11-04-2023, 06:36 PM
-Stawiam, że wolałbyś, aby był tylko jeden - odpowiedział jedynie. Leighton był niereformowalny, ale planem Aarona było nauczenie młodszego kolegi pewnych rzeczy i danie mu do zrozumienia, że niezależnie od tego, czy był z tego zadowolony czy nie, w pewnym sensie należał do Moona. Jeśli trzeba będzie, poświęci na to więcej czas, a zakładał, iż praca z prefektem będzie wyjątkowo burzliwa i skomplikowana. To jednak podobało się Ślizgnowi jeszcze bardziej, bowiem nie było nic gorszego, jak nuda. To słowo zdawało się nie istnieć w ujęciu Philipa, który każdy dzień potrafił zamienić w ten pełen zawirowań.
-Jak to nie? Ostatecznie po raz pierwszy pokazuję się tak z prefektem, nie mówiąc już o tych wszystkich niemoralnych rzeczach! - prychnął, rozbawiony. Nie przeszkadzały mu plotki, wręcz przeciwnie, chciał, by było ich jak najwięcej, zwłaszcza teraz. Nigdy się nimi nie przejmował, raczej olewając, ale teraz miały nie dotyczyć tylko jego osoby, a również kogoś kto stał na przeciwko niego. - Zdajesz sobie sprawę, że w pewnym momencie będziesz musiał przywyknąć do komentarzy ludzi? Będą patrzeć, teraz może nawet bardziej uważnie - zakomunikował. Nie był pewien, czy Philip domyślał się, co Moon miał na myśli. Jeśli jednak mieli się ze sobą zadawać w sposób znacznie bliższy niż wcześniej, Leighton musiał liczyć się z konsekwencjami w postaci plotek.
Podniósł się leniwie z ławki, przeczesując włosy. Bawiło go trochę, że podążał za chłopakiem niczym prowadzony na smyczy, ale liczył, że koniec końców mu się to opłaci. Ostatecznie kiedy będą sami Leighton będzie mniej oporny na cokolwiek. Teraz kierowało nim poczucie zakłopotania, które co prawda miało nie zniknąć, ale które nie będzie tak silne, przynajmniej w wyobrażeniu Aarona.
-Niech będzie do środka. Ale znajdź nam jakąś przytulną salę. Lubię wygody - uśmiechnął się lekko. Nie mógł mu odmówić widząc zmianę na jego twarzy. Musiało wyjątkowo mu zależeć, by chociaż na chwilę uciekli przed spojrzeniami innych. - Prowadź, Leighton. Ale pamiętaj, że niekiedy sam na sam wiąże się z pewnymi konsekwencjami. Jesteś na nie gotów? - kącik jego ust powędrował ku górze, kiedy bezceremonialnie objął chłopaka ramieniem.
-Jak to nie? Ostatecznie po raz pierwszy pokazuję się tak z prefektem, nie mówiąc już o tych wszystkich niemoralnych rzeczach! - prychnął, rozbawiony. Nie przeszkadzały mu plotki, wręcz przeciwnie, chciał, by było ich jak najwięcej, zwłaszcza teraz. Nigdy się nimi nie przejmował, raczej olewając, ale teraz miały nie dotyczyć tylko jego osoby, a również kogoś kto stał na przeciwko niego. - Zdajesz sobie sprawę, że w pewnym momencie będziesz musiał przywyknąć do komentarzy ludzi? Będą patrzeć, teraz może nawet bardziej uważnie - zakomunikował. Nie był pewien, czy Philip domyślał się, co Moon miał na myśli. Jeśli jednak mieli się ze sobą zadawać w sposób znacznie bliższy niż wcześniej, Leighton musiał liczyć się z konsekwencjami w postaci plotek.
Podniósł się leniwie z ławki, przeczesując włosy. Bawiło go trochę, że podążał za chłopakiem niczym prowadzony na smyczy, ale liczył, że koniec końców mu się to opłaci. Ostatecznie kiedy będą sami Leighton będzie mniej oporny na cokolwiek. Teraz kierowało nim poczucie zakłopotania, które co prawda miało nie zniknąć, ale które nie będzie tak silne, przynajmniej w wyobrażeniu Aarona.
-Niech będzie do środka. Ale znajdź nam jakąś przytulną salę. Lubię wygody - uśmiechnął się lekko. Nie mógł mu odmówić widząc zmianę na jego twarzy. Musiało wyjątkowo mu zależeć, by chociaż na chwilę uciekli przed spojrzeniami innych. - Prowadź, Leighton. Ale pamiętaj, że niekiedy sam na sam wiąże się z pewnymi konsekwencjami. Jesteś na nie gotów? - kącik jego ust powędrował ku górze, kiedy bezceremonialnie objął chłopaka ramieniem.