12-04-2023, 04:57 PM
Skrzywił się z bólu, kiedy lekko poruszył ręką. Puchła w zastraszająco szybkim tempie i Milo nic nie mógł na to poradzić. Pięknie, ciekawe czy pielęgniarz postanowi się nad nim znęcać, czy jednak tym razem go oszczędzi i szybko wyleczy. Nie mógł sobie pozwolić na rozproszenie w nauce tym bardziej, że czuł wewnętrzną potrzebę bycia lepszym od Aidana w dosłownie wszystkim. Nawet teraz chciał pokonać te chochliki znacznie szybciej, by udowodnić współlokatorowi, że nie ma co się z nim równać.
-Za większość, z pewnością. Za te pieprzone chochliki, za fakt, że będę musiał iść do skrzydła szpitalnego. I z pewnością za to, że jesteś dupkiem, ale zdaje się, że tego zmieniać i tak nie chcesz - odpowiedział. Niech sobie tak nie schlebia. Były osoby znacznie gorsze od niego, chociaż dla Lee nie tak bardzo irytujące. - I zdecydowanie w zaklęciach, bo póki co ty się opieprzasz z pokonaniem chochlików - odparował, zerkając na niego. Obserwował jak mu idzie. Nie tak źle, ale nadal gorzej niż Milo. Taką przynajmniej miał nadzieję. - A co, nie masz przyjaciół? To akurat jest smutne - rzucił. I tak mu nie wierzył. Nie wierzył, że z nikim by nie gadał o tym wszystkim. Nie wierzył też, że nie narzekał na chłopaka tak bardzo go nie lubiąc.
Machnął różdżką w stworzenie, posyłając je prosto na ścianę. W innych okolicznościach może byłoby mu go szkoda, ale hej, to nie on atakował ludzi!
Uśmiechnął się dumnie, że mu się powiodło.
-Tak to się robi - rzucił z triumfem.
Zakłócenia: 10
Ilość Chochlików: 1-1
Kontratak chochlików: 1 (chochlik chybił)
-Za większość, z pewnością. Za te pieprzone chochliki, za fakt, że będę musiał iść do skrzydła szpitalnego. I z pewnością za to, że jesteś dupkiem, ale zdaje się, że tego zmieniać i tak nie chcesz - odpowiedział. Niech sobie tak nie schlebia. Były osoby znacznie gorsze od niego, chociaż dla Lee nie tak bardzo irytujące. - I zdecydowanie w zaklęciach, bo póki co ty się opieprzasz z pokonaniem chochlików - odparował, zerkając na niego. Obserwował jak mu idzie. Nie tak źle, ale nadal gorzej niż Milo. Taką przynajmniej miał nadzieję. - A co, nie masz przyjaciół? To akurat jest smutne - rzucił. I tak mu nie wierzył. Nie wierzył, że z nikim by nie gadał o tym wszystkim. Nie wierzył też, że nie narzekał na chłopaka tak bardzo go nie lubiąc.
Machnął różdżką w stworzenie, posyłając je prosto na ścianę. W innych okolicznościach może byłoby mu go szkoda, ale hej, to nie on atakował ludzi!
Uśmiechnął się dumnie, że mu się powiodło.
-Tak to się robi - rzucił z triumfem.