11-04-2023, 06:08 PM
W jakiś sposób była słowami chłopaka... zaskoczona. Choć trudno jej było namierzyć myślami, którym dokładnie aspektem. Na pewno jednak, w jakiś pokrętny sposób było jej miło, że jednak chce się z nią pokazywać, i że w jakiś sposób się o nią martwi.
- Wiesz, myślałam że po tym co nabajdurzyli w gazetce... - zaczęła, jednocześnie badając jego minę. Przez chwilę próbowała znaleźć w jego twarzy jakieś zakłopotanie, może opamiętanie? Albo jakikolwiek przejaw zrozumienia o czym mówi. Nic takiego nie znalazła- chłopak wpatrywał się w nią zaskoczony i... delikatnie poirytowany?
- ... ojej- westchnęła po chwili, zdając sobie sprawy z tego, co się właśnie wydarzyło- ... ty nic nie wiesz, prawda? O gazetce szkolnej?
To miało sens. Przecież gdyby wiedział, mógłby zareagować inaczej.
Machina natłoku myśli znów ruszyła, zaczynając zalewać Zosię masą niepotrzebnych i przykrych gdybań. Jedna, jedyna myśl- najtrzeźwiejsza z nich wszystkich- nakazała jej wygrzebać z dna torby stronę gazetki szkolnej, poświęconą nowoprzybyłym uczniom. Gdy tylko ją pochwyciła, podała ją Pascalowi.
- Zostaliśmy wzięci na tapet. Ktoś widział nas w Hogs i na jarmarku, no i wysnuł przypuszczenia że my coś ten tego- powiedziała, spuszczając wzrok. Nie było to spuszczenie wzroku w płochym zawstydzeniu, a raczej... smutku.
Bała się. Bardziej niż bycia obiektem drwin i podśmiechiwań, bała się że w jakiś sposób straci jedną z niewielu osób, z którą ma kontakt. I gdy już myślała, że zaczyna się układać, i że znajduje sobie powoli własne miejsce w Hogwarcie, to nagle musieli rzucić kłody pod nogi.
- Przepraszam, nie chciałam być problemem- powiedziała ciszej, zerkając to raz na niego, to potem znów na okolicę, a potem znów wracała liczyć wzrokiem kostki w podłodze holu.
- Wiesz, myślałam że po tym co nabajdurzyli w gazetce... - zaczęła, jednocześnie badając jego minę. Przez chwilę próbowała znaleźć w jego twarzy jakieś zakłopotanie, może opamiętanie? Albo jakikolwiek przejaw zrozumienia o czym mówi. Nic takiego nie znalazła- chłopak wpatrywał się w nią zaskoczony i... delikatnie poirytowany?
- ... ojej- westchnęła po chwili, zdając sobie sprawy z tego, co się właśnie wydarzyło- ... ty nic nie wiesz, prawda? O gazetce szkolnej?
To miało sens. Przecież gdyby wiedział, mógłby zareagować inaczej.
Machina natłoku myśli znów ruszyła, zaczynając zalewać Zosię masą niepotrzebnych i przykrych gdybań. Jedna, jedyna myśl- najtrzeźwiejsza z nich wszystkich- nakazała jej wygrzebać z dna torby stronę gazetki szkolnej, poświęconą nowoprzybyłym uczniom. Gdy tylko ją pochwyciła, podała ją Pascalowi.
- Zostaliśmy wzięci na tapet. Ktoś widział nas w Hogs i na jarmarku, no i wysnuł przypuszczenia że my coś ten tego- powiedziała, spuszczając wzrok. Nie było to spuszczenie wzroku w płochym zawstydzeniu, a raczej... smutku.
Bała się. Bardziej niż bycia obiektem drwin i podśmiechiwań, bała się że w jakiś sposób straci jedną z niewielu osób, z którą ma kontakt. I gdy już myślała, że zaczyna się układać, i że znajduje sobie powoli własne miejsce w Hogwarcie, to nagle musieli rzucić kłody pod nogi.
- Przepraszam, nie chciałam być problemem- powiedziała ciszej, zerkając to raz na niego, to potem znów na okolicę, a potem znów wracała liczyć wzrokiem kostki w podłodze holu.