28-03-2023, 06:56 PM
Oczywiście, że coś czuła. Tylko sama nie była w stanie określić, co dokładnie.
Być może dlatego, że na przemiennie czuła smutek, złość, trochę wstyd?
Stosunkowo wcześnie, bo już przed pierwszymi zajęciami, "życzliwe" koleżanki zdążyły ją złapać, próbując dowiedzieć się co łączy ją z Pascalem- na przemian z żartami, żeby sobie nie robiła nadziei i co on w niej widzi.
Początkowo nie wiedziała o co chodzi, ale na szczęście któraś z nich zlitowała się nad nią na tyle, by dać jej gazetkę szkolną. Z której to dowiedziała się, że najwyraźniej ma romans z Pascalem i że jest Rolniczką Szukającą Męża. Nawet nie próbowali zapisać nazwiska. Choć, może to i lepiej.
Dlatego przez cały dzień kłębiły się w niej przeróżne myśli. Co zrobić? Napisać do gazetki? Pobić ich? A może właśnie wyjaśnić? Ale co wyjaśnić? Co na to Pascal? Czy ma z tego powodu problemy? Pewnie jego rodzice i siostra, jeśli oczywiście uwierzą gazecie, to nie będą zbyt zachwyceni że się spowinowaca z plebsem? No ale się nie spowinowaca? No i z drugiej strony teoretycznie Zosia nie jest plebsem? Ale woli być? Co teraz? Unikać go? Albo właśnie pojawiać się bardziej z nim? Pokazywać publicznie, że to nie to?
Gdyby myśli biegające po jej głowie zostawiały trwałe ślady na mózgu, jej byłby już doszczętnie zdeptany. Na tyle, że mimo najszczerszych chęci nie była w stanie dać z siebie wszystkiego na lekcjach. Jej notatki nie były tak dokładne a odpowiedzi troszkę bardziej chaotyczne.
Unikała ludzi. Wolała do nikogo nie podchodzić, póki nie poukłada wszystkiego w głowie i nie obierze jakiegokolwiek planu działania. Dlatego tym bardziej była zaskoczona, gdy nagle, po wyjściu z ostatnich zajęć, usłyszała swoje imię wypowiedziane znanym jej głosem.
- O, h-hej- powiedziała, jednocześnie rozglądając się wokół. Próbowała oszacować, co dzieje się wokół, czy jest "bezpiecznie" czy nie. Cóż, to korytarz pełen ludzi. Więc raczej nie.
- J- jasne, jeśli tylko... chcesz się ze mną pokazywać, czy coś. - dodała ciszej, jakby nie chciała, żeby ktoś poza nim usłyszał. Jednocześnie spuściła wzrok, patrząc mniej bądź bardziej pusto w podłogę.
Być może dlatego, że na przemiennie czuła smutek, złość, trochę wstyd?
Stosunkowo wcześnie, bo już przed pierwszymi zajęciami, "życzliwe" koleżanki zdążyły ją złapać, próbując dowiedzieć się co łączy ją z Pascalem- na przemian z żartami, żeby sobie nie robiła nadziei i co on w niej widzi.
Początkowo nie wiedziała o co chodzi, ale na szczęście któraś z nich zlitowała się nad nią na tyle, by dać jej gazetkę szkolną. Z której to dowiedziała się, że najwyraźniej ma romans z Pascalem i że jest Rolniczką Szukającą Męża. Nawet nie próbowali zapisać nazwiska. Choć, może to i lepiej.
Dlatego przez cały dzień kłębiły się w niej przeróżne myśli. Co zrobić? Napisać do gazetki? Pobić ich? A może właśnie wyjaśnić? Ale co wyjaśnić? Co na to Pascal? Czy ma z tego powodu problemy? Pewnie jego rodzice i siostra, jeśli oczywiście uwierzą gazecie, to nie będą zbyt zachwyceni że się spowinowaca z plebsem? No ale się nie spowinowaca? No i z drugiej strony teoretycznie Zosia nie jest plebsem? Ale woli być? Co teraz? Unikać go? Albo właśnie pojawiać się bardziej z nim? Pokazywać publicznie, że to nie to?
Gdyby myśli biegające po jej głowie zostawiały trwałe ślady na mózgu, jej byłby już doszczętnie zdeptany. Na tyle, że mimo najszczerszych chęci nie była w stanie dać z siebie wszystkiego na lekcjach. Jej notatki nie były tak dokładne a odpowiedzi troszkę bardziej chaotyczne.
Unikała ludzi. Wolała do nikogo nie podchodzić, póki nie poukłada wszystkiego w głowie i nie obierze jakiegokolwiek planu działania. Dlatego tym bardziej była zaskoczona, gdy nagle, po wyjściu z ostatnich zajęć, usłyszała swoje imię wypowiedziane znanym jej głosem.
- O, h-hej- powiedziała, jednocześnie rozglądając się wokół. Próbowała oszacować, co dzieje się wokół, czy jest "bezpiecznie" czy nie. Cóż, to korytarz pełen ludzi. Więc raczej nie.
- J- jasne, jeśli tylko... chcesz się ze mną pokazywać, czy coś. - dodała ciszej, jakby nie chciała, żeby ktoś poza nim usłyszał. Jednocześnie spuściła wzrok, patrząc mniej bądź bardziej pusto w podłogę.