31-12-2022, 02:45 AM
Chociaż tyle. Przynajmniej jeden z nich był wystarczająco bezpośredni by nie zaprzeczać takim rzeczom i dzięki temu nie musieli wcale prowadzić długiej bezsensownej dyskusji, jak te, które zwykle zaczynał Philip, zaprzeczając wszystkiemu.
- Nie obserwujesz mnie aż tak długo - odpowiedział po chwili, ale przyszła mu tu z kolei inna myśl do głowy. Raczej miał nadzieję, że nie obserwował go dużo dłużej. Ostatecznie to byłoby trochę straszne, jeśli wszystko miałoby się zacząć przed bieżącym rokiem szkolnym.
- Kiedy ostatnim razem uznałem, że nie istniejesz, jakoś sam wróciłeś.
Teoretycznie tak było... W praktyce, nie potrafił rzecz jasna udawać, że Aaron nie istnieje. Bardzo chciał i bardzo starał się, aby tak było, ale jego ostateczny plan zakładał tylko unikanie go do końca roku szkolnego... Teraz oczywiście już się zmienił, ale sam Philip nie do końca wiedział, na jaki.
Kiedy już jednak zdecydował się wycofać, zwolnił nieco tempa, kiedy usłyszał za sobą śmiech Aarona. Sam zresztą nie potrafił powstrzymać lekkiego uśmiechu w reakcji na ten dźwięk. Zaraz obrócił jedynie głowę, by zerknąć w jego kierunku - już z obojętnym wyrazem twarzy - i wzruszył lekko ramieniem.
- Nie to, żeby wiele osób tego nie widziało - odkrzyknął mu tylko przed wyjściem.
Właściwie nie wiedział, co tak naprawdę Aaron o tym myślał i już wchodząc w korytarz zaczął zastanawiać się, jak miało wyglądać ich kolejne spotkanie... Jednak na to miał trochę czasu. Tym razem pomaszerował prosto do dormitorium, zatrzymując się tylko na moment przed drzwiami dormitorium siódmoklasistów, pod które ostatecznie rzucił koszulę Aarona. Tak, żeby nie pomyślał sobie za wiele.
z/t x2
- Nie obserwujesz mnie aż tak długo - odpowiedział po chwili, ale przyszła mu tu z kolei inna myśl do głowy. Raczej miał nadzieję, że nie obserwował go dużo dłużej. Ostatecznie to byłoby trochę straszne, jeśli wszystko miałoby się zacząć przed bieżącym rokiem szkolnym.
- Kiedy ostatnim razem uznałem, że nie istniejesz, jakoś sam wróciłeś.
Teoretycznie tak było... W praktyce, nie potrafił rzecz jasna udawać, że Aaron nie istnieje. Bardzo chciał i bardzo starał się, aby tak było, ale jego ostateczny plan zakładał tylko unikanie go do końca roku szkolnego... Teraz oczywiście już się zmienił, ale sam Philip nie do końca wiedział, na jaki.
Kiedy już jednak zdecydował się wycofać, zwolnił nieco tempa, kiedy usłyszał za sobą śmiech Aarona. Sam zresztą nie potrafił powstrzymać lekkiego uśmiechu w reakcji na ten dźwięk. Zaraz obrócił jedynie głowę, by zerknąć w jego kierunku - już z obojętnym wyrazem twarzy - i wzruszył lekko ramieniem.
- Nie to, żeby wiele osób tego nie widziało - odkrzyknął mu tylko przed wyjściem.
Właściwie nie wiedział, co tak naprawdę Aaron o tym myślał i już wchodząc w korytarz zaczął zastanawiać się, jak miało wyglądać ich kolejne spotkanie... Jednak na to miał trochę czasu. Tym razem pomaszerował prosto do dormitorium, zatrzymując się tylko na moment przed drzwiami dormitorium siódmoklasistów, pod które ostatecznie rzucił koszulę Aarona. Tak, żeby nie pomyślał sobie za wiele.
z/t x2