13-04-2023, 05:06 PM
Nabajdurzyli w gazetce...
Totalnie nie miał pojęcia o czym Sophie mówiła. Jakie bajdurzenie? Jaka gazetka? Powinien wiedzieć? Po reakcji krukonki miał wrażenie, że chyba owszem, powinien wiedzieć. Ale z drugiej strony dlaczego? Nie przejmował się tym, co mówią inni, bo doskonale wiedział, że nie zachował się w żaden sposób skandalicznie, nie zrobił nic, co mogłoby w jakiś negatywny sposób paść cieniem na nazwisko. O co więc chodziło?
Nie dopytywał, bo nawet nie zdążył mieć potrzeby dopytać, Sophie sama niemal od razu zrozumiała skąd jego niezrozumienie. Pokręcił przecząco głową na jej pytanie.
- A powinienem wiedzieć? W sumie nie interesowałem się tym, co wypisują w tym szkolnym plotkarskim brukowcu. - No bo co wartościowego mogą zawierać szkolne gazetki? Raczej nie materiały naukowe, ani sensowne artykuły ze świata kultury, zamknięte w ścianach zamku nastolatki będą pisać tylko i wyłącznie o plotach krążących po korytarzach. I tak naprawdę jedyne co można było zrobić w momentach publikacji takich plot, to damage control. W przypadku Pascala było to nieprzejmowanie się opinią innych uczniów i poinformowanie rodziców o tym, że w Hogwarcie najwyraźniej wszyscy się nudzą i gadają o życiu innych, dopowiadając własne historie do niewinnych sytuacji.
Wziął podaną mu przez Sophie gazetkę i zatrzymał się nawet na moment, żeby przeczytać ten artykulik, który tak zmartwił blondynkę. Może spodziewała się po nim innej reakcji, ale w pewnym momencie zaśmiał się krótko, wyraźnie rozbawiony i do końca już uśmiech mu towarzyszył. A po przeczytaniu spojrzał na koleżankę z już większym zrozumieniem, ale ani trochę nie przejęty. A może tylko udawał? Nie mniej, nie było po nim widać zdenerwowania.
- Sophie, na jarmarku była prawie cała szkoła, oczywiście, że widziała nas nie jedna osoba. Tak jak i nie byliśmy jedynymi, którzy kupili bransoletki i podzielili się nimi z przyjaciółmi. - Złożył gazetkę i podał ją krukonce, jeśli chciała ją zachować. - Jak dla mnie ten artykuł wygląda jak narzekanie kogoś, kto jest na tyle plebsem żeby nie mieć w ogóle odwagi zagadać do nowych uczniów i spróbować ich poznać. Albo jest zazdrosny, że nie otrzymał uwagi nikogo z nas, wiec próbuje się zemścić. - Wzruszył lekko ramionami i znowu podał Sophie własne ramię, żeby mogli powolutku ruszyć sobie schodami w górę. Szkolni plotkarze chcieli plotek? Proszę bardzo, mogą nadal snuć przypuszczenia o tym co jest między nim i blondynką. Miał tylko nadzieję, że uda mu się przekonać koleżankę, że nie ma się czym przejmować.
- Z doświadczenia wiem, że ludzie gadają, bo albo się nudzą, albo sami są nudni i nieinteresujący, albo próbują odwrócić uwagę od siebie samych, bo prowadzą skandaliczne życie godne znacznie większych plotek. - Zamilkł na moment, spoglądając na Sophie kontrolnie. - Masz znacznie więcej wartości i odwagi, niż ktokolwiek, kto to napisał, Sophie.
Totalnie nie miał pojęcia o czym Sophie mówiła. Jakie bajdurzenie? Jaka gazetka? Powinien wiedzieć? Po reakcji krukonki miał wrażenie, że chyba owszem, powinien wiedzieć. Ale z drugiej strony dlaczego? Nie przejmował się tym, co mówią inni, bo doskonale wiedział, że nie zachował się w żaden sposób skandalicznie, nie zrobił nic, co mogłoby w jakiś negatywny sposób paść cieniem na nazwisko. O co więc chodziło?
Nie dopytywał, bo nawet nie zdążył mieć potrzeby dopytać, Sophie sama niemal od razu zrozumiała skąd jego niezrozumienie. Pokręcił przecząco głową na jej pytanie.
- A powinienem wiedzieć? W sumie nie interesowałem się tym, co wypisują w tym szkolnym plotkarskim brukowcu. - No bo co wartościowego mogą zawierać szkolne gazetki? Raczej nie materiały naukowe, ani sensowne artykuły ze świata kultury, zamknięte w ścianach zamku nastolatki będą pisać tylko i wyłącznie o plotach krążących po korytarzach. I tak naprawdę jedyne co można było zrobić w momentach publikacji takich plot, to damage control. W przypadku Pascala było to nieprzejmowanie się opinią innych uczniów i poinformowanie rodziców o tym, że w Hogwarcie najwyraźniej wszyscy się nudzą i gadają o życiu innych, dopowiadając własne historie do niewinnych sytuacji.
Wziął podaną mu przez Sophie gazetkę i zatrzymał się nawet na moment, żeby przeczytać ten artykulik, który tak zmartwił blondynkę. Może spodziewała się po nim innej reakcji, ale w pewnym momencie zaśmiał się krótko, wyraźnie rozbawiony i do końca już uśmiech mu towarzyszył. A po przeczytaniu spojrzał na koleżankę z już większym zrozumieniem, ale ani trochę nie przejęty. A może tylko udawał? Nie mniej, nie było po nim widać zdenerwowania.
- Sophie, na jarmarku była prawie cała szkoła, oczywiście, że widziała nas nie jedna osoba. Tak jak i nie byliśmy jedynymi, którzy kupili bransoletki i podzielili się nimi z przyjaciółmi. - Złożył gazetkę i podał ją krukonce, jeśli chciała ją zachować. - Jak dla mnie ten artykuł wygląda jak narzekanie kogoś, kto jest na tyle plebsem żeby nie mieć w ogóle odwagi zagadać do nowych uczniów i spróbować ich poznać. Albo jest zazdrosny, że nie otrzymał uwagi nikogo z nas, wiec próbuje się zemścić. - Wzruszył lekko ramionami i znowu podał Sophie własne ramię, żeby mogli powolutku ruszyć sobie schodami w górę. Szkolni plotkarze chcieli plotek? Proszę bardzo, mogą nadal snuć przypuszczenia o tym co jest między nim i blondynką. Miał tylko nadzieję, że uda mu się przekonać koleżankę, że nie ma się czym przejmować.
- Z doświadczenia wiem, że ludzie gadają, bo albo się nudzą, albo sami są nudni i nieinteresujący, albo próbują odwrócić uwagę od siebie samych, bo prowadzą skandaliczne życie godne znacznie większych plotek. - Zamilkł na moment, spoglądając na Sophie kontrolnie. - Masz znacznie więcej wartości i odwagi, niż ktokolwiek, kto to napisał, Sophie.