08-02-2021, 01:49 AM
Jasper miał przedziwną umiejętność denerwowania Lycoris Reagan nawet wtedy, kiedy jego intencje były zupełnie czyste i podyktowane resztkami dobrych manier, które chłopak posiadał. No dobrze, może teraz niezupełnie bezinteresownie proponował jej pomoc; w końcu mieli już okazję kilka razy się ze sobą skonfrontować i doskonale wiedział, jak Liv zareaguje na kolejną tego typu sytuację. Zawsze odpowiadała mu, że nie zamierza się o nic prosić ani nawet korzystać z jego propozycji, ale wywoływanie rumieńców zdenerwowania na jej twarzy sprawiało mu dziwnie dużą satysfakcję. Być może dlatego wciąż do niej podchodził i zagadywał zawsze w podobny sposób; neutralnie bądź całkiem uprzejmie, często zaczynając rozmowę nawet od jakiegoś komplementu czy pytania, czy aby na pewno Liv nie potrzebuje pomocy; zawsze to było jednak przesycone nieco jadowitą uprzejmością i okraszone szerokim, ale mało wesołym uśmiechem. Może to ją tak denerwowało? No cóż, zawsze warto próbować!
— To urocze z twojej strony, że próbujesz zapewnić męską uwagę dziewczynie, której nawet nie znasz, ale tak się składa, że ona kompletnie mnie nie interesuje — odparł spokojnie, krzyżując ramiona na piersi i opierając się o bok regału. — Prawdę mówiąc wątpię, żebyś miała dać radę, brakuje ci ze trzydziestu centymetrów — dodał jeszcze, z rozbawieniem obserwując jej wysiłki. — Swoją drogą, skoro uważasz mój czas za cenny, to tym bardziej powinnaś się cieszyć, że to tobie go poświęcam. — Wykorzystanie jej słów przeciwko niej było oczywiście jednym z ulubionych zagrań Jaspera. Nie spodziewał się, że dziewczyna pozwoli mu mieć ostatnie słowo w tej konwersacji; zdążył już na tyle ją poznać, że wiedział, iż ona nie potrafi odpuścić. Zawsze jej musiało być na wierzchu, zawsze musiała odpyskować czy sprostować coś co niej powiedział, podczas gdy najlepsze co mogła zrobić, by się go pozbyć, to go zignorować. Wdając się z Jasperem w kłótnie tak naprawdę sama lała mu wodę na młyn i nie mogła się uwolnić od jego obecności.
— To urocze z twojej strony, że próbujesz zapewnić męską uwagę dziewczynie, której nawet nie znasz, ale tak się składa, że ona kompletnie mnie nie interesuje — odparł spokojnie, krzyżując ramiona na piersi i opierając się o bok regału. — Prawdę mówiąc wątpię, żebyś miała dać radę, brakuje ci ze trzydziestu centymetrów — dodał jeszcze, z rozbawieniem obserwując jej wysiłki. — Swoją drogą, skoro uważasz mój czas za cenny, to tym bardziej powinnaś się cieszyć, że to tobie go poświęcam. — Wykorzystanie jej słów przeciwko niej było oczywiście jednym z ulubionych zagrań Jaspera. Nie spodziewał się, że dziewczyna pozwoli mu mieć ostatnie słowo w tej konwersacji; zdążył już na tyle ją poznać, że wiedział, iż ona nie potrafi odpuścić. Zawsze jej musiało być na wierzchu, zawsze musiała odpyskować czy sprostować coś co niej powiedział, podczas gdy najlepsze co mogła zrobić, by się go pozbyć, to go zignorować. Wdając się z Jasperem w kłótnie tak naprawdę sama lała mu wodę na młyn i nie mogła się uwolnić od jego obecności.