27-12-2022, 01:31 AM
Pierwszą część jego wypowiedzi pozostawił bez komentarza, jednak na drugą odpowiedział natychmiastowo z pełnym przekonaniem:
- Tak! Bo byłoby dużo prościej. A teraz?
Jego ton brzmiał prawie, jakby był urażony... Właściwie coś w tym było. Aaron przecież celowo utrudniał mu niemal wszystko!
Przezornie Philip postanowił nie ruszać z miejsca, póki nie będzie absolutnie pewien, że jest bezpieczny. Do tego nie do końca przeszkadzała mu ta bliskość... Prędzej same okoliczności.
Zaczął od puszczenia ubrania Aarona, kiedy ten się odezwał. Wpierw zareagował zamknięciem oczu i cichym pomrukiem niezadowolenia - oczywiście tylko i wyłącznie z samego pytania. W związku z tym, nawet nie podejrzewał (choć powinien), że twarz chłopaka znacznie się do niego zbliżyła i już po chwili przytykał mu usta nie dłonią, a ustami. Na to zawahał się chwilę, ale złożył krótki, delikatny pocałunek na jego ustach, w niemym potwierdzeniu jego słów. Tak, brakowało mu tej bliskości. Ale koniec z tym. Zaraz po tym, wysunął się z jego objęć, by powoli i ostrożnie stoczyć się z łóżka na podłogę, na której posadzce przysiadł, opierając się plecami o bok łóżka. Odetchnął cicho, po czym zabrał się do zdejmowania przez głowę bluzy, w której było mu zdecydowanie za gorąco. Oczywiście nie miał jednak zamiaru iść dalej i sięgać choćby po t-shirt, ale już spodziewał się słów Aarona, toteż pospiesznie sam zareagował.
- Nawet nie komentuj - rzucił w jego kierunku, po czym na moment przytknął twarz do własnej bluzy, ot żeby jakkolwiek się zakryć i odseparować się od trudnego towarzystwa. Dopiero po chwili opuścił ręce z bluzą i obrócił głowę ku chłopakowi, licząc na cokolwiek innego, niż dwuznaczność.
- Tak! Bo byłoby dużo prościej. A teraz?
Jego ton brzmiał prawie, jakby był urażony... Właściwie coś w tym było. Aaron przecież celowo utrudniał mu niemal wszystko!
Przezornie Philip postanowił nie ruszać z miejsca, póki nie będzie absolutnie pewien, że jest bezpieczny. Do tego nie do końca przeszkadzała mu ta bliskość... Prędzej same okoliczności.
Zaczął od puszczenia ubrania Aarona, kiedy ten się odezwał. Wpierw zareagował zamknięciem oczu i cichym pomrukiem niezadowolenia - oczywiście tylko i wyłącznie z samego pytania. W związku z tym, nawet nie podejrzewał (choć powinien), że twarz chłopaka znacznie się do niego zbliżyła i już po chwili przytykał mu usta nie dłonią, a ustami. Na to zawahał się chwilę, ale złożył krótki, delikatny pocałunek na jego ustach, w niemym potwierdzeniu jego słów. Tak, brakowało mu tej bliskości. Ale koniec z tym. Zaraz po tym, wysunął się z jego objęć, by powoli i ostrożnie stoczyć się z łóżka na podłogę, na której posadzce przysiadł, opierając się plecami o bok łóżka. Odetchnął cicho, po czym zabrał się do zdejmowania przez głowę bluzy, w której było mu zdecydowanie za gorąco. Oczywiście nie miał jednak zamiaru iść dalej i sięgać choćby po t-shirt, ale już spodziewał się słów Aarona, toteż pospiesznie sam zareagował.
- Nawet nie komentuj - rzucił w jego kierunku, po czym na moment przytknął twarz do własnej bluzy, ot żeby jakkolwiek się zakryć i odseparować się od trudnego towarzystwa. Dopiero po chwili opuścił ręce z bluzą i obrócił głowę ku chłopakowi, licząc na cokolwiek innego, niż dwuznaczność.