14-04-2023, 10:26 PM
Nie do końca wiedział, czym zasłużył sobie na to wszystko. Zrobił coś złego? Czy to dlatego, że, zdaniem jego ojca, skalany był grzechem, który ściągał na niego zło? Złem, które wiązało się z tym, kim był? Posługiwał się magią, a na dodatek miał skłonności, które przez mugolskich chrześcijan określane były jako chore i zbereźne. Może to wszystko, co próbował przez lata wpoić mu ojczulek, było prawdą? Nawet tutaj, w szkole pełnej ludzi, którzy machając kawałkiem drewna, zmieniali rzeczywistość niczym po najlepszych dragach. Bo jak inaczej to wyjaśnić?
Westchnął, siadając. Bolał go tyłek i nie było w tym bólu nic przyjemnego. Nie to, by w ogóle tyłek mógł boleć z przyjemności!
Chwilę patrzył na Ślizgona, jednego z tych, którzy nie chcieli go zabić.
Jeszcze.
Nie rozumiał, co do niego mówił. Jakim znowu Aniołem? Naczytał się mugoslkich książek?
-Że co? Ian, czy ty się czegoś nawdychałeś? Ja wiem, w szkole rozkręca się biznes narkotykowy, ale to chyba nie zdrowie - odpowiedział, marszcząc brwi. Czuł się bardzo pewnie w jego towarzystwie. Tak pewnie, że omal serce mu z piersi nie wyskoczyło i nawet gorąco mu się zrobiło.
-Umówić? Co? Nie… nie chcę się z tobą umawiać? O czym ty mówisz?! - Jasne, że panikował. Już dawno odkrył, że przy nim nie dało się inaczej. Zawstydzał go, czy to spojrzeniem czy w ogóle sobą. A Max za wszelką cenę chciał udowodnić sobie, że nie ma do niego żadnego interesu.
Westchnął, siadając. Bolał go tyłek i nie było w tym bólu nic przyjemnego. Nie to, by w ogóle tyłek mógł boleć z przyjemności!
Chwilę patrzył na Ślizgona, jednego z tych, którzy nie chcieli go zabić.
Jeszcze.
Nie rozumiał, co do niego mówił. Jakim znowu Aniołem? Naczytał się mugoslkich książek?
-Że co? Ian, czy ty się czegoś nawdychałeś? Ja wiem, w szkole rozkręca się biznes narkotykowy, ale to chyba nie zdrowie - odpowiedział, marszcząc brwi. Czuł się bardzo pewnie w jego towarzystwie. Tak pewnie, że omal serce mu z piersi nie wyskoczyło i nawet gorąco mu się zrobiło.
-Umówić? Co? Nie… nie chcę się z tobą umawiać? O czym ty mówisz?! - Jasne, że panikował. Już dawno odkrył, że przy nim nie dało się inaczej. Zawstydzał go, czy to spojrzeniem czy w ogóle sobą. A Max za wszelką cenę chciał udowodnić sobie, że nie ma do niego żadnego interesu.