30-12-2022, 11:49 PM
-Musiałeś bacznie mnie obserwować, skoro jesteś taki pewien, że gapiłem się właśnie na ciebie - powiedział dość pewnie. Zresztą nie oszukujmy się, aaron był pewny siebie praktycznie zawsze. Pewnie nawet kiedy spał nic nie zmieniało się w toku jego rozumowania.
-Cóż, powiedzmy, że mam dar widzenia. Zresztą nie ciężko wywnioskować, że przebywając ze mną stajesz się bardziej.. ożywiony. Wiesz, musisz myśleć, żeby coś powiedzieć i takie tam. Sam chyba przyznasz, że ludzie w szkole nie są zbyt interesujący - rzucił lekko, wzruszając ramionami. Nigdy nie krył się z tym, co sądził o większości osób znajdujących się w zamku. Byli nudni i tacy nijacy. Nic dziwnego, że Moon zwrócił uwagę na Philipa, który znacznie wyróżniał się na tle pozostałych. - Dodatkowo sam stwierdziłeś, że się na ciebie gapiłem, więc mogę powiedzieć, że jakoś ostatnio było cię mniej, Leighton - dodał. Można było to interpretować na wiele sposobów; starszy chłopak zostawiał swojemu rozmówcy pole do popisu.
-A co, nudziłeś się w moim towarzystwie? Nudzisz się teraz? Chyba nie, skoro nadal tu siedzisz, chociaż miałeś tylko przyjść i zobaczyć czy żyję - prychnął cicho pod nosem. Ostatnio prefekt coś emocjonalnie reagował na wszystko, przynajmniej na wszystko, co powiedział Moon. - A nie było, Philip? Jakie było, kiedy z tobą nie rozmawiałem? Jak się czułeś? - wpatrzył się w niego intensywnie. Powie szczerze, czy skłamie? Niekiedy krasnal potrafił sprawić, że Aaron musiał się wysilić w swoim osądzie, chociaż koniec końców niekoniecznie odbiegało to od rzeczywistości.
-Tak, poproszę. Zweryfikuję i zobaczę, jaki masz gust i czy powinienem uważać na ewentualną konkurencję - skinął lekko głową. Nie miał zamiaru zaprzątać sobie głowy tymi osobami, wszak Leighton siedział właśnie przy starszym koledze, a nie przy jakimś pierwszym lepszym randomie.
-Co, jeśli tak? - odparł pytaniem na pytanie. Jeszcze chwila, a ostatecznie do niczego nie dojdą w taki sposób. Aaron powiedział swoje, dał jasno do zrozumienia pewne rzeczy prefektowi, który chyba na siłę wszystko wypierał, interpretując po swojemu. Ta interpretacja mogłaby być chociaż po części bliższa rzeczywistości, bo czasem jabłko na stole jest tylko jabłkiem, bez ukrytego innego znaczenia.
-W to z pewnością ci nie uwierzę, Leighton. Nie ma mowy, aby się nie podobało - uśmiechnął się lekko z pewnością. Przecież on uwielbiał być obok niego, czy chciał się przyznać czy nie. - Śmiem raczej twierdzić, że nie położysz się bo mogłoby ci się spodobać aktualnie za bardzo.
-Cóż, powiedzmy, że mam dar widzenia. Zresztą nie ciężko wywnioskować, że przebywając ze mną stajesz się bardziej.. ożywiony. Wiesz, musisz myśleć, żeby coś powiedzieć i takie tam. Sam chyba przyznasz, że ludzie w szkole nie są zbyt interesujący - rzucił lekko, wzruszając ramionami. Nigdy nie krył się z tym, co sądził o większości osób znajdujących się w zamku. Byli nudni i tacy nijacy. Nic dziwnego, że Moon zwrócił uwagę na Philipa, który znacznie wyróżniał się na tle pozostałych. - Dodatkowo sam stwierdziłeś, że się na ciebie gapiłem, więc mogę powiedzieć, że jakoś ostatnio było cię mniej, Leighton - dodał. Można było to interpretować na wiele sposobów; starszy chłopak zostawiał swojemu rozmówcy pole do popisu.
-A co, nudziłeś się w moim towarzystwie? Nudzisz się teraz? Chyba nie, skoro nadal tu siedzisz, chociaż miałeś tylko przyjść i zobaczyć czy żyję - prychnął cicho pod nosem. Ostatnio prefekt coś emocjonalnie reagował na wszystko, przynajmniej na wszystko, co powiedział Moon. - A nie było, Philip? Jakie było, kiedy z tobą nie rozmawiałem? Jak się czułeś? - wpatrzył się w niego intensywnie. Powie szczerze, czy skłamie? Niekiedy krasnal potrafił sprawić, że Aaron musiał się wysilić w swoim osądzie, chociaż koniec końców niekoniecznie odbiegało to od rzeczywistości.
-Tak, poproszę. Zweryfikuję i zobaczę, jaki masz gust i czy powinienem uważać na ewentualną konkurencję - skinął lekko głową. Nie miał zamiaru zaprzątać sobie głowy tymi osobami, wszak Leighton siedział właśnie przy starszym koledze, a nie przy jakimś pierwszym lepszym randomie.
-Co, jeśli tak? - odparł pytaniem na pytanie. Jeszcze chwila, a ostatecznie do niczego nie dojdą w taki sposób. Aaron powiedział swoje, dał jasno do zrozumienia pewne rzeczy prefektowi, który chyba na siłę wszystko wypierał, interpretując po swojemu. Ta interpretacja mogłaby być chociaż po części bliższa rzeczywistości, bo czasem jabłko na stole jest tylko jabłkiem, bez ukrytego innego znaczenia.
-W to z pewnością ci nie uwierzę, Leighton. Nie ma mowy, aby się nie podobało - uśmiechnął się lekko z pewnością. Przecież on uwielbiał być obok niego, czy chciał się przyznać czy nie. - Śmiem raczej twierdzić, że nie położysz się bo mogłoby ci się spodobać aktualnie za bardzo.