30-12-2022, 01:49 AM
-Z pewnością nie, kiedy jestem z kimś umówiony. Schlebia mi, że chciałeś być moim bohaterem, ale po pierwsze nie nadajesz się, a po drugie nie jestem tobą zainteresowany. W ogóle weź ty może nikogo nigdzie więcej nie zapraszaj, bo wychodzi ci to żałośnie - skrzywił się. Był na takim etapie rozeźlenia, że nawet nie zwracał uwagi, iż jest dla drugiego Krukona nieprzyjemny. Nie to, by w ogóle miało to jakieś znaczenie, ale kto wie, może byłby milszy, gdyby tylko Aidan nie spieprzył wszystkiego już na wstępie. Zależało mu na dobrych stopniach, a aktualnie nawet nie mógł o nich myśleć, zbyt zajęty walczeniem o siebie i swoje ciało, które było narażone na atak chochlików.
-Drętwota! - machnął różdżką i tym razem udało mu się odpędzić jednego chochlika za pierwszym razem. Gdyby tylko skupił się tak całkiem, poszłoby bardziej sprawnie i nie musiałby dłużej niszczyć sobie nastroju. Ciężko jednak było zapomnieć, kiedy miało się obok Kanga.
-Dla ciebie nie musi być. Ostatecznie wiemy, że niewiele liczysz się w czymkolwiek - wzruszył ramionami, krzywiąc się, kiedy kolejne chochliki nie przestawały go szczypać. Poczuł, jak zaczyna mu się robić gorąco, co oznaczało jedno - zaczynał robić się zły. Odetchnął głęboko z całej siły ciskając w stado kociołkiem, który leżał niedaleko niego. W tym momencie nie interesowało go nic poza tym, by uszkodzić te cholerstwa jak najbardziej.
Zakłócenia: 7-2=5
Ilość Chochlików: 4-1
Kontratak chochlików: 17 - podszczypywanko, -2 do kolejnego zakłóceni
Rage mode Milo: 2 (biedny Aidan)
-Drętwota! - machnął różdżką i tym razem udało mu się odpędzić jednego chochlika za pierwszym razem. Gdyby tylko skupił się tak całkiem, poszłoby bardziej sprawnie i nie musiałby dłużej niszczyć sobie nastroju. Ciężko jednak było zapomnieć, kiedy miało się obok Kanga.
-Dla ciebie nie musi być. Ostatecznie wiemy, że niewiele liczysz się w czymkolwiek - wzruszył ramionami, krzywiąc się, kiedy kolejne chochliki nie przestawały go szczypać. Poczuł, jak zaczyna mu się robić gorąco, co oznaczało jedno - zaczynał robić się zły. Odetchnął głęboko z całej siły ciskając w stado kociołkiem, który leżał niedaleko niego. W tym momencie nie interesowało go nic poza tym, by uszkodzić te cholerstwa jak najbardziej.