19-01-2023, 04:02 AM
Już miała otworzyć usta, by odpowiedzieć, ale zamiast tego zacisnęła je mocniej i nadęła nieco policzki, rozłożyła ręce w geście niewiedzy i bezradności w całym tym temacie, aż w końcu powoli wypuściła powietrze, jak gdyby potrzebowała opanować w ten sposób emocje. Trochę tak było. Nie sądziła nawet, że jeszcze bardziej przejmie się całym tematem ze względu na opowiadanie o nim kuzynce. W dodatku sądziła do tej pory, że mogłaby powiedzieć jej wszystko, bez poczucia jakiejkolwiek niezręczności, a jednak w tej rozmowie czuła się nieswojo. Absolutnie nie z winy April, oczywiście! Po prostu, mimo że potrafiła się otworzyć i rozgadać tak samo, jak zwykle, czuła że gada głupoty, większe niż zwykle i nie da się tego słuchać.
- Wiesz, sorry, że w ogóle zawracam ci tym głowę - zreflektowała się zaraz, podnosząc dłonie do twarzy, aby następnie przeczesać palcami włosy, przez całą ich długość i wreszcie zostawiając je w spokoju, kiedy opadły na jej ramiona. - Po prostu to, wiesz, nowe, dziwne i zaskoczył mnie, przede wszystkim.
Zaraz splotła ręce na piersi, aby na moment opanować ich ruch i wydęła lekko usta, ponownie na moment zawieszając się przy jakiejś myśli. Następnie otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak zawahała się i zamknęła je z powrotem z głośnym, niemal ostentacyjnym westchnieniem.
- No bo ja serio nie chcę brzmieć, jakbym na to marudziła, serio, ale kurwa - wymamrotała, kręcąc przy tym głową. - Ale masz rację, raczej zobaczymy, co dalej... Cokolwiek to znaczy, bo ja nawet nie wiem, co znaczy podchodzenie do tego poważniej... Znaczy, nie że nie wiem, nie wiem. Po prostu... Nie wiem! Po prostu nie wyobrażam sobie-... Nie, może inaczej. Bo wiesz, ja w sumie nigdy nie wyobrażałam sobie, co niby dzieje się w jego głowie, a jak myślę, że rozumiem, to nagle zaskakuje mnie jeszcze bardziej takim zaproszeniem, nie? Więc nawet nie wiem, czy coś oczekuje, czy-... Eee... Ogólnie, co się dzieje w jego głowie i takie tam. A nie zapytam, bo też głupio!
Saoirse zdecydowanie podchodziła do wszystkiego na luzie i spontanicznie. Tu prawdopodobnie również byłaby w stanie z marszu przyjąć właśnie taką strategię, ale zdaje się, że za bardzo zależało jej na Romillym - co w gruncie rzeczy, w świetle całej sytuacji było dobrym znakiem, ale to też powód, dla którego nie potrafiła nie rozmyślać na temat jego spojrzenia na ich relacje, a nawet na każdy jej ruch! Nie potrafiła nie zastanawiać się, czy zaraz wszystkiego nie zepsuje. Zupełnie inaczej niż na samym początku ich relacji, kiedy on robił wszystko, by przekazać jej, że jej nienawidzi. Wtedy chyba nie miała nic do stracenia.
Przysunęła się nieco do kuzynki, kiedy ta obróciła książkę i ujawniła tym samym opis na jej tylnej okładce. Nie potrafiła jednak skupić się na więcej niż jednym zdaniu i zaraz podniosła wzrok na samą April, słuchając, co ona ma na ten temat do powiedzenia.
- No, w sumie mogłabym spróbować. Brzmi... Jak nic, co kiedykolwiek czytałam? A-... Nie, dobra, to w takim razie nie będę pytała o czym tak dokładnie jest... Chyba, że wiesz, możesz powiedzieć, jak jest zaskakująca bez faktycznie zdradzenia, co było takie wow?
Dalej jednak słuchała opowieści o wizji, z dużo większą uwagą, niż cokolwiek innego. Zawsze starała się słuchać April z uwagą - zresztą tak jak zdecydowaną większość osób - ale tu temat powodował też pewne spięcie, które nie pozwalało jej na ucieczkę myślami w inne miejsce.
- No ale chyba... Wiesz, nie, nieważne. Znaczy, no bo chciałam powiedzieć, że nauczyciele powinni podejść do tego jakoś tak w porządku i na poważnie, no bo to jest poważne, ale to nie tak, że zawsze to robią, bo wiedzą zwykle lepiej...
Saoirse wiedziała to z pierwszej ręki. Często miała wrażenie, że nauczyciele traktowali ją trochę z góry... Miało to najpewniej związek z tym, że łatwo się rozpraszała, według niektórych robiła to najwyraźniej celowo oraz sądzili, że jest dziecinna, ale miało to wpływ na jej zdanie o kadrze. Co nie oznaczało, że nie lubiła części profesorów! Jedynie nie zaufałaby im prawdopodobnie z każdym sekretem, czy ważną informacją.
- Ale w sumie tak, to brzmi strasznie... Najgorzej, że chyba nie widziałaś nic takiego ważnego, nie? To znaczy, nic, co by tłumaczyło, co się stało? Myślisz, że już wiedzą? Że może te osoby wiedzą, kto to zrobił? Albo co, może sami zrobili jakiś głupi eksperyment?
