09-02-2021, 01:38 AM
- Siedzimy w tym razem, Złotko - powiedział, spoglądając na przyjaciółkę i wymownie poruszając brwiami. No bo co tu się łudzić - zawsze pili razem, więc jeśli on miałby z alkoholem problem, to i ona. Oni to w ogóle prawie zawsze i wszędzie chodzili razem, jak jakieś duchowe bliźniaki. I jaki to był za szok i rozgoryczenie, gdy Tiara przydzieliła ich do różnych Domów. I to do tak bardzo od siebie oddalonych, jeśli wziąć pod uwagę położenie ich dormitoriów.
- Podłapałem coś od rodziców - powiedział w ramach usprawiedliwienia. Żeby przypadkiem Ava nie pomyślała, że popija sobie nocami w samotności. Zaś powód tego, że niemal wyłącznie pijali czerwone wino, był prosty - jago matka lubowała się w takowym. Gdzieś na półkach mieli też wina różowe i białe, ale było ich zdecydowanie mniej, a Colin najczęściej patrzył na ich smak, a nie na barwę.
Gdy Ava dorwała się do przekąsek, on umieścił wino w specjalnym, schłodzonym wcześniej pojemniku. Włączył też telewizor; w ich domu nie nadużywali czarów, więc niektóre starsze sprzęty, które nie były zbyt delikatne, jakoś dawały radę działać. Leciał właśnie jakiś program muzyczny, więc nie zmieniał już kanałów, a jedynie rozsiadł się obok Avy.
- No wiesz, ja to tam nie narzekam na naukę. Ale dołuje mnie myśl, że w jakimś stopniu będę musiał odstawić taniec - powiedział, wykrzywiając się nieco. W szkole treningi nie były już tak przyjemne. Ani tak łatwe, bo wszędzie mógł natknąć się na uczniów i nauczycieli, którym jego pląsy niekoniecznie się podobały. - Moje jest niedobre, za to jedzenie od mojej mamy... - powiedział znacząco. Ava przecież wiedziała, że on i kuchnia to nie było dobre połączenie. Za to dużo starania wkładał w podgrzanie ów jedzenie. Niestety, umiejętności gotowania nie odziedziczył po matce. Sięgnął po jedną minipizzę. - Jeszcze trochę i według czarodziejskiego prawa staniemy się pełnoletni. Wyobrażasz to sobie? - rzucił po chwili, spoglądając na przyjaciółkę. Kiedy ten czas zleciał?
- Podłapałem coś od rodziców - powiedział w ramach usprawiedliwienia. Żeby przypadkiem Ava nie pomyślała, że popija sobie nocami w samotności. Zaś powód tego, że niemal wyłącznie pijali czerwone wino, był prosty - jago matka lubowała się w takowym. Gdzieś na półkach mieli też wina różowe i białe, ale było ich zdecydowanie mniej, a Colin najczęściej patrzył na ich smak, a nie na barwę.
Gdy Ava dorwała się do przekąsek, on umieścił wino w specjalnym, schłodzonym wcześniej pojemniku. Włączył też telewizor; w ich domu nie nadużywali czarów, więc niektóre starsze sprzęty, które nie były zbyt delikatne, jakoś dawały radę działać. Leciał właśnie jakiś program muzyczny, więc nie zmieniał już kanałów, a jedynie rozsiadł się obok Avy.
- No wiesz, ja to tam nie narzekam na naukę. Ale dołuje mnie myśl, że w jakimś stopniu będę musiał odstawić taniec - powiedział, wykrzywiając się nieco. W szkole treningi nie były już tak przyjemne. Ani tak łatwe, bo wszędzie mógł natknąć się na uczniów i nauczycieli, którym jego pląsy niekoniecznie się podobały. - Moje jest niedobre, za to jedzenie od mojej mamy... - powiedział znacząco. Ava przecież wiedziała, że on i kuchnia to nie było dobre połączenie. Za to dużo starania wkładał w podgrzanie ów jedzenie. Niestety, umiejętności gotowania nie odziedziczył po matce. Sięgnął po jedną minipizzę. - Jeszcze trochę i według czarodziejskiego prawa staniemy się pełnoletni. Wyobrażasz to sobie? - rzucił po chwili, spoglądając na przyjaciółkę. Kiedy ten czas zleciał?