01-03-2023, 05:07 AM
Zdecydowanie nie spodziewał się troski o własne bezpieczeństwo w przypadku wybuchów. Nawet sam nie myślał o tym w taki sposób! Była to co najwyżej porażka - narażenie się na nakrycie, strata materiałów i kolejna wielka pomyłka. Prawdopodobnie gdyby miał w swoich próbach towarzysza, faktycznie zacząłby się martwić o bezpieczeństwo pracy, ale teraz byłby nazbyt skupiony na wynikach tejże pracy! Może ludzie, którzy twierdzili, że nastolatkowie często czuli się niezniszczalni i szaleli za bardzo, mieli rację. Z pewnością żadna z takich osób nie myślała wtedy o dzieciaku, który w ciemnych kątach eksperymentował z magią i najróżniejszymi wynalazkami...
Wpierw w odpowiedzi wzruszył lekko ramionami, jakby nie do końca wiedział, co właściwie ma odpowiedzieć i dlaczego Zofia miałaby mieć tu jakiekolwiek nadzieje.
- To raczej kwestia innych... Strat? Mi nic nie jest.
Chyba to rozumiała, prawda? Przecież i jej projekt mógł w pewien sposób odbić się na niej! Z pewnością, gdyby tylko uległ zniszczeniu, przejmowałaby się w pierwszej kolejności właśnie tego rodzaju stratami, a nie byle urazami, które miały zaraz i tak się zagoić, czy ustąpić.
Wkrótce jednak pokiwał głową, wyglądając już nieco łagodniej, niż przy ostatniej, niemal karcącej, wypowiedzi.
- To właściwie ciężki temat. Ja pracuj-... Pracowałem, właściwie, to nieaktualne i nieważne nad czym, ale mogło to być... Nieodpowiednie. W nieodpowiednich rękach. Lub miejscach... - mówił powoli i ostrożnie, jakby stąpał po naprawdę cienkim gruncie.
Właściwie w miarę rozwijania swojej myśli, coraz bardziej karcił w głowie sam siebie. Dlaczego właściwie jej to mówił? Zwykle ludzie nie wydawali mu się godni zaufania i nie mówił im nawet tyle! Poza parą osób, które znał od długich lat, ale nawet oni nie znali szczegółów. I nagle przyszła taka Zofia, która zdawała się rozumieć i podzielać jego pasję. Taka, z którą mógłby porozmawiać o tym wszystkim, co zwyczajnie nie intereoswało innych osób. Która najwyraźniej rozumiała nie tylko jego gonitwę za wiedzą, ale przede wszystkim potrzebę tworzenia i budowania.
- Mam tylko na myśli, że właściwie sam nie wiedziałbym, co dalej, jeśli tylko by wyszło. Raczej mogłoby pozostać do użytku własnego, a potem pomyślałbym o pochodnych projektach, które może stanowiłyby bardziej... Stonowaną wersję. Co z drugiej strony umniejsza autorowi, jeśli stać cię na więcej, ale... Tak, to ciężki temat.
Wpierw w odpowiedzi wzruszył lekko ramionami, jakby nie do końca wiedział, co właściwie ma odpowiedzieć i dlaczego Zofia miałaby mieć tu jakiekolwiek nadzieje.
- To raczej kwestia innych... Strat? Mi nic nie jest.
Chyba to rozumiała, prawda? Przecież i jej projekt mógł w pewien sposób odbić się na niej! Z pewnością, gdyby tylko uległ zniszczeniu, przejmowałaby się w pierwszej kolejności właśnie tego rodzaju stratami, a nie byle urazami, które miały zaraz i tak się zagoić, czy ustąpić.
Wkrótce jednak pokiwał głową, wyglądając już nieco łagodniej, niż przy ostatniej, niemal karcącej, wypowiedzi.
- To właściwie ciężki temat. Ja pracuj-... Pracowałem, właściwie, to nieaktualne i nieważne nad czym, ale mogło to być... Nieodpowiednie. W nieodpowiednich rękach. Lub miejscach... - mówił powoli i ostrożnie, jakby stąpał po naprawdę cienkim gruncie.
Właściwie w miarę rozwijania swojej myśli, coraz bardziej karcił w głowie sam siebie. Dlaczego właściwie jej to mówił? Zwykle ludzie nie wydawali mu się godni zaufania i nie mówił im nawet tyle! Poza parą osób, które znał od długich lat, ale nawet oni nie znali szczegółów. I nagle przyszła taka Zofia, która zdawała się rozumieć i podzielać jego pasję. Taka, z którą mógłby porozmawiać o tym wszystkim, co zwyczajnie nie intereoswało innych osób. Która najwyraźniej rozumiała nie tylko jego gonitwę za wiedzą, ale przede wszystkim potrzebę tworzenia i budowania.
- Mam tylko na myśli, że właściwie sam nie wiedziałbym, co dalej, jeśli tylko by wyszło. Raczej mogłoby pozostać do użytku własnego, a potem pomyślałbym o pochodnych projektach, które może stanowiłyby bardziej... Stonowaną wersję. Co z drugiej strony umniejsza autorowi, jeśli stać cię na więcej, ale... Tak, to ciężki temat.