11-04-2023, 05:06 PM
Prychnął cicho na pierwszą z jego wypowiedzi. Jasne, prowokacje. Czasem nawet je dostrzegał.
- Ciekawe ile jest tych niektórych... - wymamrotał odwracając od niego wzrok, zupełnie jakby nie przeszkadzało mu już, że brzmi na zazdrosnego przed Aaronem, ale przed publiką, to już zupełnie inna sprawa!
Tym samym przegapił też moment, kiedy starszy chłopak zmierzył go wzrokiem i nie przejął się, że to właśnie po tym spojrzeniu, miał zorientować się, że chodziło tylko i wyłącznie o jego własną reakcję. A jednak robił postępy w rozumieniu tego, co Aaron miał na myśli - do tego też w końcu miał dojść!
Zaraz w zakłopotaniu splótł też ręce na piersi i dla odmiany ulokował wzrok w ziemi, kopiąc nieznacznie czubkiem buta w ścieżce, zupełnie jakby zauważył tam coś niesamowicie interesującego.
- Tyle, że o tobie nie będą mówić nic nowego - odparł również cicho, zerkając ku Aaronowi.
Po chwili wycofał się o dwa kroczki, aby oddalić się od chłopaka i zasygnalizować, że interesuje go przemieszczenie się z powrotem do zamku. Tam z pewnością czekało na nich całe mnóstwo pomieszczeń, w których mógłby odważyć się... Zapytać. Zapytać o wszystko to, co gnębiło go od dłuższego czasu. Wydusić cokolwiek ze Ślizgona. Pokłócić się jeszcze raz, jeśli tylko będzie trzeba! Preferowałby oczywiście nieco lepszy wynik, niż po ostatniej rozmowie, jednak miał stosunkowo bojowy nastrój. Nawet jeśli nie było tego po nim widać. Zauważalna była jednak pewna różnica w zachowaniu. Teraz to on chciał coś od Aarona. Nawet dosyć otwarcie.
- Do środka? - zaczął nieco głośniej i pewniej, po czym rozejrzał się nieznacznie. - Jest zimno?
Tak, zdecydowanie czuł, że argumentacja jest wyjątkowo istotna w tej sytuacji. Nawet jeśli było mu zadziwiająco gorąco, jak na pogodę i temperaturę.
Zaraz wycofał się o kolejne półtorej kroku, stając bokiem do Ślizgona, chcąc już wymusić, aby ruszył się z miejsca. Ciągnięcie go za rękę byłoby ostatecznością, na którą nie był dziś gotów. Był jednak gotów rzucić mu proszące spojrzenie i to właśnie zrobił.
- Ciekawe ile jest tych niektórych... - wymamrotał odwracając od niego wzrok, zupełnie jakby nie przeszkadzało mu już, że brzmi na zazdrosnego przed Aaronem, ale przed publiką, to już zupełnie inna sprawa!
Tym samym przegapił też moment, kiedy starszy chłopak zmierzył go wzrokiem i nie przejął się, że to właśnie po tym spojrzeniu, miał zorientować się, że chodziło tylko i wyłącznie o jego własną reakcję. A jednak robił postępy w rozumieniu tego, co Aaron miał na myśli - do tego też w końcu miał dojść!
Zaraz w zakłopotaniu splótł też ręce na piersi i dla odmiany ulokował wzrok w ziemi, kopiąc nieznacznie czubkiem buta w ścieżce, zupełnie jakby zauważył tam coś niesamowicie interesującego.
- Tyle, że o tobie nie będą mówić nic nowego - odparł również cicho, zerkając ku Aaronowi.
Po chwili wycofał się o dwa kroczki, aby oddalić się od chłopaka i zasygnalizować, że interesuje go przemieszczenie się z powrotem do zamku. Tam z pewnością czekało na nich całe mnóstwo pomieszczeń, w których mógłby odważyć się... Zapytać. Zapytać o wszystko to, co gnębiło go od dłuższego czasu. Wydusić cokolwiek ze Ślizgona. Pokłócić się jeszcze raz, jeśli tylko będzie trzeba! Preferowałby oczywiście nieco lepszy wynik, niż po ostatniej rozmowie, jednak miał stosunkowo bojowy nastrój. Nawet jeśli nie było tego po nim widać. Zauważalna była jednak pewna różnica w zachowaniu. Teraz to on chciał coś od Aarona. Nawet dosyć otwarcie.
- Do środka? - zaczął nieco głośniej i pewniej, po czym rozejrzał się nieznacznie. - Jest zimno?
Tak, zdecydowanie czuł, że argumentacja jest wyjątkowo istotna w tej sytuacji. Nawet jeśli było mu zadziwiająco gorąco, jak na pogodę i temperaturę.
Zaraz wycofał się o kolejne półtorej kroku, stając bokiem do Ślizgona, chcąc już wymusić, aby ruszył się z miejsca. Ciągnięcie go za rękę byłoby ostatecznością, na którą nie był dziś gotów. Był jednak gotów rzucić mu proszące spojrzenie i to właśnie zrobił.