12-04-2023, 12:47 PM
Nawet tak krótki spacer z Aaronem był na swój sposób męczarnią. Nie czuł się swobodnie, gdy go obejmował i szczerze mówiąc nie chodziło tu tylko i wyłącznie o ewentualnych gapiów - w końcu objąć go ramieniem mógłby każdy! Tyle że z każdym innym pewnie czułby się swobodnie. Nie byłby spięty, nie czułby dziwnej presji i nie musiałby układać sobie w głowie, co właściwie miał powiedzieć, kiedy dotrą już na miejsce... Nie wspominając już o tym, że to Philip prowadził, ale nie do końca wiedział dokąd! Coś możliwie najbliżej, a więc najlepiej na parterze... Coś odosobnionego...
Zerknął na Aarona, kiedy ten zaczął mówić coś o masażu.
- Tak? Kto tak mówi? - zapytał, starając się nie zdradzać swojego narastającego stresu.
Jakby w ogóle był w tym jakikolwiek sens. Z jakiegoś powodu starszy Ślizgon znał i odczytywał go dużo lepiej, niż on jego.
Z kolei na kolejne słowa chłopaka, pyrgnął go łokciem w żebra. Wystarczająco mocno, by choć trochę zabolało. Jednak nawet nie tłumaczył swojego zachowania. Zamiast tego wkroczył zaraz do pierwszej lepszej sali i zamknął drzwi zaraz za Aaronem.
Następnie, wyślizgnął się szybko z jego objęcia, doskonale wiedząc, że jeśli tego nie zrobi, to nawet nie będzie rozmowa i ponownie mógł zostać z większą ilością pytań, niż odpowiedzi. Co więcej, wycofał się od razu o parę kroków, by wreszcie przysiąść na ławce w bezpiecznej odległości i otworzył usta, z których początkowo wydobyło się nic.
Po chwili zagestykulował... Trudno ocenić co. Wskazał na przestrzeń między nimi? Może na siebie i na Aarona po kilka razy?
- Dobra, to co to jest? - zadał pytanie, którego znaczenie, być może niesłusznie, wydało mu się bardzo oczywiste.