12-04-2023, 10:44 AM
Nie był do końca pewien czemu wybrał się na Puchońską nielegalną imprezę. Nie miał problemu z łamaniem regulaminu, chociaż starał się nie robić tego z premedytacją. Zbyt wiele razy wpakował się już w kłopoty, by dodatkowo poszerzać swoją kartotekę, co później mogłoby zaważyć na jego przyszłej karierze.
Może to chęć chwilowego zabawienia się, a może po prostu uznał, że nie może być gorszy od pewnej osoby z jego domu, która na ową imprezę się wybierała. Nie chciał później wysłuchiwać, że stchórzył albo został w jakikolwiek inny sposób wykluczony. Co z tego, że jego współlokator pewnie nawet by się nie przejął, gdyby Lee tam zabrakło. Koniec końców chłopak miał pewne urojenia w swojej głowie, których się trzymał, często zbyt usilnie.
Kierując się w stronę umówionego miejsca, w którym wszystko miało się zacząć, Krukon starał się zachować ostrożność. Jeszcze tego brakowało, by tam nie dotarł dlatego, że dał się złapać.
Początek wydawał się być całkiem łatwy i przyjemny. Przesuwał się powoli, starając się pokonać piętra jak najszybciej i jak najciszej. Niestety, szybko dobra passa się skończyła i napadł go Irytek, który w dość irytujący (to nikogo dziwić nie powinno) sposób towarzyszył mu przez dwa kolejne piętra sprawiając, że chłopak był narażony znacznie bardziej na wykrycie. Czy ten jełop nie mógł zostawić go w spokoju?
Powoli czuł, jak ogarnia go złość, kiedy ostatecznie nieproszony towarzysz dał mu spokój, przynajmniej na jedno piętro, by później ponownie na niego naskoczyć przez co Lee omal nie wywalił się ze schodów. Pięknie, zamiast na imprezę, trafi do skrzydła.
Wygrażając Irytkowi przyspieszył, przemieszczając się trochę wolniej.
Tuż za rogiem trafił na patrol, który znacznie go spowolnił. Miał wrażenie, że ten porusza się za nim, bo dopiero blisko piwnic mógł odetchnąć ze spokojem.
Czując, że jest trochę spóźniony, skierował się do wejścia. Odebrał jakąś kartkę, którą schował do kieszeni, zajmie się nią później.
Wszedł głębiej, rozglądając się po osobach, które postanowiły złamać tej nocy kilka zasad. Całkiem spora grupa z ludźmi, których Milo szczerze nie spodziewał się tu zobaczyć.
W oddali zobaczył Aidana, którego postanowił ignorować. Jak zawsze, prawda?
Ilość pięter: 6
Kostki: 4, 5, 19, 2, 10, 9
Inne: -
Może to chęć chwilowego zabawienia się, a może po prostu uznał, że nie może być gorszy od pewnej osoby z jego domu, która na ową imprezę się wybierała. Nie chciał później wysłuchiwać, że stchórzył albo został w jakikolwiek inny sposób wykluczony. Co z tego, że jego współlokator pewnie nawet by się nie przejął, gdyby Lee tam zabrakło. Koniec końców chłopak miał pewne urojenia w swojej głowie, których się trzymał, często zbyt usilnie.
Kierując się w stronę umówionego miejsca, w którym wszystko miało się zacząć, Krukon starał się zachować ostrożność. Jeszcze tego brakowało, by tam nie dotarł dlatego, że dał się złapać.
Początek wydawał się być całkiem łatwy i przyjemny. Przesuwał się powoli, starając się pokonać piętra jak najszybciej i jak najciszej. Niestety, szybko dobra passa się skończyła i napadł go Irytek, który w dość irytujący (to nikogo dziwić nie powinno) sposób towarzyszył mu przez dwa kolejne piętra sprawiając, że chłopak był narażony znacznie bardziej na wykrycie. Czy ten jełop nie mógł zostawić go w spokoju?
Powoli czuł, jak ogarnia go złość, kiedy ostatecznie nieproszony towarzysz dał mu spokój, przynajmniej na jedno piętro, by później ponownie na niego naskoczyć przez co Lee omal nie wywalił się ze schodów. Pięknie, zamiast na imprezę, trafi do skrzydła.
Wygrażając Irytkowi przyspieszył, przemieszczając się trochę wolniej.
Tuż za rogiem trafił na patrol, który znacznie go spowolnił. Miał wrażenie, że ten porusza się za nim, bo dopiero blisko piwnic mógł odetchnąć ze spokojem.
Czując, że jest trochę spóźniony, skierował się do wejścia. Odebrał jakąś kartkę, którą schował do kieszeni, zajmie się nią później.
Wszedł głębiej, rozglądając się po osobach, które postanowiły złamać tej nocy kilka zasad. Całkiem spora grupa z ludźmi, których Milo szczerze nie spodziewał się tu zobaczyć.
W oddali zobaczył Aidana, którego postanowił ignorować. Jak zawsze, prawda?