09-04-2023, 10:14 PM
Po co właściwie tłukł się aż do piwnicy, żeby dostać się na imprezę? Cóż, po pierwsze zaintrygowało go zaproszenie, które otrzymał. Przez chwilę zastanawiał się, czy dostali je wszyscy uczniowie Hogwartu powyżej określonego wieku. Od razu odrzucił opcję, że zaproszeni byli wszyscy ze względu na miejsce i możliwość wykrycia przez, chociażby, prefektów. Oczywiście istniało też jakieś prawdopodobieństwo, że ktoś po prostu go znał i intencjonalnie wysłał mu karteczkę. Nie był jednak na tyle specjalny, by przypuszczać, że to właśnie to się wydarzyło. Jego analityczny umysł raczej przyjął, że musiała istnieć jakaś lista zasad, wobec których uczniowie zostali odfiltrowani i po prostu Daniel zaliczył się do tego grona jakimś przypadkiem.
Puchońskie wino nie brzmiało jak coś, czego chciał spróbować, a mimo tego z jakichś przyczyn, gdy nadeszła odpowiednia pora, zaczął schodzić na dół, uważając, by po drodze nie natknąć się na nikogo, kto mógłby odjąć mu punkty i wysłać z powrotem do łóżka. Już na pierwszym piętrze prawie zszedł na zawał, niemalże wchodząc czołowo na patrol. W ostatniej chwili udało mu się schować za rogiem, unikając spojrzeń prefektów. Odliczył do pięciu i wziął głęboki wdech, czując, jak odwaga wylatuje z jego ciała, niczym duch. Mógł przecież już nie mieć tyle szczęścia, a miał do pokonania jeszcze pięć całych pięter. Był jednak mądrzejszy i tylko dzięki temu zmusił ciało do dalszej wędrówki. Zaczął pokonywać kolejne kondygnacje, starając się jednocześnie liczyć prawdopodobieństwo pojawienia się kolejnych patroli. Przez trzy piętra przebiegł gładko, a ostatnie dwa znów coś poszło nie tak i prawie został wykryty.
Można więc śmiało przyjąć, że gdy dotarł już na miejsce imprezy, odetchnął z ulgą tysiąca księżyców, a w jego ciele duszy już nie było. Rozejrzał się po sali wypełnionej uczniami, zdając sobie sprawę, że w sumie nie widzi nikogo, kogo choć w najmniejszym stopniu kojarzy. Może po prostu powinien stąd wyjść i wrócić do pokoju? Ale to by znaczyło, że musi znów pokonać sześć pięter, a tego nie chciał bardziej, niż socjalizacji. Uwarzone piwo należało wypić, tak. Musiał zostać i musiał wyglądać na takiego, który na takie imprezy chodzi co tydzień. Normalka. Powolnym, pewnym siebie krokiem przeszedł kawałek do przodu w stronę stołów. I ściany. I kąta. Wcale nieprzypadkowo. Nawet nie zauważył, w którym momencie, ktoś wcisnął mu do ręki papierek. Może to jakiś zbiór zasad? Czy imprezy miały zasady?
Ilość pięter: 6
Kostki: 6, 14, 14, 17, 12, 11 - uff
Inne:
Puchońskie wino nie brzmiało jak coś, czego chciał spróbować, a mimo tego z jakichś przyczyn, gdy nadeszła odpowiednia pora, zaczął schodzić na dół, uważając, by po drodze nie natknąć się na nikogo, kto mógłby odjąć mu punkty i wysłać z powrotem do łóżka. Już na pierwszym piętrze prawie zszedł na zawał, niemalże wchodząc czołowo na patrol. W ostatniej chwili udało mu się schować za rogiem, unikając spojrzeń prefektów. Odliczył do pięciu i wziął głęboki wdech, czując, jak odwaga wylatuje z jego ciała, niczym duch. Mógł przecież już nie mieć tyle szczęścia, a miał do pokonania jeszcze pięć całych pięter. Był jednak mądrzejszy i tylko dzięki temu zmusił ciało do dalszej wędrówki. Zaczął pokonywać kolejne kondygnacje, starając się jednocześnie liczyć prawdopodobieństwo pojawienia się kolejnych patroli. Przez trzy piętra przebiegł gładko, a ostatnie dwa znów coś poszło nie tak i prawie został wykryty.
Można więc śmiało przyjąć, że gdy dotarł już na miejsce imprezy, odetchnął z ulgą tysiąca księżyców, a w jego ciele duszy już nie było. Rozejrzał się po sali wypełnionej uczniami, zdając sobie sprawę, że w sumie nie widzi nikogo, kogo choć w najmniejszym stopniu kojarzy. Może po prostu powinien stąd wyjść i wrócić do pokoju? Ale to by znaczyło, że musi znów pokonać sześć pięter, a tego nie chciał bardziej, niż socjalizacji. Uwarzone piwo należało wypić, tak. Musiał zostać i musiał wyglądać na takiego, który na takie imprezy chodzi co tydzień. Normalka. Powolnym, pewnym siebie krokiem przeszedł kawałek do przodu w stronę stołów. I ściany. I kąta. Wcale nieprzypadkowo. Nawet nie zauważył, w którym momencie, ktoś wcisnął mu do ręki papierek. Może to jakiś zbiór zasad? Czy imprezy miały zasady?