30-12-2022, 12:57 AM
- Zupełnie jakbyś potrzebował, żebym dawał ci wolną rękę w czymkolwiek... - odparł ironicznie.
Aaron zawsze robił to, co chciał. Nawet w czasie, kiedy przestał go napastować, Philipowi zdawało się, że to część jakiegoś planu. Nie mógł być za to pewien, czy ten plan dotyczył jego bezpośrednio, czy raczej zakładał przerzucenie się na kogoś innego. Początkowo do pewnego stopnia liczył, że to ta druga opcja, ale teraz nie - teraz nie wiedział właściwie, co takiego tu robił.
Prawda była taka, że nigdy nie przyglądał się nikomu w ten sposób. To znaczy, niektórzy ludzie zdawali mu się może atrakcyjni, ale nie poświęcał im zbyt wiele czasu, nawet w myślach, czy wyobrażeniach. Aaron był pierwszy. Z pewnością był nawet świadom, że był u Philipa pierwszym już w paru rzeczach, ale Ślizgon wcale nie chciał upewniać go dalej, chociażby że był tak naprawdę pierwszą osobą, która tak naprawdę mu się spodobała i która go prawdziwie zainteresowała.
- I co niby byś zrobił z tą zazdrością, co? - spytał wymijająco, może nawet trochę sztywno, skoro tak naprawdę to tylko Philip miał być o kogo zazdrosny... Aż chciałoby się to zmienić, ale to wcale nie takie proste.
Kiedy jednak się rozbierał, Philip bardziej zerkał, niż patrzył bezpośrednio na niego. Aż do momentu, kiedy Aaron przerwał pokaz. Młodszy chłopak początkowo zmarszczył lekko brwi.
- Myślałem, że jesteśmy na tym etapie, że starasz się przekonać mnie teraz - odpowiedział po chwili zawahania, wciąż jednak nie patrząc mu w twarz.
Philip na przykład z pewnością nie planował się tu rozbierać i to nie tylko ze względu ryzyka kolejnego obchodu i paru konsekwencji... Ale nie zamierzał mówić tego wprost. Zresztą, sądził, że Aaron się domyślał.
- A co, chcesz się teraz bawić w jakąś ochronę? Bo jesteś zainteresowany? Serio? - dopytał, wyraźnie wątpiąc w jego powody.
Zbyt dużo czasu spędził na doszukiwaniu się wad i sprytnych zwodów Aarona. Może wpadł w pewną paranoję?
Przed kolejną odpowiedzią, zacisnął mocniej usta, jakby w kolejnym zawahaniu, bądź aby powstrzymać się od pewnej odpowiedzi.
- Mam nadzieję nie lądować na szpitalnym łóżku w najbliższym czasie, dzięki.
Aaron zawsze robił to, co chciał. Nawet w czasie, kiedy przestał go napastować, Philipowi zdawało się, że to część jakiegoś planu. Nie mógł być za to pewien, czy ten plan dotyczył jego bezpośrednio, czy raczej zakładał przerzucenie się na kogoś innego. Początkowo do pewnego stopnia liczył, że to ta druga opcja, ale teraz nie - teraz nie wiedział właściwie, co takiego tu robił.
Prawda była taka, że nigdy nie przyglądał się nikomu w ten sposób. To znaczy, niektórzy ludzie zdawali mu się może atrakcyjni, ale nie poświęcał im zbyt wiele czasu, nawet w myślach, czy wyobrażeniach. Aaron był pierwszy. Z pewnością był nawet świadom, że był u Philipa pierwszym już w paru rzeczach, ale Ślizgon wcale nie chciał upewniać go dalej, chociażby że był tak naprawdę pierwszą osobą, która tak naprawdę mu się spodobała i która go prawdziwie zainteresowała.
- I co niby byś zrobił z tą zazdrością, co? - spytał wymijająco, może nawet trochę sztywno, skoro tak naprawdę to tylko Philip miał być o kogo zazdrosny... Aż chciałoby się to zmienić, ale to wcale nie takie proste.
Kiedy jednak się rozbierał, Philip bardziej zerkał, niż patrzył bezpośrednio na niego. Aż do momentu, kiedy Aaron przerwał pokaz. Młodszy chłopak początkowo zmarszczył lekko brwi.
- Myślałem, że jesteśmy na tym etapie, że starasz się przekonać mnie teraz - odpowiedział po chwili zawahania, wciąż jednak nie patrząc mu w twarz.
Philip na przykład z pewnością nie planował się tu rozbierać i to nie tylko ze względu ryzyka kolejnego obchodu i paru konsekwencji... Ale nie zamierzał mówić tego wprost. Zresztą, sądził, że Aaron się domyślał.
- A co, chcesz się teraz bawić w jakąś ochronę? Bo jesteś zainteresowany? Serio? - dopytał, wyraźnie wątpiąc w jego powody.
Zbyt dużo czasu spędził na doszukiwaniu się wad i sprytnych zwodów Aarona. Może wpadł w pewną paranoję?
Przed kolejną odpowiedzią, zacisnął mocniej usta, jakby w kolejnym zawahaniu, bądź aby powstrzymać się od pewnej odpowiedzi.
- Mam nadzieję nie lądować na szpitalnym łóżku w najbliższym czasie, dzięki.