12-04-2023, 12:28 AM
Do czasu poznania obecnego nauczyciela Historii Magii, Jayson nigdy nie był specjalnie fanem tejże dziedziny. Uważał, że roztrząsanie przeszłości było raczej marnym radzeniem sobie z uciążliwą teraźniejszością, a już z pewnością nie wniosło niczego w planowanie przyszłości. Niemniej w momencie poznania profesora Salvatore uznał, że wykazanie się chociażby minimalnym zainteresowaniem może przynieść odpowiednie korzyści, na które liczył. Nie jego wina, że nauczyciel miał w sobie wszystko to, co jasno mówiąc, pociągało młodego mężczyznę. Nie potrafił odmówić sobie spojrzeń, komentarzy, ani nawet chwili wolności, na którą z pewnością nauczyciel zasługiwał. Zresztą Jay był pewien, że koniec końców osiągnie swój cel, bo zgrywanie osoby niedostępnej było w dzisiejszych czasach po prostu modą i sposobem na pokazanie, że nie jest się łatwym. Nie to, by za takiego uważał Salvatore, bo ten opierał się jak diabli, ale hej, Gryfon ostatecznie posiadał pewne cechy przedstawiciela Domu Lwa.
Przyglądał się przez chwilę ulubionemu nauczycielowi, który układał książki. Każdy jego gest wydawał się być doskonale przemyślany. Zdecydowanie wyróżniał się na tle innych członków kadry i to nie jedynie swoim ubiorem, który momentami był dość krzykliwy. Jeśli uważał, że przez to będzie niewidoczny, osiągał raczej efekt odwrotny.
-Może być pan pewien, że ma pan zawsze moją uwagę. Nawet więcej, niż mógłby dać panu ktoś inny - stwierdził, lekko się uśmiechając. Nie kolacja była mu w głowie, kiedy na horyzoncie pojawiał się jego obecny rozmówca. - Zresztą kto byłby w stanie myśleć o czymś innym, kiedy pana jedwabisty głos roznosi się po sali. Zdaje pan sobie sprawę jak to potrafi rozproszyć? - zerknął na niego, strzepując trochę brokatu z biurka, na którym chwilę później przysiadł, zmniejszając dystans pomiędzy sobą, a profesorem.
-Mogę liczyć na dodatkowe lekcje indywidualne, jeśli się zdecyduję? Bo jeśli to wchodzi w grę, zapiszę się już teraz - stwierdził. Nie miał niczego do stracenia. Co prawda wiedział, jaka będzie odpowiedź, ale to nijak nie sprawiło, że powstrzymywał się przed mówieniem wszystkiego, co tylko ślina na język przyniosła. Granice w jego przypadku zdawały się nie istnieć.
-Do twarzy panu w brokacie. Ma pan go dosłownie wszędzie. A przynajmniej tak podejrzewam, chociaż awsze możemy sprawdzić - skomentował, mierząc go wolno spojrzeniem. Bezczelnie, ale z fascynacją!
Przyglądał się przez chwilę ulubionemu nauczycielowi, który układał książki. Każdy jego gest wydawał się być doskonale przemyślany. Zdecydowanie wyróżniał się na tle innych członków kadry i to nie jedynie swoim ubiorem, który momentami był dość krzykliwy. Jeśli uważał, że przez to będzie niewidoczny, osiągał raczej efekt odwrotny.
-Może być pan pewien, że ma pan zawsze moją uwagę. Nawet więcej, niż mógłby dać panu ktoś inny - stwierdził, lekko się uśmiechając. Nie kolacja była mu w głowie, kiedy na horyzoncie pojawiał się jego obecny rozmówca. - Zresztą kto byłby w stanie myśleć o czymś innym, kiedy pana jedwabisty głos roznosi się po sali. Zdaje pan sobie sprawę jak to potrafi rozproszyć? - zerknął na niego, strzepując trochę brokatu z biurka, na którym chwilę później przysiadł, zmniejszając dystans pomiędzy sobą, a profesorem.
-Mogę liczyć na dodatkowe lekcje indywidualne, jeśli się zdecyduję? Bo jeśli to wchodzi w grę, zapiszę się już teraz - stwierdził. Nie miał niczego do stracenia. Co prawda wiedział, jaka będzie odpowiedź, ale to nijak nie sprawiło, że powstrzymywał się przed mówieniem wszystkiego, co tylko ślina na język przyniosła. Granice w jego przypadku zdawały się nie istnieć.
-Do twarzy panu w brokacie. Ma pan go dosłownie wszędzie. A przynajmniej tak podejrzewam, chociaż awsze możemy sprawdzić - skomentował, mierząc go wolno spojrzeniem. Bezczelnie, ale z fascynacją!