11-04-2023, 08:30 PM
Krukoński rozum, to chyba jednak jakiś wybrakowany był tego wieczoru. Przynajmniej tak wmawiał sobie Daniel, który z jakichś przyczyn zobaczył Laviego, podążającego w kierunku zakazanego lasu. W myślach cały czas układał sobie litanię, jaką miał zamiar uroczyście wygłosić, na wypadek gdyby dogonił uciekiniera. Zakazany las, jest zakazany z jakichś powodów. On ma nawet słowo zakazany w nazwie, a według najnowszego słownika, zakazany wcale nie oznaczało dostępny. Czego tu nie rozumieć?
Czy Daniel mógł po prostu zignorować fakt, że ktoś, kogo znał, tułał się po niedozwolonych miejscach? Prawdopodobnie tak, aczkolwiek musimy też zrozumieć drugi punkt widzenia. Gdyby Krukon miał konto na facebooku, miałby w nim może trzech ludzi w znajomych, z czego jednym na pewno byłaby jego młodsza siostra. Lavi należał do grona osób, którymi Daniel autentycznie się przejmował, więc gdy ten próbował robić jakieś głupoty, oczywiście, że trzeba było mu stanąć na drodze.
Niestety - łatwiej powiedzieć trudniej zrobić, bo gdy Krukon wypatrzył Laviego, ten był od niego w sporej odległości. Próbując nadrobić różnicę odległości między nimi, chłopak prawie zgubił swój cel kilka razy, szczególnie gdy dotarł do prawdziwego gąszczu, jakim był zakazany las.
I to chyba w tamtym momencie do Daniela dotarło, co właściwie robi. Nie tylko intencjonalnie łamał zasady, ale także znajdował się właśnie w zakazanym lesie. Miejscu, które z natury było niebezpieczne i pełne pułapek. Dodatkowo na zewnątrz robiło się już ciemno. Za chwilę miało zmierzchać. Krukon w sumie nie wiedział, czy bardziej wystraszył się kary i ujemnych punktów, tego, że ojciec dowie się o jego eskapadzie, czy czymś morderczym czekającym za rogiem. Wszystkie trzy opcje w jego głowie prezentowały się równie strasznie i powodowały lekkie palpitacje serca.
Gdy jednak już wylądował (prawdopodobnie dosyć głośno i niezgrabnie) na polanie z oświetlonymi drzewami, zaparło mu dech w piersiach. Na chwilę zapomniał i o litanii, i o tym, że w cichym podszycie lasu mogło coś czekać, i o tym, że właściwie przyszedł tu za Lavim, żeby go stamtąd zabrać. Z tego ostatniego dość szybko się ocknął, gdy zobaczył Krukona już siedzącego wygodnie jak księżniczka pod jednym z pięknych drzew. - Lavi! - syknął, podchodząc do niego. Starał się za wszelką cenę opanować i brzmieć rozsądnie. - Jest tyle pięknych miejsc w Hogwarcie, dlaczego zakazany las? - Nawet ominął powitanie, szalony.
Czy Daniel mógł po prostu zignorować fakt, że ktoś, kogo znał, tułał się po niedozwolonych miejscach? Prawdopodobnie tak, aczkolwiek musimy też zrozumieć drugi punkt widzenia. Gdyby Krukon miał konto na facebooku, miałby w nim może trzech ludzi w znajomych, z czego jednym na pewno byłaby jego młodsza siostra. Lavi należał do grona osób, którymi Daniel autentycznie się przejmował, więc gdy ten próbował robić jakieś głupoty, oczywiście, że trzeba było mu stanąć na drodze.
Niestety - łatwiej powiedzieć trudniej zrobić, bo gdy Krukon wypatrzył Laviego, ten był od niego w sporej odległości. Próbując nadrobić różnicę odległości między nimi, chłopak prawie zgubił swój cel kilka razy, szczególnie gdy dotarł do prawdziwego gąszczu, jakim był zakazany las.
I to chyba w tamtym momencie do Daniela dotarło, co właściwie robi. Nie tylko intencjonalnie łamał zasady, ale także znajdował się właśnie w zakazanym lesie. Miejscu, które z natury było niebezpieczne i pełne pułapek. Dodatkowo na zewnątrz robiło się już ciemno. Za chwilę miało zmierzchać. Krukon w sumie nie wiedział, czy bardziej wystraszył się kary i ujemnych punktów, tego, że ojciec dowie się o jego eskapadzie, czy czymś morderczym czekającym za rogiem. Wszystkie trzy opcje w jego głowie prezentowały się równie strasznie i powodowały lekkie palpitacje serca.
Gdy jednak już wylądował (prawdopodobnie dosyć głośno i niezgrabnie) na polanie z oświetlonymi drzewami, zaparło mu dech w piersiach. Na chwilę zapomniał i o litanii, i o tym, że w cichym podszycie lasu mogło coś czekać, i o tym, że właściwie przyszedł tu za Lavim, żeby go stamtąd zabrać. Z tego ostatniego dość szybko się ocknął, gdy zobaczył Krukona już siedzącego wygodnie jak księżniczka pod jednym z pięknych drzew. - Lavi! - syknął, podchodząc do niego. Starał się za wszelką cenę opanować i brzmieć rozsądnie. - Jest tyle pięknych miejsc w Hogwarcie, dlaczego zakazany las? - Nawet ominął powitanie, szalony.