26-12-2022, 12:48 AM
-Widzisz? Przyznanie się do martwienia o mnie nie było takie straszne, co? Ani nie ucierpiałeś, ani niczego nie straciłeś - skomentował, siadając wygodniej na łóżku. Zakręciło mu się od tego w głowie, ale Moon nie byłby sobą gdyby powiedział o tym głośno. Ot, chwilowa niedogodność, z którą sobie poradzi. Okazywanie słabości, nawet tych typowo ludzkich, nie leżało w jego naturze. - Owszem, chciałem. Bo tym razem było za co i za kogo oberwać. Ale to nadal urocze, że ci na mnie zależy - dodał. Lubił ingerować w jego wypowiedzi i manipulować nimi tak, że przyznawał się do głęboko ukrytych rzeczy. Udowadniał mu przy tym, że powiedzenie czegoś na głos nie niszczyło świata. Niezły z niego hipokryta, co? Ostatecznie to właśnie Moon był osobą, która nie mówiła niemal o niczym, a tym bardziej jeśli coś miało wspólnego z emocjami.
Poczuł, jak jego poziom satysfakcji znacznie wzrósł, kiedy ten usiadł na łóżku. Bum, kolejny dowód na to, że Leighton chciał tutaj siedzieć, dotrzymując Aaronowi towarzystwa. Obojętność, którą chciał sobie wmówić nie miała racji bytu. Moon uzależnił go od siebie, co jakiś czas temu zapowiadał.
-Zapytałem cię już o to raz. Dałbyś mi wtedy to, co dała mi ta przypadkowa panna? - nachylił się w jego stronę, mówiąc wszystko poważnie. - Zresztą nie wiń mnie, Leighton. Ostatecznie nie dałeś mi w pełni do zrozumienia, że jesteś zainteresowany. To wiele zmienia. Zresztą… ta panna była jedyną, ale mile połechtałeś moje ego wykazując się zazdrością - uśmiechnął się lekko, przysuwając do niego jeszcze bardziej. - A idiotą jesteś z innego powodu. Bo dalej niczego nie widzisz. Dalej nie łączysz faktów. Uczepiłeś się jednej rzeczy, inne ignorując co? Masz aż tak małą wiarę w siebie?
Poczuł, jak jego poziom satysfakcji znacznie wzrósł, kiedy ten usiadł na łóżku. Bum, kolejny dowód na to, że Leighton chciał tutaj siedzieć, dotrzymując Aaronowi towarzystwa. Obojętność, którą chciał sobie wmówić nie miała racji bytu. Moon uzależnił go od siebie, co jakiś czas temu zapowiadał.
-Zapytałem cię już o to raz. Dałbyś mi wtedy to, co dała mi ta przypadkowa panna? - nachylił się w jego stronę, mówiąc wszystko poważnie. - Zresztą nie wiń mnie, Leighton. Ostatecznie nie dałeś mi w pełni do zrozumienia, że jesteś zainteresowany. To wiele zmienia. Zresztą… ta panna była jedyną, ale mile połechtałeś moje ego wykazując się zazdrością - uśmiechnął się lekko, przysuwając do niego jeszcze bardziej. - A idiotą jesteś z innego powodu. Bo dalej niczego nie widzisz. Dalej nie łączysz faktów. Uczepiłeś się jednej rzeczy, inne ignorując co? Masz aż tak małą wiarę w siebie?