25-02-2023, 12:23 AM
Zastanowiła się kolejną chwilę, osuwając się nieco w siadzie i splatając ręce na piersi.
- Myślisz właściwie, że zaproszenia na randkę mogą wyjść tak... Spontanicznie? - spytała marszcząc przy tym brwi.
W gruncie rzeczy nie wydawało jej się, aby Romilly ogólnie był skłonny do dużej spontaniczności, a już w podobnych sprawach w szczególności! Ale może się myliła... Ostatecznie nie wiedziała wiele o jego życiu uczuciowym. Właściwie nie sądziła nawet, że ono istnieje! I nie można było posądzać jej w tym temacie o złośliwość - sama przecież nigdy nie miała partnera, czy nawet crusha. Najbliżej temu było obserwowanie niektórych sportowców, ale nawet im nie postawiłaby ołtarzyka.
Wyprostowała się jednak, gdy tylko April postanowiła podzielić się trochę informacjami o książce.
- To... W sumie chyba mniej więcej to, czego się spodziewałam - odparła, tylko trochę zawiedziona. - Ale to tylko początek, więc pewnie się rozkręci, nie? W sumie mogłoby, no i skoro ci się podoba, to musi miło się czytać.
Mimo wszystko ufała zdaniu kuzynki na tyle, by wciąż być gotową podjęcia lektury!
- A jakbyś tak miała po prostu napisać? Wiesz, może nawet nie brzmi to jakoś zajebiście wiarygodnie, ale jakby tak napisać i wsadzić w kopertę, a potem na przykład wysłać anonimową sowę, albo wcisnąć komuś z nauczycieli pod drzwi, żeby po prostu... Nie wiem, żeby wiedzieli takie rzeczy? A jak już będziesz pisała, to w sumie nie będziesz musiała się bać, że będą jakoś oceniający, czy że mają zalewać cię pytaniami. I jeszcze sama sobie przeznaczyłabyś sobie na to tyle czasu, ile potrzebujesz.
Może za późno na takie pomysły, ale to nie wydawało się mimo wszystko Saoirse takie głupie. Skoro teraz wizja kuzynki była nieco inna, poważniejsza i zdaje się nawet silniejsza, niż do tej pory, to może coś podobnego spotka ją jeszcze podczas nauki w Hogwarcie. I właśnie wtedy ta rada mogłaby się przydać! Być może.
- Myślisz właściwie, że zaproszenia na randkę mogą wyjść tak... Spontanicznie? - spytała marszcząc przy tym brwi.
W gruncie rzeczy nie wydawało jej się, aby Romilly ogólnie był skłonny do dużej spontaniczności, a już w podobnych sprawach w szczególności! Ale może się myliła... Ostatecznie nie wiedziała wiele o jego życiu uczuciowym. Właściwie nie sądziła nawet, że ono istnieje! I nie można było posądzać jej w tym temacie o złośliwość - sama przecież nigdy nie miała partnera, czy nawet crusha. Najbliżej temu było obserwowanie niektórych sportowców, ale nawet im nie postawiłaby ołtarzyka.
Wyprostowała się jednak, gdy tylko April postanowiła podzielić się trochę informacjami o książce.
- To... W sumie chyba mniej więcej to, czego się spodziewałam - odparła, tylko trochę zawiedziona. - Ale to tylko początek, więc pewnie się rozkręci, nie? W sumie mogłoby, no i skoro ci się podoba, to musi miło się czytać.
Mimo wszystko ufała zdaniu kuzynki na tyle, by wciąż być gotową podjęcia lektury!
- A jakbyś tak miała po prostu napisać? Wiesz, może nawet nie brzmi to jakoś zajebiście wiarygodnie, ale jakby tak napisać i wsadzić w kopertę, a potem na przykład wysłać anonimową sowę, albo wcisnąć komuś z nauczycieli pod drzwi, żeby po prostu... Nie wiem, żeby wiedzieli takie rzeczy? A jak już będziesz pisała, to w sumie nie będziesz musiała się bać, że będą jakoś oceniający, czy że mają zalewać cię pytaniami. I jeszcze sama sobie przeznaczyłabyś sobie na to tyle czasu, ile potrzebujesz.
Może za późno na takie pomysły, ale to nie wydawało się mimo wszystko Saoirse takie głupie. Skoro teraz wizja kuzynki była nieco inna, poważniejsza i zdaje się nawet silniejsza, niż do tej pory, to może coś podobnego spotka ją jeszcze podczas nauki w Hogwarcie. I właśnie wtedy ta rada mogłaby się przydać! Być może.