10-04-2023, 10:44 PM
Saoirse właściwie nie była tego taka pewna. Zastanowiło ją to przez chwilę i szybko doszła do wniosku, że sama, choć była pewnie jedną z bardziej spontanicznych osób, jakie znała, nie podjęłaby takiej decyzji równie nagle. Może sprawy mogły prezentować się zupełnie inaczej dla seryjnych randkowiczów, ale Romilly nie był taki. Może i był na swój sposób tajemniczy i z pewnością jeszcze wiele o nim nie wiedziała, ale tego jednego mogła być pewna.
Nie skomentowała jednak więcej tej kwestii, zostając jedynie przy wewnętrznym dialogu z samą sobą na ten temat.
Zaraz jednak zajęłą się ochoczym kiwaniem głową, kiedy kuzynka zapewniała ją, że w książce, o której rozmawiały kryło się dużo więcej, niż wynikało z jej skrótowego opisu. I nie było w tym zachowaniu nic sztucznego - absolutnie wierzyła, że April ma tu całkowitą rację. Była też pewna, że kiedyś sama nawet się o tym przekona. Nie wiedziała co prawda, czy przebrnęłaby przez cały tom, ale choćby z zaufania do dobrego gustu dziewczyny, musiała przekonać się, co książka faktycznie kryła. I z pewnością by się zdziwiła...
Za to na pewno nie spodziewała się, że jej pomysł tak baradzo przypadnie April do gustu. Raczej sądziła, że to dosyć oczywiste rozwiązanie i kuzynka zacznie jej zaraz tłumaczyć, dlaczego nie zdecydowała się na taki ruch do tej pory... A przynajmniej tak sobie pomyślała, jak już skończyła mówić. W końcu u Saoirse schemat prawie zawsze był ten sam - najpierw mówić, potem myśleć.
W pierwszej chwili spojrzała ku Krukonce ze szczerym zdziwieniem, a zaraz jej mina zmieniła się na uśmiech pełen satysfakcji - może tylko trochę hamowany.
- No tak - burknęła najpierw, zupełnie jakby przez cały czas była przekonana, że pomysł faktycznie był genialny. - I w sumie to ty, więc na pewno będziesz wiedziała jak ładnie ująć to w słowa... Znaczy, bo... Dużo czytasz, i umiesz wszystsko fajnie wyrazić, i jak będziesz miała czas, powinno być idealnie. Chociaż jeszcze fajniej jakby nie trafiały ci się aż tak dramatyczne... Sytuacje... Ale... Nie wiem, bo z drugiej strony, to chyba lepiej jednak wiedzieć, zakładając, że da się coś jeszcze zrobić... Ale to też musi być stres...
Nie skomentowała jednak więcej tej kwestii, zostając jedynie przy wewnętrznym dialogu z samą sobą na ten temat.
Zaraz jednak zajęłą się ochoczym kiwaniem głową, kiedy kuzynka zapewniała ją, że w książce, o której rozmawiały kryło się dużo więcej, niż wynikało z jej skrótowego opisu. I nie było w tym zachowaniu nic sztucznego - absolutnie wierzyła, że April ma tu całkowitą rację. Była też pewna, że kiedyś sama nawet się o tym przekona. Nie wiedziała co prawda, czy przebrnęłaby przez cały tom, ale choćby z zaufania do dobrego gustu dziewczyny, musiała przekonać się, co książka faktycznie kryła. I z pewnością by się zdziwiła...
Za to na pewno nie spodziewała się, że jej pomysł tak baradzo przypadnie April do gustu. Raczej sądziła, że to dosyć oczywiste rozwiązanie i kuzynka zacznie jej zaraz tłumaczyć, dlaczego nie zdecydowała się na taki ruch do tej pory... A przynajmniej tak sobie pomyślała, jak już skończyła mówić. W końcu u Saoirse schemat prawie zawsze był ten sam - najpierw mówić, potem myśleć.
W pierwszej chwili spojrzała ku Krukonce ze szczerym zdziwieniem, a zaraz jej mina zmieniła się na uśmiech pełen satysfakcji - może tylko trochę hamowany.
- No tak - burknęła najpierw, zupełnie jakby przez cały czas była przekonana, że pomysł faktycznie był genialny. - I w sumie to ty, więc na pewno będziesz wiedziała jak ładnie ująć to w słowa... Znaczy, bo... Dużo czytasz, i umiesz wszystsko fajnie wyrazić, i jak będziesz miała czas, powinno być idealnie. Chociaż jeszcze fajniej jakby nie trafiały ci się aż tak dramatyczne... Sytuacje... Ale... Nie wiem, bo z drugiej strony, to chyba lepiej jednak wiedzieć, zakładając, że da się coś jeszcze zrobić... Ale to też musi być stres...