04-03-2023, 07:05 PM
Ze wszystkich możliwych scenariuszy, akurat jej droga na imprezę nie była tym najgorszym.
Przemknięcie się przez pierwsze piętro poszło jej, ku zaskoczeniu samej Zosi, bezproblemowo. Przemknęła cichutko z dormitorium na poziom niżej, nie napotykając się ani na gram przesłanki o potencjalnym patrolu czy innej przeszkodzie.
Z drugim piętrem było zdecydowanie gorzej. Niemal w ostatnim momencie czmychnęła do jednej z toalet, starając się opanować jednocześnie przedziwną sztukę bycia szybką i cichą. W zamkniętej kabinie spędziła chyba z piętnaście minut, zanim odważyła się wyjrzeć zza drzwi czy patrol przeszedł dalej. Gdy tylko zauważyła że ich nie ma, szybciutko zmieniła piętro, bo szczęśliwie niedaleko znajdowały się schody.
Stres i adrenalina podniesiona zamknięciem w toalecie niejako się poszczęściły, bo przez kolejne trzy piętra przemknęła nie tylko niezauważona, ale też w zaskakująco szybkim tempie.
Jednak szczęście nie mogło trwać wiecznie, dlatego na ostatnim piętrze, gdy już się w duchu witała z gąską i winem, ponownie natknęła się na patrol. Lecąc jednak na dobrej passie i teraz udało jej się ukryć- choć ukrycie to zdecydowanie zbyt rozbudowane słowo.
Ze względu na brak czasu jedyne na co mogła liczyć to ukrycie się za winklem z nadzieją, że tej trasy akurat patrol nie obierze. Skamieniała strachem Zosia, której wydawało się że jej bicie serca zaraz ją wyda drżała skulona dobre kilkanaście (jedne z najdłuższych w jej życiu) minut, zanim przestała słyszeć patrolujących- wtedy podniosła się, i bardzo szybkim krokiem (ceniąc bowiem o wiele bardziej niewydawanie dźwięków niż prędkość) zeszła do lochów. Brawo Zośka, you did it.
Gdy stanęła w progu głębokiej piwnicy, dotarło do niej że jest już stosunkowo bezpieczna. I adrenalina spowodowana i tak jak na nią brawurową przeprawą zaczęła ulegać wątpliwością. Bo tak oto Zosia, która nie jest najlepszym w interakcje społeczne człowiekiem, stała właśnie u progu potajemnej imprezy. Szczególnie, że po wpisie w gazetce szkolnej wydawało jej się, że jeszcze więcej osób zwraca na nią uwagę- tylko, niestety, w nie ten pozytywny sposób.
Wzięła kilka głębszych wdechów. Nie może przecież spędzić całego życia bojąc się takich prozaicznych rzeczy jak impreza! Zgarnęła więc tylko trochę włosów z czoła i przeszła do pomieszczenia. Karteczkę przyjęła i nawet rzuciła na nią okiem, ale teraz rozglądała się po pomieszczeniu. Czy uda jej się znaleźć kogoś, kogo choć trochę kojarzy?
Ilość pięter: 6
Kostki: 16; 11; 20; 13; 6; 4
Przemknięcie się przez pierwsze piętro poszło jej, ku zaskoczeniu samej Zosi, bezproblemowo. Przemknęła cichutko z dormitorium na poziom niżej, nie napotykając się ani na gram przesłanki o potencjalnym patrolu czy innej przeszkodzie.
Z drugim piętrem było zdecydowanie gorzej. Niemal w ostatnim momencie czmychnęła do jednej z toalet, starając się opanować jednocześnie przedziwną sztukę bycia szybką i cichą. W zamkniętej kabinie spędziła chyba z piętnaście minut, zanim odważyła się wyjrzeć zza drzwi czy patrol przeszedł dalej. Gdy tylko zauważyła że ich nie ma, szybciutko zmieniła piętro, bo szczęśliwie niedaleko znajdowały się schody.
Stres i adrenalina podniesiona zamknięciem w toalecie niejako się poszczęściły, bo przez kolejne trzy piętra przemknęła nie tylko niezauważona, ale też w zaskakująco szybkim tempie.
Jednak szczęście nie mogło trwać wiecznie, dlatego na ostatnim piętrze, gdy już się w duchu witała z gąską i winem, ponownie natknęła się na patrol. Lecąc jednak na dobrej passie i teraz udało jej się ukryć- choć ukrycie to zdecydowanie zbyt rozbudowane słowo.
Ze względu na brak czasu jedyne na co mogła liczyć to ukrycie się za winklem z nadzieją, że tej trasy akurat patrol nie obierze. Skamieniała strachem Zosia, której wydawało się że jej bicie serca zaraz ją wyda drżała skulona dobre kilkanaście (jedne z najdłuższych w jej życiu) minut, zanim przestała słyszeć patrolujących- wtedy podniosła się, i bardzo szybkim krokiem (ceniąc bowiem o wiele bardziej niewydawanie dźwięków niż prędkość) zeszła do lochów. Brawo Zośka, you did it.
Gdy stanęła w progu głębokiej piwnicy, dotarło do niej że jest już stosunkowo bezpieczna. I adrenalina spowodowana i tak jak na nią brawurową przeprawą zaczęła ulegać wątpliwością. Bo tak oto Zosia, która nie jest najlepszym w interakcje społeczne człowiekiem, stała właśnie u progu potajemnej imprezy. Szczególnie, że po wpisie w gazetce szkolnej wydawało jej się, że jeszcze więcej osób zwraca na nią uwagę- tylko, niestety, w nie ten pozytywny sposób.
Wzięła kilka głębszych wdechów. Nie może przecież spędzić całego życia bojąc się takich prozaicznych rzeczy jak impreza! Zgarnęła więc tylko trochę włosów z czoła i przeszła do pomieszczenia. Karteczkę przyjęła i nawet rzuciła na nią okiem, ale teraz rozglądała się po pomieszczeniu. Czy uda jej się znaleźć kogoś, kogo choć trochę kojarzy?