15-01-2023, 04:30 PM
April zdecydowanie należała do tych osób, które były w stanie zrozumieć tok myślowy Sao. Może czasem gubiła się w jej wypowiedziach, ale ostatecznie potrafiła wyekstraktować główne zagadnienie, bo wiedziała kiedy mniej więcej Sao dociera do sedna. Podobnie było teraz. Z początku nieco zagubiła się w wypowiedzi kuzynki, szukając zajmującego jej uwagę aspektu, ale przyglądając się jej z uwagą i starając nadążać za jakąś główną nicią tematu. Nawet pokiwała lekko głową, jakby faktycznie rozumiała o co Puchonka pyta, kiedy zadała swoje retoryczne pytanie. Tak naprawdę jedynie potwierdzała, że w miarę nadąża za tym potokiem słów wypływających z jej ust.
W całej tej wypowiedzi - którą wbrew pozorom nawet rozumiała! - wciąż brakowało jej jakiegoś ważnego elementu wyjaśniającego tak głębokie zajmowanie myśli kuzynki. Otworzyła nawet lekko usta, żeby dopytać co takiego się stało, bo Sao krążyła wokół tematu, że coś się stało i to niespodziewanego, ale wciąż pomijała nazwanie tego wydarzenia. Zanim jednak cokolwiek powiedziała, otrzymała swoją odpowiedź, chyba tak samo dla niej zaskakującą, jak dla Puchonki. Aż uniosła brwi w zdziwieniu.
- Randkę? - Przez ułamek sekundy myślała, że może się przesłyszała, ale nie dlatego, że uważała żeby Sao nie zasługiwała na randki, bo ani trochę tak nie uważała! Po prostu właśnie wiedziała o tym jak Puchonka do tego podchodzi, pamiętała ich rozmowę ostatnią i choć ona sama, April, bardzo chciałaby choć raz w życiu pójść na randkę, a nie tylko o nich słuchać, lub czytać, to nie było jej nijak przykro, że młodsza kuzynka miała takie doświadczenia... cóż, szybciej niż ona. I ze w ogóle, bo April też nie sądziła żeby ktokolwiek ją miał na randkę zaprosić. Kiedykolwiek. Zreflektowała się po sekundzie tego zaskoczonego milczenia, lekko wstrząsnęła głową, żeby spróbować odegnać złośliwie chichoczącego przy uchu Vatesa i uśmiechnęła się lekko, naprawdę szczerze ciesząc się z wydarzeń w życiu Sao.
- Wow, ale to super! Znaczy... to jest super, prawda? Lubisz go? - Trochę nie wiedziała jakie pytania zadawać albo jak mogłaby kuzynce coś podpowiedzieć w dziedzinie randkowania, bo jedyna wiedza jaką posiadała pochodziła z powieści romantycznych i z tego, co jej mówiła Heather na temat interakcji z płcią przeciwną.
Ale w sumie ten temat rozmowy też dodał jej troszkę odwagi, żeby może jednak nie ukrywać aż tak bardzo tytułu czytanej obecnie książki. Choć nie czuła się do końca komfortowo w dziedzinie uczuciowej i poruszającej relacje z płcią przeciwną, to obydwie, ona i Sao, nie miały za dużo doświadczenia w temacie, więc... dawało to pewien komfort.
- Powieść. Troszkę zaskoczyło mnie widzieć taki tytuł na straganie z książkami, ale jak przeczytałam opis... jakoś nie mogłam się oprzeć i kupiłam. - I nawet pokazała kuzynce leżący dotychczas obok tom. Leciutko tylko się zarumieniła i może nieco wstydliwie uśmiechnęła, bo nadal tytuł powieści wzbudzał w niej pewne onieśmielenie. Tym bardziej biorąc pod uwagę dotychczasową treść, jaką poznała.
Uśmiech zbladł jednak i opuściła książkę, kiedy padło pytanie o wizję. Pokręciła lekko głową, żeby podkreślić swoje słowa, jakby to miało być wymówką, że wcale nie zwlekała celowo z powiedzeniem o wizji.
- To wcale nie było dawno, miałam wizję w minioną niedzielę i... spełniła się wczoraj rano... chyba. Znaczy... - Skrzywiła się i zmarszczyła lekko brwi, po czym odetchnęła krótko, nieco z frustracją. Potarła lekko czoło palcami, próbując jakoś ułożyć sobie w głowie kolejność wydarzeń. - W niedzielę wieczorem późnym, w sumie w nocy już, ale jeszcze przed północą, obudziłam się z koszmaru, który był zdecydowanie zbyt realistyczny, żeby być tylko koszmarem. No i... miał wszystkie szczegóły typowe dla wizji. - Tu spojrzała gdzieś w bok, na Vatesa, który uśmiechnął się trochę sadystycznie i pokiwał głową niemalże dumny z siebie. Aż April się wzdrygnęła i spojrzała znowu na Sao. - A we wtorek rano, wczoraj, spełniło się i... no, nie do końca jak wizja, lepiej, ale nadal nie dobrze? - Wrócenie myślami do wizji i świadomość, że Noah wylądował w Skrzydle Szpitalnym zestresowała ją ponownie. - Słyszałaś na pewno, że trójka uczniów trafiła do Skrzydła szpitalnego wczoraj rano? I nie wiadomo coś się stało? No to... widziałam to. Znaczy widziałam trzy martwe ciała, albo tylko odniosłam wrażenie, że są martwe, rozpoznałam Noah, a pod nimi stała ta blond Ślizgonka, twoja koleżanka z roku. Siostra Avery'ego? - Widywała czasem na kortarzu Sao rozmawiającą z tą dziewczyną, ale nie była pewna jej imienia, już bardziej kojarzyła jej brata.
