05-03-2023, 09:58 PM
W jakiś sposób zazdrościła Pascalowi, że miał możliwości uczyć się tak wielu, ciekawych rzeczy w Beauxbatons. Ona sama nigdy niestety nie miała możliwości nauczyć się grać na czymkolwiek. Co nigdy nie wpłynęło na fakt, że muzyka była bardzo ważną częścią życia Zosi. Zastanawiała się, co prawda, nad chórem- bo śpiewać lubiła- ale miała poczucie że jeszcze na to na wcześnie w jej szkolnej karierze.
Tym bardziej więc Pascal jej imponował. Nie tylko potrafił grać na skrzypcach- czyli jednak niesamowicie trudnym i wymagającym wiele lat praktyki instrumencie- ale też, najwyraźniej, na innych też? Bogowie, skąd się biorą tacy ludzie?
- Na instrumentach, że w liczbie mnogiej. I jedne z nich to skrzypce. Wow. - westchnęła zszokowana, nie mogąc kryć zachwytu tylko w swojej głowie.
Z nieśmiałością, ale jednak nadal chęcią przyjęła jego propozycję, wsuwając dłoń pomiędzy tors i ramię chłopaka, pozwalając swojej ręce spocząć na jego przedramieniu.
- Z zaskoczeniem muszę stwierdzić, że ja również. Jak na przypadkową znajomość mamy wiele ciekawych tematów do rozmowy. - dodała z uśmiechem, zerkając na chłopaka.
Przez chwilę przemknęła jej przez głowę myśl, jak los bywa przewrotny. Póki co, wszystkie jej znajomości opierają się na tym, że ktoś w pewnym momencie podjął decyzję, że podejdzie. Rozpocznie rozmowę. W jakiś sposób zagada.
I żadnej z tej relacji nie żałowała.
- Chyba masz rację. Szczególnie że wieczory o tej porze roku nie rozpieszczają zbytnio.
I tak oto ruszyli wolnym krokiem w stronę zamku, dyskutując na przeróżne tematy, które mogły nawinąć się w trakcie być może długiego, ale jak miłego, spaceru.
[z/t zarówno dla Zosi jak i Pascala]
Tym bardziej więc Pascal jej imponował. Nie tylko potrafił grać na skrzypcach- czyli jednak niesamowicie trudnym i wymagającym wiele lat praktyki instrumencie- ale też, najwyraźniej, na innych też? Bogowie, skąd się biorą tacy ludzie?
- Na instrumentach, że w liczbie mnogiej. I jedne z nich to skrzypce. Wow. - westchnęła zszokowana, nie mogąc kryć zachwytu tylko w swojej głowie.
Z nieśmiałością, ale jednak nadal chęcią przyjęła jego propozycję, wsuwając dłoń pomiędzy tors i ramię chłopaka, pozwalając swojej ręce spocząć na jego przedramieniu.
- Z zaskoczeniem muszę stwierdzić, że ja również. Jak na przypadkową znajomość mamy wiele ciekawych tematów do rozmowy. - dodała z uśmiechem, zerkając na chłopaka.
Przez chwilę przemknęła jej przez głowę myśl, jak los bywa przewrotny. Póki co, wszystkie jej znajomości opierają się na tym, że ktoś w pewnym momencie podjął decyzję, że podejdzie. Rozpocznie rozmowę. W jakiś sposób zagada.
I żadnej z tej relacji nie żałowała.
- Chyba masz rację. Szczególnie że wieczory o tej porze roku nie rozpieszczają zbytnio.
I tak oto ruszyli wolnym krokiem w stronę zamku, dyskutując na przeróżne tematy, które mogły nawinąć się w trakcie być może długiego, ale jak miłego, spaceru.
[z/t zarówno dla Zosi jak i Pascala]