10-04-2023, 02:15 PM
W związku z tym, że już zgromadziło się tu trochę osób, Pascal miał pełne prawo kogoś po prostu nie zauważyć. Wyłapał wzrokiem w tłumie trochę dalej Heather, ale jej uwaga była skierowana gdzieś zupełnie indziej, więc nawet nie mógł jej pozdrowić uśmiechem. Siostry z kolei póki co nie zauważył, a był pewien, że akurat ona wyróżniałaby się w tłumie nawet pomimo swojego wzrostu.
Zanim zdążył w ogóle sięgnąć po kubeczek, żeby nalać sobie tego sławnego puchońskiego wina, usłyszał obok znajomy głos. Ze szczerym uśmiechem zadowolenia spojrzał na Sophie i przywitał się z nią kurtuazyjnymi dwoma leciutkimi pocałunkami w policzek, tak bardzo po francusku.
- Sophie, jak miło cię tu widzieć. Miałem cichą nadzieję spotkać cię po drodze, ale ostatecznie może lepiej dla ciebie, że jednak na siebie nie wpadliśmy. Mam nadzieję, że nie miałaś problemów z dotarciem tutaj. - On miał, zasugerował to niebezpośrednio, dając dziewczynie możliwość zapytania, jeśli tylko była ciekawa jego godzinnej podróży z siódmego piętra do lochów.
Na jej pytanie odnośnie przekąsek spojrzał po stole z zaciekawieniem, wcześniej bardziej skupiając się na dostępnych trunkach.
- Hm, odrobinka wina nie powinna zaszkodzić i na pusty żołądek, aczkolwiek przekąska jest wskazana. - Spojrzał na paszteciki i zaraz na okoliczne inne rarytasy. Ciekawy dobór poczęstunku, to z pewnością będzie ciekawa impreza. - Babeczki też wyglądają smakowicie. - Wskazał w ich kierunku, zaraz sięgając po tym razem dwa kubeczki, butelkę puchońskiego wina i nalewając sobie i krukonce rozsądną ilość do posmakowania. Podał jej zaraz trunek. - Proszę, do zapicia przekąski. - Uśmiechnął się uprzejmie i znowu spojrzał na stół, przypominając sobie, że niektóre z tych zadań na nietypowe bingo dotyczyły konsumpcji pewnych przygotowanych smakołyków. - Puchoni zdecydowanie wykazali się kreatywnością w przygotowaniu tej imprezy. Zastanawiam się, czy ciekawiej byłoby być pierwszym kosztującym lukrecji lub kaczogłowów, czy może lepiej poczekać na innego śmiałka i obserwować. - Rzucił to odrobinę rozbawionym tonem, naprawdę o tym myśląc. Bo kusiło być pierwszym!
Zanim zdążył w ogóle sięgnąć po kubeczek, żeby nalać sobie tego sławnego puchońskiego wina, usłyszał obok znajomy głos. Ze szczerym uśmiechem zadowolenia spojrzał na Sophie i przywitał się z nią kurtuazyjnymi dwoma leciutkimi pocałunkami w policzek, tak bardzo po francusku.
- Sophie, jak miło cię tu widzieć. Miałem cichą nadzieję spotkać cię po drodze, ale ostatecznie może lepiej dla ciebie, że jednak na siebie nie wpadliśmy. Mam nadzieję, że nie miałaś problemów z dotarciem tutaj. - On miał, zasugerował to niebezpośrednio, dając dziewczynie możliwość zapytania, jeśli tylko była ciekawa jego godzinnej podróży z siódmego piętra do lochów.
Na jej pytanie odnośnie przekąsek spojrzał po stole z zaciekawieniem, wcześniej bardziej skupiając się na dostępnych trunkach.
- Hm, odrobinka wina nie powinna zaszkodzić i na pusty żołądek, aczkolwiek przekąska jest wskazana. - Spojrzał na paszteciki i zaraz na okoliczne inne rarytasy. Ciekawy dobór poczęstunku, to z pewnością będzie ciekawa impreza. - Babeczki też wyglądają smakowicie. - Wskazał w ich kierunku, zaraz sięgając po tym razem dwa kubeczki, butelkę puchońskiego wina i nalewając sobie i krukonce rozsądną ilość do posmakowania. Podał jej zaraz trunek. - Proszę, do zapicia przekąski. - Uśmiechnął się uprzejmie i znowu spojrzał na stół, przypominając sobie, że niektóre z tych zadań na nietypowe bingo dotyczyły konsumpcji pewnych przygotowanych smakołyków. - Puchoni zdecydowanie wykazali się kreatywnością w przygotowaniu tej imprezy. Zastanawiam się, czy ciekawiej byłoby być pierwszym kosztującym lukrecji lub kaczogłowów, czy może lepiej poczekać na innego śmiałka i obserwować. - Rzucił to odrobinę rozbawionym tonem, naprawdę o tym myśląc. Bo kusiło być pierwszym!