Po całym zaskoczeniu, Puchonka powoli wracała ze swoim wyścigiem myśli, kiedy to jeden pomysł wyprzedzał drugi. Zdecydowanie mogła mieć w momencie dziesięć teorii na temat tego, co się wydarzyło. Pewnie większość z nich byłaby mało prawdopodobna, ale jej wyobraźnia pracowała!
- Wiesz, sorry, że w ogóle zawracam ci tym głowę - zreflektowała się zaraz, podnosząc dłonie do twarzy, aby następnie przeczesać palcami włosy, przez całą ich długość i wreszcie zostawiając je w spokoju, kiedy opadły na jej ramiona. - Po prostu to, wiesz, nowe, dziwne i zaskoczył mnie, przede wszystkim.
Zaraz splotła ręce na piersi, aby na moment opanować ich ruch i wydęła lekko usta, ponownie na moment zawieszając się przy jakiejś myśli. Następnie otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak zawahała się i zamknęła je z powrotem z głośnym, niemal ostentacyjnym westchnieniem.
- No bo ja serio nie chcę brzmieć, jakbym na to marudziła, serio, ale kurwa - wymamrotała, kręcąc przy tym głową. - Ale masz rację, raczej zobaczymy, co dalej... Cokolwiek to znaczy, bo ja nawet nie wiem, co znaczy podchodzenie do tego poważniej... Znaczy, nie że nie wiem, nie wiem. Po prostu... Nie wiem! Po prostu nie wyobrażam sobie-... Nie, może inaczej. Bo wiesz, ja w sumie nigdy nie wyobrażałam sobie, co niby dzieje się w jego głowie, a jak myślę, że rozumiem, to nagle zaskakuje mnie jeszcze bardziej takim zaproszeniem, nie? Więc nawet nie wiem, czy coś oczekuje, czy-... Eee... Ogólnie, co się dzieje w jego głowie i takie tam. A nie zapytam, bo też głupio!
Saoirse zdecydowanie podchodziła do wszystkiego na luzie i spontanicznie. Tu prawdopodobnie również byłaby w stanie z marszu przyjąć właśnie taką strategię, ale zdaje się, że za bardzo zależało jej na Romillym - co w gruncie rzeczy, w świetle całej sytuacji było dobrym znakiem, ale to też powód, dla którego nie potrafiła nie rozmyślać na temat jego spojrzenia na ich relacje, a nawet na każdy jej ruch! Nie potrafiła nie zastanawiać się, czy zaraz wszystkiego nie zepsuje. Zupełnie inaczej niż na samym początku ich relacji, kiedy on robił wszystko, by przekazać jej, że jej nienawidzi. Wtedy chyba nie miała nic do stracenia.
Przysunęła się nieco do kuzynki, kiedy ta obróciła książkę i ujawniła tym samym opis na jej tylnej okładce. Nie potrafiła jednak skupić się na więcej niż jednym zdaniu i zaraz podniosła wzrok na samą April, słuchając, co ona ma na ten temat do powiedzenia.
- No, w sumie mogłabym spróbować. Brzmi... Jak nic, co kiedykolwiek czytałam? A-... Nie, dobra, to w takim razie nie będę pytała o czym tak dokładnie jest... Chyba, że wiesz, możesz powiedzieć, jak jest zaskakująca bez faktycznie zdradzenia, co było takie wow?
Dalej jednak słuchała opowieści o wizji, z dużo większą uwagą, niż cokolwiek innego. Zawsze starała się słuchać April z uwagą - zresztą tak jak zdecydowaną większość osób - ale tu temat powodował też pewne spięcie, które nie pozwalało jej na ucieczkę myślami w inne miejsce.
- No ale chyba... Wiesz, nie, nieważne. Znaczy, no bo chciałam powiedzieć, że nauczyciele powinni podejść do tego jakoś tak w porządku i na poważnie, no bo to jest poważne, ale to nie tak, że zawsze to robią, bo wiedzą zwykle lepiej...
Saoirse wiedziała to z pierwszej ręki. Często miała wrażenie, że nauczyciele traktowali ją trochę z góry... Miało to najpewniej związek z tym, że łatwo się rozpraszała, według niektórych robiła to najwyraźniej celowo oraz sądzili, że jest dziecinna, ale miało to wpływ na jej zdanie o kadrze. Co nie oznaczało, że nie lubiła części profesorów! Jedynie nie zaufałaby im prawdopodobnie z każdym sekretem, czy ważną informacją.
- Ale w sumie tak, to brzmi strasznie... Najgorzej, że chyba nie widziałaś nic takiego ważnego, nie? To znaczy, nic, co by tłumaczyło, co się stało? Myślisz, że już wiedzą? Że może te osoby wiedzą, kto to zrobił? Albo co, może sami zrobili jakiś głupi eksperyment?
Po całym zaskoczeniu, Puchonka powoli wracała ze swoim wyścigiem myśli, kiedy to jeden pomysł wyprzedzał drugi. Zdecydowanie mogła mieć w momencie dziesięć teorii na temat tego, co się wydarzyło. Pewnie większość z nich byłaby mało prawdopodobna, ale jej wyobraźnia pracowała!