim przyszedłeś więc wyszło na to, że sam zaprzeczyłeś temu, o co mnie prosiłeś. Siedzisz tutaj, całkiem blisko, sprawdzając czy żyję… to chyba nie tak, że brakowało ci interakcji? - ponownie w jego głosie dało się słyszeć zainteresowanie. Igranie z Philipem w taki sposób było dla niego niczym narkotyki dla osoby uzależnionej. Lubił patrzeć jak szuka odpowiedzi, która nie byłaby jawnym przyznaniem Moonowi racji.
-Albo co? Wybacz, Leighton, jestem trochę naćpany i mój umysł nie jest jeszcze na tyle sprawny, bym zaczął czytać ci w myślach - odparł, wbijając kolejną igiełkę, która miała wymusić na nim powiedzenie więcej. Niech się do wszystkiego przyna i po sprawie, wszak zapewne nie miał do powiedzenia niczego, czego Aaron już by się nie domyślał. Może był emocjonalnie upośledzony, ale nie głupi.
-Całą noc będziesz bawił się w takie niedopowiedzenia? To jakiś nowy rodzaj gry? Czy może mam kończyć a ciebie, chociaż… nie jestem pewien, czy chcesz usłyszeć wszystko, co mógłbym tam wpleść - lekko się uśmiechnął, zwłaszcza w głowie kończąc ostatnie zdanie.