30-12-2022, 12:21 AM
-To coś marnie ci idzie, słońce. Trzeba było powiedzieć nauczycielowi, że nie możemy razem pracować, ale zamiast tego potulnie się zgodziłeś. Chyba wcale nie nienawidzisz mnie tak bardzo, jak próbujesz pokazać szkole - odpowiedział, oczywiście nie oszczędzając ironii, którą wciskał w swoje wypowiedzi zawsze, kiedy rozmawiał z Kangiem. Chciał mu dać szansę, gdzieś na początku roku, ale ten człowiek był tak oporny, że szybko zrezygnował z tego pomysłu. Najchętniej w ogóle już by go nie oglądał, ale niestety nie miał wyjścia, skoro byli w tym samym domu, na dodatek w jednej sypialni. Może powinien ubłagać opiekuna o zmianę?
Wszystkie te myśli sprawiły, że atak na chochlika nie przyniósł żadnego rezultatu. Ba, w ostatnim momencie udało mu się uskoczyć przed stworzeniem, ratując zapewne swoją twarz. Raczej wolał, by nie została na niej żadna blizna, która mogłaby odebrać mu cały urok osobisty.
Wewnętrznie poczuł jak na to wszystko ogarnia go irytacja, która mogła doprowadzić tylko do jednego. Co prawda Lee nie wiedział, jak poważne w skutkach mogło być nie zapanowanie nad złością, ale niestety nie miał na to wpływu. Ba, często nie zdawał sobie sprawy, że w ogóle jakiś atak miał miejsce.
-Kurwa, Kang, jesteś beznadziejny. Mówił ci to ktoś? - warknął, zerkając na chłopaka. Wszystko to było jego winą.
Zakłócenia: 1
Ilość Chochlików: 4,5
Kontratak chochlików: 9
Wszystkie te myśli sprawiły, że atak na chochlika nie przyniósł żadnego rezultatu. Ba, w ostatnim momencie udało mu się uskoczyć przed stworzeniem, ratując zapewne swoją twarz. Raczej wolał, by nie została na niej żadna blizna, która mogłaby odebrać mu cały urok osobisty.
Wewnętrznie poczuł jak na to wszystko ogarnia go irytacja, która mogła doprowadzić tylko do jednego. Co prawda Lee nie wiedział, jak poważne w skutkach mogło być nie zapanowanie nad złością, ale niestety nie miał na to wpływu. Ba, często nie zdawał sobie sprawy, że w ogóle jakiś atak miał miejsce.
-Kurwa, Kang, jesteś beznadziejny. Mówił ci to ktoś? - warknął, zerkając na chłopaka. Wszystko to było jego winą.