08-01-2023, 02:54 AM
Zdecydowanie ich różnice działały na korzyść - i to obustronnie. Co prawda Aaron miał całe mnóstwo zachowań, które denerwowały Philipa, albo wprawiały go w zakłopotanie, ale przecież cały czas tym bardziej do niego lgnął.
Zmarszczył lekko brwi, słysząc o dziewczęcych dylematach i nie mógł nie pomyśleć, że najwyraźniej ma za mało koleżanek i właściwie jest mu to absolutnie na rękę. Z kolei większość koleżanek, które miał, najwyraźniej nie dzieliły się z nim podobnymi problemami. A koleżanki Aarona... Cóż, musiały być inne i musiały mieć z nim trochę inny rodzaj relacji.
- To można na przykład po prostu z nimi nie gadać - odparł, wyraźnie uważając to za najbardziej oczywiste rozwiązanie, jednak wybrzmiał przy tym pewien wyrzut, którego wcale nie chciał usłyszeć w swoim głosie.
Tak, był zazdrosny. Zdaje się, że to już ustalili, mimo że Philip nigdy się do tego nie przyznał oraz nie planował, by miało się to zmienić. W najlepszym wypadku obaj mieli wiedzieć, ale żaden z nich nie miał poruszać tego tematu... Obawiał się jednak, że świat nie jest tak idealny.
Zaraz po odepchnięciu twarzy Aarona na wystarczającą odległość, opuścił rękę. Tuż po tym sam odchylił nieco głowę i spojrzał na niego z jawną dezaprobatą. Po chwili pokręcił też powoli głową. Jego myśli szalały, serce biło mocniej i było mu gorąco, jak przy każdym podobnym starciu, ale radził sobie nieco lepiej w maskowaniu tego. Zapewne Aaron swoje wiedział, ale Philip i tak starał się, by jego wewnętrzna panika nie była tak oczywista dla osób trzecich.
- A może po prostu nie chcę-... - urwał i wziął głębszy wdech, na opanowanie emocji i poświęcając moment na uporządkowanie myśli. - Może po prostu się zamknij.
Chwilę później wstał gwałtownie, zachęcony nie do końca trafną parafrazą jego słów... Ale mogło być. Cokolwiek aby wydostać się z tego miejsca i siedzenia na widoku, nie wspominając już o tym, że ktoś mógłby usłyszeć coś, czego wcale nie powinien.
- Tak, dokładnie, to totalnie w moim stylu, idziesz? - wypalił szybko, cofając się nawet o krok, sugerując, żeby obrali właśnie ten kierunek.
Zmarszczył lekko brwi, słysząc o dziewczęcych dylematach i nie mógł nie pomyśleć, że najwyraźniej ma za mało koleżanek i właściwie jest mu to absolutnie na rękę. Z kolei większość koleżanek, które miał, najwyraźniej nie dzieliły się z nim podobnymi problemami. A koleżanki Aarona... Cóż, musiały być inne i musiały mieć z nim trochę inny rodzaj relacji.
- To można na przykład po prostu z nimi nie gadać - odparł, wyraźnie uważając to za najbardziej oczywiste rozwiązanie, jednak wybrzmiał przy tym pewien wyrzut, którego wcale nie chciał usłyszeć w swoim głosie.
Tak, był zazdrosny. Zdaje się, że to już ustalili, mimo że Philip nigdy się do tego nie przyznał oraz nie planował, by miało się to zmienić. W najlepszym wypadku obaj mieli wiedzieć, ale żaden z nich nie miał poruszać tego tematu... Obawiał się jednak, że świat nie jest tak idealny.
Zaraz po odepchnięciu twarzy Aarona na wystarczającą odległość, opuścił rękę. Tuż po tym sam odchylił nieco głowę i spojrzał na niego z jawną dezaprobatą. Po chwili pokręcił też powoli głową. Jego myśli szalały, serce biło mocniej i było mu gorąco, jak przy każdym podobnym starciu, ale radził sobie nieco lepiej w maskowaniu tego. Zapewne Aaron swoje wiedział, ale Philip i tak starał się, by jego wewnętrzna panika nie była tak oczywista dla osób trzecich.
- A może po prostu nie chcę-... - urwał i wziął głębszy wdech, na opanowanie emocji i poświęcając moment na uporządkowanie myśli. - Może po prostu się zamknij.
Chwilę później wstał gwałtownie, zachęcony nie do końca trafną parafrazą jego słów... Ale mogło być. Cokolwiek aby wydostać się z tego miejsca i siedzenia na widoku, nie wspominając już o tym, że ktoś mógłby usłyszeć coś, czego wcale nie powinien.
- Tak, dokładnie, to totalnie w moim stylu, idziesz? - wypalił szybko, cofając się nawet o krok, sugerując, żeby obrali właśnie ten kierunek.