13-04-2023, 01:09 AM
Kątem oka dostrzegał, że Milo radził sobie lepiej i choć chętnie pokazałby mu, że radzi sobie lepiej, wcale tak nie było i mimo wszystko nie było to jego największe zmartwienie. Odniósł wrażenie, że z początku to właśnie na niego rzuciło się więcej chochlików, ale jakoś nie miał czasu, aby przeliczyć... Nieistotne, chciał się ich wszystkich pozbyć! I może powinien już dawno przestać odpowiadać na durne zaczepki Milo. Być może wtedy poszłoby mu dużo lepiej.
- Jasne, popłacz się jeszcze w Skrzydle, że to niby ja ci zrobiłem... - prychnął w jego stronę, po czym dobił kolejnego chochlika.
Został mu jeden, podczas gdy Milo najwyraźniej kończył swoją przygodę.
Zacisnął mocniej usta na tekst o braku przyjaciół. Czy ich nie miał? Trudno właściwie było mu ocenić, czy nazwałby kogoś przyjacielem. Chyba tak, ale ogólnie większe zażyłości mu jakoś... Nie wychodziły. Niemniej nie był wcale tak urażony samym przytykiem. Czy Milo myślał o nim wszystko, co najgorsze? No tak. I zdaje się, że prawie do tego przywykł.
- Jestem pewien, że wszyscy których nie lubisz, dziwnym trafem nie mają przyjaciół. Dodatkowo, są wszystkiemu winni - zdążył wydusić z siebie jeszcze, nim ostatni chochlik zaczął szybko latać wokół niego, najwyraźniej nie godząc się jeszcze z tym, że zaraz podzieli los kolegów.
Zakłócenia: 4 - 2 = 2
Ilość Chochlików: 1,5 - 0,5 = 1
Kontratak chochlików: 17 (-2 do kolejnego rzutu na zakłócenia)
- Jasne, popłacz się jeszcze w Skrzydle, że to niby ja ci zrobiłem... - prychnął w jego stronę, po czym dobił kolejnego chochlika.
Został mu jeden, podczas gdy Milo najwyraźniej kończył swoją przygodę.
Zacisnął mocniej usta na tekst o braku przyjaciół. Czy ich nie miał? Trudno właściwie było mu ocenić, czy nazwałby kogoś przyjacielem. Chyba tak, ale ogólnie większe zażyłości mu jakoś... Nie wychodziły. Niemniej nie był wcale tak urażony samym przytykiem. Czy Milo myślał o nim wszystko, co najgorsze? No tak. I zdaje się, że prawie do tego przywykł.
- Jestem pewien, że wszyscy których nie lubisz, dziwnym trafem nie mają przyjaciół. Dodatkowo, są wszystkiemu winni - zdążył wydusić z siebie jeszcze, nim ostatni chochlik zaczął szybko latać wokół niego, najwyraźniej nie godząc się jeszcze z tym, że zaraz podzieli los kolegów.