10-03-2023, 01:35 AM
W trakcie lunchu - choć Pascal nie umiałby jednoznacznie stwierdzić kiedy dokładnie - zauważył pewną zmianę koloru swojej nowej bransoletki, którą zaledwie dwa dni temu podarowała mu Sophie. Co prawda kolory zmieniały się co jakiś czas i starał się śledzić z opisem co oznaczają, to akurat teraz utrzymywała się w niepokojącym odcieniu. Nie szukał koleżanki w trakcie lunchu, bo przecież i tak mieli mieć jeszcze razem jedną lekcję, więc uznał za znacznie bardziej stosowne i łatwe zaczepić ją w klasie lub złapać po zajęciach, bo wtedy to w ogóle będą mieć więcej czasu na ewentualne pogaduszki.
Na zajęciach nijak nie było sposobności, począwszy od faktu, że Sophie usiadła z kimś ze swojego domu i dość oddalona, skończywszy na tym, że profesor zdecydowanie roztaczał wokół siebie aurę skutecznie uciszającą wszelkie rozmowy w zarodku. Mógł więc jedynie obserwować Krukonkę z odległości i tylko utwierdzać się w tym, że faktycznie coś jest nie tak, jej mina mówiła bardzo wiele. Okej, może nie znali się jakoś super dobrze, ale przygnębienie i ogólny brak towarzyszącej jej radości był bardzo jasno widoczny.
Po zakończonej lekcji możliwie szybko zebrał swoje rzeczy, wszelkie zagadujące go osoby grzecznie odprawił wymawiając się pośpiechem na tę chwilę i i tak wyszedł z sali za blondynką. Nie musiał się na szczęście za bardzo rozglądać w poszukiwaniu jej, bo akurat nie szła w żadnej zbitej grupce uczniów. Szybkim krokiem (ale nie biegnąc!) ruszył w kierunku schodów prowadzących na pierwsze piętro, gzie akurat i ona zmierzała.
- Sophie! - Będąc już oddalonym zaledwie parę kroków od niej, łagodnie i nie przesadnie głośno zawołał jej imię, żeby zwrócić jej uwagę i nie przestraszyć nagłym pojawieniem się obok. Przyspieszył kroku i wszedł te parę stopni w górę, aż się z nią zrównał. Uśmiechnął się przyjaźnie, nie chcąc dodatkowo podjudzać jej złego nastroju. - Masz coś przeciwko, żebym cię odprowadził? Wasz pokój wspólny i tak jest po drodze do wieży Gryffindoru. - Nie chciał od razu zarzucać jej pytaniami o samopoczucie, zawsze było miejsce na uprzejmości i wychowanie.