08-02-2021, 10:41 PM
- Alkoholik - mruknęła zaczepnie pod nosem, kiedy oczy Colina uśmiechały się w stronę pełnych, dorodnych butelek. Ona najchętniej wypełniłaby te butelki czymś innym, na przykład smakowym piwem. Najlepiej o smaku granatu. Nieco mniej przychylnym wzrokiem ogarnęła te "zakazane" butelki, jednak dobrze wiedziała, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy i do nich się dobiorą. Mama Colina z pewnością też o tym wiedziała.
- No proszę, jakie obeznanie z terenie - rzuciła, odbierając na chwilę butelkę z jego rąk. Zawsze się zastanawiała, dlaczego wino ma tylko czerwony kolor. Dlaczego, skoro każde smakowało inaczej?
- I to rozumiem. - Porwała ze stolika pierwszą lepszą przekąskę i zaczęła sobie nią zapychać usta. Głupio, żeby zaraz się upiła, dlatego najpierw musiała wypełnić żołądek czymś sytym. Rozsiadła się na ziemi i oparła o stolik. Stąd jest najbliżej do jedzenia. - No i jak nastrój przed szkołą? Nie chce mi się wracać do niektórych nietoperzy. - Niby nie miała nikogo konkretnego na myśli, jednak wyobraźnia podsunęła jej obraz rudej nauczycielki, za którą nie przepadała jakoś wybitnie. - Za skrzacim jedzonkiem zdążyłam się stęsknić. Co nie znaczy, że twoje jest niedobre - uprzedziła jego udawane oburzenie. Dobrze wiedziała, ile serca Krukon potrafi włożyć w przygotowywane jedzenie, choć pewnie nie zawsze ma na to wenę.
- No proszę, jakie obeznanie z terenie - rzuciła, odbierając na chwilę butelkę z jego rąk. Zawsze się zastanawiała, dlaczego wino ma tylko czerwony kolor. Dlaczego, skoro każde smakowało inaczej?
- I to rozumiem. - Porwała ze stolika pierwszą lepszą przekąskę i zaczęła sobie nią zapychać usta. Głupio, żeby zaraz się upiła, dlatego najpierw musiała wypełnić żołądek czymś sytym. Rozsiadła się na ziemi i oparła o stolik. Stąd jest najbliżej do jedzenia. - No i jak nastrój przed szkołą? Nie chce mi się wracać do niektórych nietoperzy. - Niby nie miała nikogo konkretnego na myśli, jednak wyobraźnia podsunęła jej obraz rudej nauczycielki, za którą nie przepadała jakoś wybitnie. - Za skrzacim jedzonkiem zdążyłam się stęsknić. Co nie znaczy, że twoje jest niedobre - uprzedziła jego udawane oburzenie. Dobrze wiedziała, ile serca Krukon potrafi włożyć w przygotowywane jedzenie, choć pewnie nie zawsze ma na to wenę.