27-12-2022, 08:46 AM
Och, ktoś tego dnia był bardzo vache. Oriane powstrzymała się przed rzuceniem Heather słodkiego uśmiechu oraz przyjaznego powitania, żeby podkreślić, jak dobre ma maniery w porównaniu do gryfonki. Nie wspominając nawet o dziwnie wycelowanym ignorowaniu jej niewinnej osoby i jak cudownie by mu to wyszło naprzeciw. Sądziła w końcu, że znają się wystarczająco na "hej" przed zajęciami.
Powstrzymała się też przed przewróceniem oczami. I nie zamierzała zerkać w jej stronę, jakby miała za złe, co oznaczało także nie zerkanie ku Noah. Przetrwają oboje ten jakże okrutny przymus braku kontaktu wzrokowego.
Zwłaszcza, że zajęcia potrzebowały zaangażowania. Orianowy plan na odkrycie sekretu krukona nie mógł w żadnym wypadku wpływać negatywnie na jej edukację.
Oczywiście nie zaszkodziło odrobinę zainteresowania okazać. Skoro notowała co elokwentniejsze odpowiedzi na pytanie nauczycielki, mogła wykorzystać sytuację, by zanotować także i Noahowe słowa. Zwłaszcza, że nawet bez chęci zainteresowania go swoją osobą, uznała te jego słowa za warte notatki.
Kiedy przyszło do podnoszenia się z miejsc, przenoszenia na przestrzeń pomiędzy ławkami, Oriane nie odnajdywała sensu w pośpiechu. Być może dlatego Noah wpadł na jej ramię. Odpowiedziała na jego półuśmiech swoim szerokim uśmiechem, lekkim potrząśnięciem głową, jak gdyby cała ta sytuacja była zabawna. Bo była. Chłopak całkiem przypadkowo wystawił się na jej wilowate wdzięki na dokładnie tej samej lekcji podczas której ona obrała za cel bycie po prostu pilną uczennicą. Spisek przeznaczenia? Może.
Podążyła za chłopakiem i ustawiła się nieopodal w tej samej linii; uniósłszy różdżkę wypowiedziała spokojnie inkantację, być może nie wkładając w zaklęcie wystarczająco serca albo skupienia. Czuła wyraźnie, że czegoś w je nie włożyła, bo wyskoczyło z końca różdżki spokojnie i nudno, i średnio potężnie.
Poprawiła swoją postawę, uniosła nieco wyżej brodę. Niech ludzie wokół sądzą, że specjalnie wydelikaciła swoją partię zaklęcia tarczy. Nie zamierzała pokazać słabości.
Uśmiechnęła się więc z lekka jak kocica, co dostała smaczny kąsek. Kobieta w pełnej kontroli.
Pkty zaklęć: 4
Pkty skupienia: 3
K10: 4+1
Suma: 3+2=5
Powstrzymała się też przed przewróceniem oczami. I nie zamierzała zerkać w jej stronę, jakby miała za złe, co oznaczało także nie zerkanie ku Noah. Przetrwają oboje ten jakże okrutny przymus braku kontaktu wzrokowego.
Zwłaszcza, że zajęcia potrzebowały zaangażowania. Orianowy plan na odkrycie sekretu krukona nie mógł w żadnym wypadku wpływać negatywnie na jej edukację.
Oczywiście nie zaszkodziło odrobinę zainteresowania okazać. Skoro notowała co elokwentniejsze odpowiedzi na pytanie nauczycielki, mogła wykorzystać sytuację, by zanotować także i Noahowe słowa. Zwłaszcza, że nawet bez chęci zainteresowania go swoją osobą, uznała te jego słowa za warte notatki.
Kiedy przyszło do podnoszenia się z miejsc, przenoszenia na przestrzeń pomiędzy ławkami, Oriane nie odnajdywała sensu w pośpiechu. Być może dlatego Noah wpadł na jej ramię. Odpowiedziała na jego półuśmiech swoim szerokim uśmiechem, lekkim potrząśnięciem głową, jak gdyby cała ta sytuacja była zabawna. Bo była. Chłopak całkiem przypadkowo wystawił się na jej wilowate wdzięki na dokładnie tej samej lekcji podczas której ona obrała za cel bycie po prostu pilną uczennicą. Spisek przeznaczenia? Może.
Podążyła za chłopakiem i ustawiła się nieopodal w tej samej linii; uniósłszy różdżkę wypowiedziała spokojnie inkantację, być może nie wkładając w zaklęcie wystarczająco serca albo skupienia. Czuła wyraźnie, że czegoś w je nie włożyła, bo wyskoczyło z końca różdżki spokojnie i nudno, i średnio potężnie.
Poprawiła swoją postawę, uniosła nieco wyżej brodę. Niech ludzie wokół sądzą, że specjalnie wydelikaciła swoją partię zaklęcia tarczy. Nie zamierzała pokazać słabości.
Uśmiechnęła się więc z lekka jak kocica, co dostała smaczny kąsek. Kobieta w pełnej kontroli.
“Je peux résister à tout, sauf à la tentation”.