W całej tej wypowiedzi - którą wbrew pozorom nawet rozumiała! - wciąż brakowało jej jakiegoś ważnego elementu wyjaśniającego tak głębokie zajmowanie myśli kuzynki. Otworzyła nawet lekko usta, żeby dopytać co takiego się stało, bo Sao krążyła wokół tematu, że coś się stało i to niespodziewanego, ale wciąż pomijała nazwanie tego wydarzenia. Zanim jednak cokolwiek powiedziała, otrzymała swoją odpowiedź, chyba tak samo dla niej zaskakującą, jak dla Puchonki. Aż uniosła brwi w zdziwieniu.
- Randkę? - Przez ułamek sekundy myślała, że może się przesłyszała, ale nie dlatego, że uważała żeby Sao nie zasługiwała na randki, bo ani trochę tak nie uważała! Po prostu właśnie wiedziała o tym jak Puchonka do tego podchodzi, pamiętała ich rozmowę ostatnią i choć ona sama, April, bardzo chciałaby choć raz w życiu pójść na randkę, a nie tylko o nich słuchać, lub czytać, to nie było jej nijak przykro, że młodsza kuzynka miała takie doświadczenia... cóż, szybciej niż ona. I ze w ogóle, bo April też nie sądziła żeby ktokolwiek ją miał na randkę zaprosić. Kiedykolwiek. Zreflektowała się po sekundzie tego zaskoczonego milczenia, lekko wstrząsnęła głową, żeby spróbować odegnać złośliwie chichoczącego przy uchu Vatesa i uśmiechnęła się lekko, naprawdę szczerze ciesząc się z wydarzeń w życiu Sao.
- Wow, ale to super! Znaczy... to jest super, prawda? Lubisz go? - Trochę nie wiedziała jakie pytania zadawać albo jak mogłaby kuzynce coś podpowiedzieć w dziedzinie randkowania, bo jedyna wiedza jaką posiadała pochodziła z powieści romantycznych i z tego, co jej mówiła Heather na temat interakcji z płcią przeciwną.
Ale w sumie ten temat rozmowy też dodał jej troszkę odwagi, żeby może jednak nie ukrywać aż tak bardzo tytułu czytanej obecnie książki. Choć nie czuła się do końca komfortowo w dziedzinie uczuciowej i poruszającej relacje z płcią przeciwną, to obydwie, ona i Sao, nie miały za dużo doświadczenia w temacie, więc... dawało to pewien komfort.
- Powieść. Troszkę zaskoczyło mnie widzieć taki tytuł na straganie z książkami, ale jak przeczytałam opis... jakoś nie mogłam się oprzeć i kupiłam. - I nawet pokazała kuzynce leżący dotychczas obok tom. Leciutko tylko się zarumieniła i może nieco wstydliwie uśmiechnęła, bo nadal tytuł powieści wzbudzał w niej pewne onieśmielenie. Tym bardziej biorąc pod uwagę dotychczasową treść, jaką poznała.
Uśmiech zbladł jednak i opuściła książkę, kiedy padło pytanie o wizję. Pokręciła lekko głową, żeby podkreślić swoje słowa, jakby to miało być wymówką, że wcale nie zwlekała celowo z powiedzeniem o wizji.
- To wcale nie było dawno, miałam wizję w minioną niedzielę i... spełniła się wczoraj rano... chyba. Znaczy... - Skrzywiła się i zmarszczyła lekko brwi, po czym odetchnęła krótko, nieco z frustracją. Potarła lekko czoło palcami, próbując jakoś ułożyć sobie w głowie kolejność wydarzeń. - W niedzielę wieczorem późnym, w sumie w nocy już, ale jeszcze przed północą, obudziłam się z koszmaru, który był zdecydowanie zbyt realistyczny, żeby być tylko koszmarem. No i... miał wszystkie szczegóły typowe dla wizji. - Tu spojrzała gdzieś w bok, na Vatesa, który uśmiechnął się trochę sadystycznie i pokiwał głową niemalże dumny z siebie. Aż April się wzdrygnęła i spojrzała znowu na Sao. - A we wtorek rano, wczoraj, spełniło się i... no, nie do końca jak wizja, lepiej, ale nadal nie dobrze? - Wrócenie myślami do wizji i świadomość, że Noah wylądował w Skrzydle Szpitalnym zestresowała ją ponownie. - Słyszałaś na pewno, że trójka uczniów trafiła do Skrzydła szpitalnego wczoraj rano? I nie wiadomo coś się stało? No to... widziałam to. Znaczy widziałam trzy martwe ciała, albo tylko odniosłam wrażenie, że są martwe, rozpoznałam Noah, a pod nimi stała ta blond Ślizgonka, twoja koleżanka z roku. Siostra Avery'ego? - Widywała czasem na kortarzu Sao rozmawiającą z tą dziewczyną, ale nie była pewna jej imienia, już bardziej kojarzyła jej brata.