28-12-2022, 12:01 AM
- Aha, na pewno o to ci chodziło... - mruknął ze szczególnie spotęgowanym niezadowoleniem, kiedy wreszcie uświadomił sobie, że w tym, co mówił mu właśnie Aaron mogło być trochę prawdy... Tylko troszkę, bo jakoś nie wierzył w tym momencie, że mógłby się nim nie zainteresować.
Oczywiście wbrew Philipowi, chłopak musiał skomentować w dokładnie taki sposób, jaki się spodziewał.
- Ok, zamknij się - odparł od razu, licząc na to, że może za drugim razem ta nie do końca uprzejma prośba, zadziała.
Mimo wszystko nie przeszkadzał mu w żaden sposób, kiedy zaczął poprawiać mu włosy. Może wyglądał w tym momencie na obrażonego, ale tak naprawdę było to całkiem miłe... Gdy mówił dalej, Philip ścisnął lekko bluzę, którą trzymał w rękach i przytulił ją do brzucha.
- Boję się, że będę musiał przykopać ci bardziej - odpowiedział, może siląc się na nieco groźny ton, ale w tym samym czasie oparł głowę bokiem na łóżku, by móc na niego spojrzeć.
Przewrócił jednak oczami, kiedy ten poczochrał go bardziej.
- Właśnie dlatego jesteś beznadziejny w przekonywaniu mnie, że wcale nie robisz ze mnie idioty - mimo wyrzutu, to powiedział już bardzo spokojnie, zupełnie jakby nie próbował mu przed chwilą grozić.
Oczywiście wbrew Philipowi, chłopak musiał skomentować w dokładnie taki sposób, jaki się spodziewał.
- Ok, zamknij się - odparł od razu, licząc na to, że może za drugim razem ta nie do końca uprzejma prośba, zadziała.
Mimo wszystko nie przeszkadzał mu w żaden sposób, kiedy zaczął poprawiać mu włosy. Może wyglądał w tym momencie na obrażonego, ale tak naprawdę było to całkiem miłe... Gdy mówił dalej, Philip ścisnął lekko bluzę, którą trzymał w rękach i przytulił ją do brzucha.
- Boję się, że będę musiał przykopać ci bardziej - odpowiedział, może siląc się na nieco groźny ton, ale w tym samym czasie oparł głowę bokiem na łóżku, by móc na niego spojrzeć.
Przewrócił jednak oczami, kiedy ten poczochrał go bardziej.
- Właśnie dlatego jesteś beznadziejny w przekonywaniu mnie, że wcale nie robisz ze mnie idioty - mimo wyrzutu, to powiedział już bardzo spokojnie, zupełnie jakby nie próbował mu przed chwilą grozić.