30-12-2022, 01:45 AM
- Ee... Jeżeli nie liczyć tego, jak się na przykład gapiłeś?
Tak było! Złapał się z nim nawet wzrokiem raz, czy dwa.
- I niby jak nie wyszło mi na dobre? - spytał niemal urażonym tonem.
No nie wyszło. Może był to nawet najbardziej depresyjny okres w jego życiu, ale przecież o tym Aaron nie mógł wiedzieć! To znaczy, do tej pory naprawdę wiele się domyślał... I może dlatego Philip tym bardziej poczuł silną potrzebę wybronienia się z tego "zarzutu".
- Znaczy, skąd możesz w ogóle wiedzieć, co mi wychodzi na dobre, co? - kontynuował od razu, wyraźnie nabierając tempa i emocji związanych z jego tak naprawdę najbardziej niewinnymi słowami. - Wszystko było w porządku, nikt się nie wtrącał i-... Wiesz, kurwa, możesz też czasem spytać, zamiast zakładać coś z góry, bo na pewno bez ciebie to wszystko jest automatycznie chujowe, jasne.
Z jakiegoś powodu, tak było. Z jakiegoś powodu ominął w tym czasie sporo posiłków i parę lekcji, zrzucając to później na jakąś tajemniczą chorobę przed nauczycielami. Przynajmniej, wbrew temu, że nie był idealnym uczniem, zwykle starał się nie opuszczać zajęć, dzięki czemu jakoś udało mu się z tego wybronić... I właściwie faktycznie czuł się w tamtym czasie źle, więc jaki był sens wybierać się na lekcje i być niezdolnym do większości rzeczy?
- Zrobić ci listę osób, jakie widziałem i oddzielną na tych, którzy wyglądali lepiej? - spytał po chwili namysłu.
Taka lista nie miała prawa istnieć, ale mógł chociaż próbować przekonać Aarona. Na pewno miło byłoby, gdyby to on musiał tym razem być zazdrosny. O ile w ogóle był do tego zdolny.
Zaraz ponownie zmierzył tylko wzrokiem jego ciało i znów odwrócił wzrok, skinąwszy głową. Właściwie miał rację. Nie było tu warunków nawet na samo rozebranie się. Czyli może jednak Aaron miał jakieś granice, a przynajmniej tyle Philip mógł sobie na razie wmówić.
Wzruszył ramionami na jego pytanie. Czy był to jakiś dowód? Może trochę, ale nic nie zmieniało faktu, że ostatecznie nie do końca mu się to podobało.
- A miało nim być?
Na moment spojrzał ku niemu i nawet utrzymywał kontakt wzrokowy, jednak skończyło się to, jak zawsze - kiedy spuścił wzrok z powrotem na podłogę.
- Albo może byłem już obok ciebie w łóżku i mi się nie podobało? - spytał ciszej.
Było w tym pewne kłamstwo. Podobało mu się. Przynajmniej aż do czasu, kiedy zaczął to sobie wypominać, jak już urwali kontakt... Wtedy zdecydowanie nie podobało mu się mieć to wśród swoich wspomnień.
Tak było! Złapał się z nim nawet wzrokiem raz, czy dwa.
- I niby jak nie wyszło mi na dobre? - spytał niemal urażonym tonem.
No nie wyszło. Może był to nawet najbardziej depresyjny okres w jego życiu, ale przecież o tym Aaron nie mógł wiedzieć! To znaczy, do tej pory naprawdę wiele się domyślał... I może dlatego Philip tym bardziej poczuł silną potrzebę wybronienia się z tego "zarzutu".
- Znaczy, skąd możesz w ogóle wiedzieć, co mi wychodzi na dobre, co? - kontynuował od razu, wyraźnie nabierając tempa i emocji związanych z jego tak naprawdę najbardziej niewinnymi słowami. - Wszystko było w porządku, nikt się nie wtrącał i-... Wiesz, kurwa, możesz też czasem spytać, zamiast zakładać coś z góry, bo na pewno bez ciebie to wszystko jest automatycznie chujowe, jasne.
Z jakiegoś powodu, tak było. Z jakiegoś powodu ominął w tym czasie sporo posiłków i parę lekcji, zrzucając to później na jakąś tajemniczą chorobę przed nauczycielami. Przynajmniej, wbrew temu, że nie był idealnym uczniem, zwykle starał się nie opuszczać zajęć, dzięki czemu jakoś udało mu się z tego wybronić... I właściwie faktycznie czuł się w tamtym czasie źle, więc jaki był sens wybierać się na lekcje i być niezdolnym do większości rzeczy?
- Zrobić ci listę osób, jakie widziałem i oddzielną na tych, którzy wyglądali lepiej? - spytał po chwili namysłu.
Taka lista nie miała prawa istnieć, ale mógł chociaż próbować przekonać Aarona. Na pewno miło byłoby, gdyby to on musiał tym razem być zazdrosny. O ile w ogóle był do tego zdolny.
Zaraz ponownie zmierzył tylko wzrokiem jego ciało i znów odwrócił wzrok, skinąwszy głową. Właściwie miał rację. Nie było tu warunków nawet na samo rozebranie się. Czyli może jednak Aaron miał jakieś granice, a przynajmniej tyle Philip mógł sobie na razie wmówić.
Wzruszył ramionami na jego pytanie. Czy był to jakiś dowód? Może trochę, ale nic nie zmieniało faktu, że ostatecznie nie do końca mu się to podobało.
- A miało nim być?
Na moment spojrzał ku niemu i nawet utrzymywał kontakt wzrokowy, jednak skończyło się to, jak zawsze - kiedy spuścił wzrok z powrotem na podłogę.
- Albo może byłem już obok ciebie w łóżku i mi się nie podobało? - spytał ciszej.
Było w tym pewne kłamstwo. Podobało mu się. Przynajmniej aż do czasu, kiedy zaczął to sobie wypominać, jak już urwali kontakt... Wtedy zdecydowanie nie podobało mu się mieć to wśród swoich wspomnień.