11-04-2023, 04:02 PM
Wychodząc z zamku Zander nie spodziewał się, że dzisiejszego dnia będzie pełnił rolę czyjegoś rycerza. Ba, nie planował nawet wpadać na żadnych ludzi, chcąc poświęcić się jedynie sobie. Nie miał tak wiele wolnego czasu jak mogło się wydawać i nie chodziło jedynie o to, że był Krukonem i wymagało się od niego wiedzy. Sam chciał ją chłonąć, pragnąc udowodnić tak wiele tym wszystkim czystokrwistym zadufanym w sobie dzieciakom, które sądziły, że magia należy się tylko im. Byli w błędzie i Rivers chciał być tego przykładem.
Czytanie i przyswajanie kolejnych informacji sprawiało, iż niewiele pozostało mu chwil na treningi, dzięki którym czuł się zwyczajnie dobrze. Rzeźbienie ciała to jedno, ale uczucie po fizycznym zmęczeniu było tak błogie, iż niemal uzależniało. Nic dziwnego, że brakowało mu tego wszystkiego, kiedy robił sobie kilkudniowe przerwy.
Otarł czoło, śmiejąc się do siebie. Musiał wyglądać jak wariat, ale jakie to miało znaczenie, skoro spełniał swoje postanowienia? Nikt nie mógł ingerować w jego samopoczucie, chociaż wielu próbowało. Bywały dni, kiedy się temu poddawał, jawnie pokazując co siedziało mu w głowie, niemniej normalnie starał się wiele rzeczy zwyczajnie zbywać. Ostatecznie był inteligentny, nie musiał poświęcać czasu osobom, które wewnętrznie go denerwowały.
Zmarszczył lekko brwi, słysząć odpowiedź. Miał dwie możliwości - albo jakiś inny uczeń, albo jakieś magiczne stworzenie, które chciało go tam wciągnąć. Rozum kazał się wycofać, niemniej ciekawość była silniejsza. Nie dało się walczyć z naturą domu.
Szybko znalazł się na dnie jaskini, mrugając. Z różdżką byłoby znacznie łatwiej.
Obrócił się w stronę dźwięku, dostrzegając drobną postać. Poznawał tę twarz - dziewczyna należała do jego domu.
-Miałaś starcie z centaurami? Nie wyglądasz najlepiej. Zakładając, że jesteś prawdziwa. Jesteś? - zainteresował się. Równie dobrze mogła być złudzeniem, ostatecznie znajdowali się w Hogwarcie.
Czytanie i przyswajanie kolejnych informacji sprawiało, iż niewiele pozostało mu chwil na treningi, dzięki którym czuł się zwyczajnie dobrze. Rzeźbienie ciała to jedno, ale uczucie po fizycznym zmęczeniu było tak błogie, iż niemal uzależniało. Nic dziwnego, że brakowało mu tego wszystkiego, kiedy robił sobie kilkudniowe przerwy.
Otarł czoło, śmiejąc się do siebie. Musiał wyglądać jak wariat, ale jakie to miało znaczenie, skoro spełniał swoje postanowienia? Nikt nie mógł ingerować w jego samopoczucie, chociaż wielu próbowało. Bywały dni, kiedy się temu poddawał, jawnie pokazując co siedziało mu w głowie, niemniej normalnie starał się wiele rzeczy zwyczajnie zbywać. Ostatecznie był inteligentny, nie musiał poświęcać czasu osobom, które wewnętrznie go denerwowały.
Zmarszczył lekko brwi, słysząć odpowiedź. Miał dwie możliwości - albo jakiś inny uczeń, albo jakieś magiczne stworzenie, które chciało go tam wciągnąć. Rozum kazał się wycofać, niemniej ciekawość była silniejsza. Nie dało się walczyć z naturą domu.
Szybko znalazł się na dnie jaskini, mrugając. Z różdżką byłoby znacznie łatwiej.
Obrócił się w stronę dźwięku, dostrzegając drobną postać. Poznawał tę twarz - dziewczyna należała do jego domu.
-Miałaś starcie z centaurami? Nie wyglądasz najlepiej. Zakładając, że jesteś prawdziwa. Jesteś? - zainteresował się. Równie dobrze mogła być złudzeniem, ostatecznie znajdowali się w Hogwarcie.