11-04-2023, 08:43 PM
Niby prefekt, niby ogarniała naprawdę dobrze swoje obowiązki i pilnowała tego, czego powinna. A jednak poza tym była też nadal nastolatką i nie uważała by coś dobrego wprowadzało pilnowanie wszystkich jak w więzieniu. Naturalnie, wszystko powinno odbywać się w bezpiecznym, względnie normalnym, nieszkodliwym tonie, ale też w jej głowie te pojęcia miały znacznie szersze granice tolerancji niż przy nie jednym uczniu, najpewniej.
W związku z tym odpicowała się odpowiednio, nawet wzięła wyższe buty, choć na samą imprezę szła w skarpetkach, butki niosła w ręce i zamierzała zamienić układ dopiero przy samych drzwiach, tak samo jak perfumy miała użyć dopiero w środku. Wszystko z głową, to nie pierwszy raz kiedy się przekradała! I miała widać farta, albo po prostu wprawę, bo jak tylko wyszła, ledwo zdążyła schować się za pierwszym rogiem by przeczekać patrol. Whew! Kolejne dwa piętra nie spotkała nikogo (chociaż spodziewała się innych uczniów w sumie), a przy kolejnych dwóch ponownie się musiała chować. W efekcie straciła niecałą godzinę na staniu w ciemnych zakątkach na bezdechu, ku jej cichej irytacji, ale przynajmniej skutecznie. I tak naprawdę nie tracąc na czujności, miała jednak nadzieję, naiwną jak się zaraz okazało, że raz w życiu jej coś wyszło.
Absolutnie! Właściwie to usłyszała cichy chichot i jak głupia, nie zareagowała od razu, zamarła jak ta łania w świetle latarki. Krew jej się zmroziła natychmiast, bo chichot rozpoznała szybciej niż dotarło do jej świadomości. Odwróciła się na pięcie w chwili, w której Irytek rzucił w nią... Łajnobombę! Chociaż i tak w ułamku sekundy była przerażona, że będzie to doniczka czy coś równie morderczego jeśli spuszczone na głowę, jak już się jej zdarzyło. Nie wiedziała nawet jakim cudem nie krzyknęła, chyba dlatego, że smród ją przytkał i aż się powietrzem zachłysnęła.
Nie czekała aż będzie gorzej, natychmiast biegiem poleciałą do najbliższej łazienki, dziękując bogom, że chociaż w skarpetkach jej nie słychać praktycznie. Już pal licho smród, który drżącymi rękami zaczęła z siebie pospiesznie zmywać. To może głupie, ale absolutnie dziko się zestresowała i nie mogła powstrzymać szybko bijącego serca i drżenia rąk. Czy ten pieprzony poltergeist jest aż takim psychopatą żeby ścigać ludzi na korytarzach i o traumy ich przyprawiać?! To chore! Była wściekła, chociaż nie przebijało to zdenerwowania.
Ostatecznie po kolejnych trzydziestu minutach, z maksymalną uwagą i patrząc nad siebie zdecydowanie częściej niż na boki, skierowała się dalej na imprezę. Chciała się dziś zachować, ale chyba jednak należał jej się konkretny drink. Taki z samym alkoholem. Dotarła, zmieniając faktycznie buty przed wejściem, wzięła karteczkę od organizatorów i ledwo zerkając na bingo póki co, poszła szukać alkoholu. Perfumami psiknęła się po drodze, z surową dość miną pozornie. Jej kroki zmierzały w linii prostej do wodopoju, nawet jeszcze się dobrze nie rozejrzała.
Ilość pięter: 8
Kostki (wszystkie +1): 9, 13, 17, 6, 11, 4, 20-omijam ostatnią kostkę
Inne: Prefekt! Już dodałam +1 do wszystkich kostków
W związku z tym odpicowała się odpowiednio, nawet wzięła wyższe buty, choć na samą imprezę szła w skarpetkach, butki niosła w ręce i zamierzała zamienić układ dopiero przy samych drzwiach, tak samo jak perfumy miała użyć dopiero w środku. Wszystko z głową, to nie pierwszy raz kiedy się przekradała! I miała widać farta, albo po prostu wprawę, bo jak tylko wyszła, ledwo zdążyła schować się za pierwszym rogiem by przeczekać patrol. Whew! Kolejne dwa piętra nie spotkała nikogo (chociaż spodziewała się innych uczniów w sumie), a przy kolejnych dwóch ponownie się musiała chować. W efekcie straciła niecałą godzinę na staniu w ciemnych zakątkach na bezdechu, ku jej cichej irytacji, ale przynajmniej skutecznie. I tak naprawdę nie tracąc na czujności, miała jednak nadzieję, naiwną jak się zaraz okazało, że raz w życiu jej coś wyszło.
Absolutnie! Właściwie to usłyszała cichy chichot i jak głupia, nie zareagowała od razu, zamarła jak ta łania w świetle latarki. Krew jej się zmroziła natychmiast, bo chichot rozpoznała szybciej niż dotarło do jej świadomości. Odwróciła się na pięcie w chwili, w której Irytek rzucił w nią... Łajnobombę! Chociaż i tak w ułamku sekundy była przerażona, że będzie to doniczka czy coś równie morderczego jeśli spuszczone na głowę, jak już się jej zdarzyło. Nie wiedziała nawet jakim cudem nie krzyknęła, chyba dlatego, że smród ją przytkał i aż się powietrzem zachłysnęła.
Nie czekała aż będzie gorzej, natychmiast biegiem poleciałą do najbliższej łazienki, dziękując bogom, że chociaż w skarpetkach jej nie słychać praktycznie. Już pal licho smród, który drżącymi rękami zaczęła z siebie pospiesznie zmywać. To może głupie, ale absolutnie dziko się zestresowała i nie mogła powstrzymać szybko bijącego serca i drżenia rąk. Czy ten pieprzony poltergeist jest aż takim psychopatą żeby ścigać ludzi na korytarzach i o traumy ich przyprawiać?! To chore! Była wściekła, chociaż nie przebijało to zdenerwowania.
Ostatecznie po kolejnych trzydziestu minutach, z maksymalną uwagą i patrząc nad siebie zdecydowanie częściej niż na boki, skierowała się dalej na imprezę. Chciała się dziś zachować, ale chyba jednak należał jej się konkretny drink. Taki z samym alkoholem. Dotarła, zmieniając faktycznie buty przed wejściem, wzięła karteczkę od organizatorów i ledwo zerkając na bingo póki co, poszła szukać alkoholu. Perfumami psiknęła się po drodze, z surową dość miną pozornie. Jej kroki zmierzały w linii prostej do wodopoju, nawet jeszcze się dobrze nie rozejrzała.