22-12-2022, 04:44 AM
-Ale nie poczekałeś do rana, co? Tylko zamiast tego przyszedłeś niemal od razu, by sprawdzić jak się mam. Nie wydaje mi się, żeby zaledwie sprawdzenia jak chujowo wyglądam było tego warte - skomentował lekko. Był w stanie kontrować niemal wszystko, co mówił Philip, głównie po to, by uświadomić mu, że zaprzeczanie prawdzie oraz prawdziwym powodom nie miało sensu. Prefekt musiał to widzieć, bo jak wiele razy wcześniej Aaron zaznaczył, nie był głupi.
-Tak czy siak trafiłbyś tutaj, czy bym bił się ja, czy ty - mruknął. - Teraz też nie musisz. To jest twój własny wybór. Równie dobrze możesz wrócić do sypialni. Ale ty chcesz tu być, prawda? - zerknął na niego, by zaraz sprawdzić czy w pobliżu nie było nigdzie wody. Czemu na litość wszystkiego pielęgniarz nie dbał o to, by każdy pacjent miał na szafce karafkę z napojem. Tak trudno było powiedzieć skrzatom, by tego doglądały?
-Zdecydowanie było mi na rękę spełnianie twojego dziwnego widzimisię, na które sam nie miałeś ochoty - rzucił z ironią i być może nawet pewnego rodzaju irytacją w głosie. Naprawdę będzie musiał przechodzić przez całą tę rozmowę właśnie teraz, okrężnie docierając do tego, co Philip chciał mu przekazać? Czy ten krasnal naprawdę nie potrafił spojrzeć prawdzie w oczy, bawiąc się z nią w berka?
-Nie, Leighton. To ty robisz z siebie idiotę zamazując prawdę i na jej miejsce przyczepiając dziwne urojenia. Nie wiem, tak ciężko jest pogodzić się z myślą, że może ktoś jest po prostu tobą zainteresowany? Nie wiem, tak zwyczajnie? Prawdziwy koszmar, nie? Też bym spierdalał - odpowiedział nie do końca panując nad tonem swojego głosu.
-Tak czy siak trafiłbyś tutaj, czy bym bił się ja, czy ty - mruknął. - Teraz też nie musisz. To jest twój własny wybór. Równie dobrze możesz wrócić do sypialni. Ale ty chcesz tu być, prawda? - zerknął na niego, by zaraz sprawdzić czy w pobliżu nie było nigdzie wody. Czemu na litość wszystkiego pielęgniarz nie dbał o to, by każdy pacjent miał na szafce karafkę z napojem. Tak trudno było powiedzieć skrzatom, by tego doglądały?
-Zdecydowanie było mi na rękę spełnianie twojego dziwnego widzimisię, na które sam nie miałeś ochoty - rzucił z ironią i być może nawet pewnego rodzaju irytacją w głosie. Naprawdę będzie musiał przechodzić przez całą tę rozmowę właśnie teraz, okrężnie docierając do tego, co Philip chciał mu przekazać? Czy ten krasnal naprawdę nie potrafił spojrzeć prawdzie w oczy, bawiąc się z nią w berka?
-Nie, Leighton. To ty robisz z siebie idiotę zamazując prawdę i na jej miejsce przyczepiając dziwne urojenia. Nie wiem, tak ciężko jest pogodzić się z myślą, że może ktoś jest po prostu tobą zainteresowany? Nie wiem, tak zwyczajnie? Prawdziwy koszmar, nie? Też bym spierdalał - odpowiedział nie do końca panując nad tonem swojego głosu.